Marcin Bogdan: Prezydent Nycz i Kardynał Trzaskowski
data:02 grudnia 2021     Redaktor: Redakcja

Kilkanaście dni temu opublikowane zostało „Wspólne oświadczenie przedstawicieli Kościołów i religii oraz Prezydenta m. st. Warszawy” dotyczące sytuacji na polsko-białoruskiej granicy.  Pod oświadczeniem widnieją m.in. podpisy Rafała Trzaskowskiego oraz Kardynała Kazimierza Nycza.

Każdy człowiek, także ksiądz czy osoba duchowna, ma prawo do swoich poglądów, także politycznych. Nikt z tytułu zawodu, funkcji czy powołania nie jest pozbawiony prawa wyborczego.  
Jednak nikt z katolików nie wyobraża sobie, by pod listem pasterskim Episkopatu Polski znalazł się podpis jakiegoś polityka, przykładowo wiceprzewodniczącego PO Rafała Trzaskowskiego. Dlatego też trudno zrozumieć i zaakceptować, że pod oświadczeniem opublikowanym i podpisanym przez aktywnego polityka, jakim niewątpliwie jest Trzaskowski, znalazł się podpis przedstawiciela Kościoła Katolickiego Kardynała Kazimierza Nycza. Nie odnoszę się do podpisów przedstawicieli innych kościołów i religii, to problem członków tych wspólnot. Ja jestem katolikiem i mam prawo, a nawet obowiązek, zabrać głos w sprawie podpisu hierarchy mojego Kościoła.
 
Podpisu złożonego w dodatku u boku polityka, który zezwala na organizowanie wyuzdanych parad i sam w nich uczestniczy, polityka, który promuje symbol nienawiści, jakim jest czerwona błyskawica, i wspiera ustawodawstwo pozwalające zabijać nienarodzone dzieci, polityka, który dopuszcza, by na organizowanych w Warszawie paradach dochodziło do profanacji symboli religii katolickiej i parodiowania Ofiary Mszy Św.  przez aktywistów seksualnych z durszlakiem na głowie. Czy zatem ksiądz Kardynał nie odróżnia biretu kapłańskiego od durszlaka ?
 
Drugą, równie ważną kwestią jest strona merytoryczna wydanego oświadczenia. Owszem,  na Białorusi są osoby prześladowane, którym należy się wsparcie. Obywatele tego państwa są represjonowani, blisko tysiąc osób jest uwięzionych wyłącznie z powodu poglądów politycznych i wyznawanych wartości. Nawet gdyby zdecydowali się na emigrację, to nie są nawet w stanie zbliżyć się do polskiej granicy, gdyż jest to surowo karane przez białoruski reżim. Czy to w ich obronie stanął Kardynał? Czy Kardynał stanął w obronie Andżeliki Borys, przewodniczącej Związku Polaków na Białorusi, która więziona od wielu miesięcy domaga się bezskutecznie pomocy medycznej?  Więcej, czy Kardynał stanął w obronie chrześcijan prześladowanych w różnych częściach współczesnego świata? Czy choćby solidaryzował się z tymi cierpiącymi ludźmi w sposób symboliczny podświetlając czerwonym kolorem Pałac Arcybiskupi w Warszawie przy ul. Miodowej w ramach akcji Red Wednesday? Czerwona Środa to akcja organizacji Pomoc Kościołowi w Potrzebie, głos przeciw przemocy i uciskowi, przeciw prześladowaniom za wiarę.
 
Ale głosu Metropolity Warszawskiego w tych sprawach nie było, za to Kardynał stanął w obronie islamskich uchodźców szturmujących polską granicę. Podpisał się pod kuriozalnym sformułowaniem zawartym w oświadczeniu: „Kierowani wizją bezpieczeństwa i dobrobytu od dawna są w drodze, ale ich nadzieja na znalezienie domu została wystawiona na ciężką próbę”. Słowa te przypominają wydarzenia z lat 30-tych XX wieku. Wtedy także sprawni politycy przekonali ludzi, że w ich kraju jest im zbyt ciasno, że konieczny jest Drang nach Osten, że potrzebna jest im przestrzeń życiowa  (Lebensraum). Gdy wiedzieni tą ideą dotarli  w 1939 do polskiej granicy, też „od dawna byli w drodze” i też ich „wizja dobrobytu” i „nadzieja na znalezienie domu zostały wystawione na ciężką próbę”. Użyli siły militarnej, ponieważ zastali granice zamknięte i strzeżone przez polską straż graniczną. Gdyby nie było obrony, oporu, zajęliby nasze domy, korzystaliby z naszych dóbr, nie musieliby ich nawet rabować i  stąd wywozić. Osiągnęliby dobrobyt naszym kosztem.
 
I dziś tzw. uchodźcy rzucają kamieniami, tną ogrodzenie, używają siły, ponieważ granice Polski są strzeżone. Gdyby nie było ochrony ze strony naszych służb mundurowych, uchodźcy „kierowani wizją dobrobytu” znaleźliby sobie dom, który dotychczas był naszym domem. Poszerzyliby swoją przestrzeń życiową. Taki los chce nam zgotować Kardynał. Tylko nam czy także sobie? Bo warto spytać, ilu uchodźców przyjmie do Pałacu Arcybiskupiego i co zrobi, gdy zaczną tłuc szyby i demolować budynek tak, jak to zrobili w ośrodku w Wędrzynie, gdzie państwo polskie ich przyjęło i otoczyło stosowną opieką.
 
Jeśli Kazimierz Nycz ma nieodpartą potrzebę włączenia się do polityki, to powinien zrzucić sutannę i podjąć jawną działalność. Zapewne otrzyma tzw. jedynkę na liście wyborczej totalnej opozycji w Warszawie. My wtedy będziemy mieli możliwość poddać demokratycznej ocenie  jego działania, takie jak niniejsze oświadczenie, w którym apeluje o: „wspieranie organizacji zarówno religijnych, jak i świeckich, które prowadzą pomocowe dzieło w przygranicznej strefie”, a więc  apeluje  o wspomaganie organizacji, które łamią obowiązujące prawo stanu wyjątkowego  w strefie przygranicznej. Oświadczenie, w którym apeluje o dostrzeganie „człowieka, któremu trzeba pomóc tu i teraz”, gdyż „uchodźcy, w tym kobiety, dzieci i osoby starsze, doświadczają bólu, głodu i zimna, pozbawieni są opieki prawnej oraz medycznej”, co z kolei rozmija się z prawdą. Ci uchodźcy, którzy nielegalnie przedarli się przez polską granicę, zostali objęci przez polskie państwo opieką prawną i medyczną, nie cierpią głodu i zimna. Ci zaś, którzy potrzebują takiej opieki nie są tu tylko tam, na terenie innego państwa, na terenie Białorusi , tak więc apel ten powinien być skierowany do reżimu Łukaszenki. Do reżimu, który z premedytacją dowozi ich do lasów i na bagna w pobliże polskiej granicy, zamiast skierować na legalne przejścia graniczne, wszak przecież posiadają  paszporty, na podstawie których przybyli na Białoruś.
 
Jeśli Kazimierz Nycz podejmie jawną działalność polityczną, wtedy będziemy mieli możliwość demokratycznego wyboru – a tak pozostaje nam czekać na reakcję Watykanu. Obyśmy jej doczekali  – dla dobra Kościoła.
 
Marcin Bogdan
 
 





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.