Zb. Żak: Myśli, 48/2021
data:04 grudnia 2021     Redaktor: Redakcja

Myśli, 48/2021, 04 grudnia 2021
A kiedy już to, co zniszczalne, przyodzieje się w niezniszczalność, a to, co śmiertelne, przyodzieje się w nieśmiertelność, wtedy sprawdzą się słowa, które zostały napisane: Zwycięstwo pochłonęło śmierć. Bogu niech będą dzięki za to, że dał nam odnieść zwycięstwo przez Pana naszego Jezusa Chrystusa. (1 Kor 15, 54, 57).

 

Pojawiają się zaproszenia do udziału w spotkaniach synodalnych. Chciałbym się podzielić myślami na temat synodu o synodalności.

Najpierw dobrze byłoby dowiedzieć się, jaki jest cel synodu o synodalności i w jaki sposób spotkania na poziomie parafii mogą przyczynić się do realizacji tego celu. Sama definicja ze strony www.episkopat.pl jest kompletnie niejasna: „Synodalność oznacza przede wszystkim specyficzny styl, który określa życie i misję Kościoła, wyrażając jego naturę jako wspólną podróż i gromadzenie się jako Ludu Bożego powołanego przez Pana Jezusa w mocy Ducha Świętego do głoszenia Ewangelii”. Jeśli człowiek w czymś uczestniczy, to chciałby rozumieć sens tego, w czym bierze udział. Zadaniem obecnego Synodu – według tego dokumentu - jest wsłuchanie się, jako cały Lud Boży, w to, co Duch Święty mówi do Kościoła. W istocie, cały proces synodalny ma na celu rozwijanie żywego doświadczenia rozeznawania, uczestnictwa i współodpowiedzialności, w którym różnorodność darów łączy się dla misji Kościoła w świecie. A wydaje się, że Kościołowi w Polsce zostało postawione dosyć jasno zadanie: żeby Kościół stał się synodalny, musi przestać być klerykalny; a jest obecnie klerykalny wskutek swojej historii.

Synod dotyczący Amazonii wzbudzał niepokój, gdyż istniało uzasadnione podejrzenie, że poprzez przygotowane dokumenty dąży się do zmiany tego, czego Kościół naucza. I istotnie: większość uczestników tego synodu chciała przeforsować wyświęcanie żonatych mężczyzn. Na szczęście dokument końcowy tego nie zawiera. Jednakże mocno nad tym pracowali, szczególnie biskupi z Niemiec.

Dlatego uzasadniona jest ostrożność; może się okazać, że wierni uczestniczą w wielu spotkaniach, a i tak dokumenty są przygotowane przez sekretarza synodu i to, co będzie się działo na spotkaniach, nie będzie miało żadnego wpływu.

Warto jeszcze raz przypomnieć sobie słowa bpa A. Schneidera: „gdy brakuje wiary i pragnienia nadprzyrodzoności, gdy brakuje miłości do modlitwy, do uczynków pokutnych i bezpośredniej ewangelizacji, wówczas biskupi i ci, którzy rządzą Stolicą Apostolską, rzucają się w wir gorączkowej aktywności: synodów, dokumentów, nieustannych spotkań”. I można dodać, że zachęcają wszystkich wiernych do rzucenia się w ten wir gorączkowej aktywności.

Warto tu wrócić do Soboru Watykańskiego II i doświadczenia z niego wypływającego, gdyż przygotowujący dokumenty tego synodu chętnie odwołują się do decyzji Soboru: „Jednym z owoców Soboru Watykańskiego II było ustanowienie Synodu Biskupów. Chociaż do tej pory Synod Biskupów odbywał się jako zgromadzenie biskupów z udziałem i pod zwierzchnictwem papieża, Kościół coraz bardziej uświadamia sobie, że synodalność jest drogą dla całego Ludu Bożego”. Jest to arbitralne stwierdzenie. Czy jednak synod i synodalność nie jest metodą zmiany nauki Kościoła Katolickiego, bo do tej pory nie udawało się tego zrobić w inny sposób?

Jan XXIII zwołując Sobór Watykański II ogłosił go jako pastoralny tzn., że nie będzie ogłaszania dogmatów ani zmiany doktryny katolickiej, a jedynie ma posłużyć opracowaniu nowych metod duszpasterskich, które bardziej będą odpowiadały współczesnemu światu.

Zachęcam do wysłuchania wystąpienia ks. Szymona Bańki FSSPX na ten temat:

Po soborze okazało się, że trzeba przyjąć wszystko, co zostało przyjęte, wszystkie wskazówki pastoralne stają się dogmatami (a nawet super dogmatami). Obecnie papież, mówi, że kto nie przyjmuje wszystkich ustaleń Soboru, nie jest katolikiem. A przecież, zgodnie z tradycyjną nauką Kościoła, katolik zobowiązany jest do wiary w dogmaty i uroczyście ogłoszone prawdy wiary, a nie we wskazania pastoralne. W szczególności jeśli ktoś zauważa, że kryzys Kościoła ma również źródło w przyjętych dokumentach na Soborze Watykańskim II. Tak nawiasem mówiąc, kapłani, którzy chcą odprawiać mszę św. w rycie rzymskim, muszą potwierdzić, że akceptują wszystkie dokumenty Soboru.

Dbajmy o naszą duszę i nie przerażajmy się różnymi wydarzeniami, trzymajmy się tradycyjnej nauki Kościoła.

A czy Synod o synodalności podejmie najważniejsze wyzwania Kościoła katolickiego w Polsce, w szczególności zmniejszania się religijności młodzieży, i w jaki sposób zaradzić, czy też przeciwdziałać tym trendom. Konferencja Episkopatu przecież posiada komisje, które analizują te sprawy i wydaje się mają kompetencje, by opracować odpowiednie programy. Mają też jako doradców różnych specjalistów, by wspomagać się ich wiedzą. I teraz, czy ze spotkań wiernych wyłoni się jakiś lepszy program będący odpowiedzią na laicyzację społeczeństwa? I z doświadczenia pracy zawodowej: czy szef zbiera swoją załogę i pyta: co teraz robimy? Nie, on wie co trzeba robić! Myślę, że gdyby ktoś miał dobry program na te czasy, to dotarłby z nim do biskupów, którzy są odpowiedzialni za nauczanie wiary i przedstawiłby swoje propozycje. Z drugiej strony niemała grupa biskupów ignoruje zdroworozsądkowe oceny sytuacji i sposoby im przeciwdziałania, bojąc się zakwestionować utarte opinie w Kościele. Choć wydaje się, że bp A. Schneider w swojej książce „Christus vincit” przedstawił główne błędy w dzisiejszym Kościele i błędy wynikające z niektórych dokumentów Soboru Watykańskiego II, to te ustalenia są pomijane. Również niektórzy publicyści dobrze diagnozują sytuację Kościoła np. G. Górny i P. Lisicki w rozmowie:

Red. P. Lisicki wskazuje, że wierni zauważają, iż dla dla Kościoła hierarchicznego w ostatnim czasie najważniejszą sprawą stała się walka z pandemią, czyli najważniejsze okazało się zdrowie i bezpieczeństwo doczesne. Natomiast zbawienie wieczne gdzieś umknęło z przekazów do wiernych. Wspierając władze państwowe Kościół stał się głównych promotorem sanitaryzmu. I P. Lisicki zauważa, że takie otwarcie się na świat trwa już od ponad 50 lat i stawia pytanie: „czy taki Kościół jest potrzebny wiernym”? Mówiąc krótko: Kościół przestał pilnować depozytu wiary.

Pan Jezus zbudował Kościół na fundamencie apostołów, a nie na spotkaniach wiernych. Duch Święty prowadzi Kościół przez cały czas i obdarza go swoimi darami, a nie od Soboru Watykańskiego II i na spotkaniach synodalnych. Również kapłani podczas święceń otrzymują szczególne dary Ducha Świętego. Czy synodalność nie jest podważaniem sakramentu kapłaństwa? Wielu wiernych wciąż oczekuje, żeby kapłani prowadzili ich drogami wiary. I owszem, zdarza się, że niektórzy świeccy otrzymują szczególne dary, ale wówczas do hierarchii należy ocena czy źródłem tych darów nie jest przypadkiem zwodziciel.

Ze spokojem przygotowujmy się w Adwencie na świętowanie Bożego Narodzenia, ale również na powtórne przyjście Chrystusa.

 

Zb.

 

W kontekście powyższy refleksji redakcja poleca także tekst i książkę P.Lisickiego:

Polska idzie drogą Austrii. Tam też zaczęło się „niewinnie” – od komunii na rękę rozdawanej przez kobiety. Poruszające świadectwo Pawła Lisickiego - pch24.pl






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.