Marcin Bogdan: Szczyt hipokryzji?
data:29 listopada 2021     Redaktor: Redakcja

Donald Tusk dopuścił się wykroczenia drogowego. Prowadził samochód w obszarze zabudowanym z prędkością107 km/h. Został ukarany przez policję mandatem, utracił też prawo jazdy na trzy miesiące. Ktoś może powie, że przecież w Polsce mamy taką łatwość łamania przepisów drogowych, stało się, poniósł przewidziane prawem konsekwencje. Wiśniewo to wieś przy drodze krajowej numer 7, około 5 tys. mieszkańców, wieś uporządkowana, brukowane chodniki nadające miejski charakter, do wykroczenia doszło w ciągu dnia, gdy ruch na szosie był znaczny, co widać na opublikowanych filmach z miejsca zdarzenia. 107 km/hto w takich warunkach dużo. Zdecydowanie za dużo.

          Ale jest też drugi aspekt sprawy – wizerunkowy. Donald Tusk to przywódca totalnej opozycji zarzucający nieustannie obecnemu rządowi łamanie prawa. W takiej sytuacji polityk powinien być  jak żona Cezara – wolny nawet od cienia podejrzeń, że sam łamie prawo. Jak duży okazał się to problem wizerunkowy świadczą dochodzące sygnały, że politykom opozycji zalecono unikania tego tematu i sugerowano, by się w tej kwestii nie wypowiadali. Ale to nie rozwiązało problemu odbioru społecznego. Dlatego „do gry” wkroczył polskojęzyczny portal informacyjny zarządzany przez niemiecki kapitał, który opublikował następujący tekst: „Przypadek lidera Platformy Obywatelskiej nie jest jednak odosobniony. W przeszłości z podobnymi problemami mierzyli się m.in. posłowie PiS, a wypadki limuzyn z Antonim Macierewiczem czy Beatą Szydło wywołały ogromne poruszenie w mediach i opinii publicznej”.

                I tak mamy przekaz adresowany do Polaków, może stało się źle, ale przecież wszyscy politycy są tacy sami, a ci z PiSu to nawet gorsi, mieli wypadki ! Tyle, że autor tych jakże przewrotnych słów nawet się nie zająknął, że zarówno Premier Beata Szydło jak i Minister Antoni Macierewicz byli w chwili przywołanych zdarzeń pasażerami rządowych samochodów - w odróżnieniu od Donalda Tuska, który siedział za kierownicą. Ranna w wypadku Beata Szydło była ofiarą, a nie sprawcą kolizji. A kim byłby Donald Tusk, gdyby w efekcie tak drastycznego przekroczenia prędkości doszło do wypadku? Czy zamieszczony na poczytnym portalu informacyjnym tekst można nazwać szczytem hipokryzji? Można, ale zapewne nie na długo, przy takich umiejętnościach kadry redagującej przywołany portal windowanie szczytu hipokryzji wydaje się nieuniknione.

                Szkoda tylko, że portal zarządzany przez niemiecki kapitał nie napisał, że rzeczywiście przypadek Donalda Tuska nie jest odosobniony, że w przeszłości z podobnymi problemami (bardzo podobnymi, bo sami siedzieli za kierownicą) mierzyli się znani niemieccy politycy. Kilka lat temu minister komunikacji w rządzie Nadrenii Północnej-Westfalii Oliver Wittke jechał przez teren zabudowany osiedla Meschede z prędkością nomen omen109 km/h. Zapłacił mandat, utracił nie tylko prawo jazdy, ale także piastowane stanowisko, ponieważ …… „okazał się osobą niewiarygodną” ! Z kolei poseł do parlamentu kraju związkowego Badenii-Wirtembergii Franz Untersteller pod koniec listopada tyle, że 2020 roku, został zatrzymany przez policję, gdy jechał autostradą z prędkością177 km/h w miejscu, gdzie ograniczenie wynosiło 120 km/h. Czyli (nomen omen ?) podobnie jak Donald Tusk o57 km/h za szybko. Opozycja wezwała go do dymisji, Franz Untersteller nie wystartował w kojonych wyborach w 2021 roku, a następnie wycofał się całkowicie z polityki.

                Dopiero teraz, gdy kierujący totalną opozycją Donald Tusk kierując samochodem złamał przepisy, a zarządzany przez niemiecki kapitał portal informacyjny rzucił mu koło ratunkowe w postaci pełnego hipokryzji tekstu, stają się zrozumiałe słowa wypowiedziane przez Tuska kilka miesięcy wcześniej. Wypowiedziane po niemiecku, skierowane do polityków CDU: „Wszyscy cenią sobie waszą cierpliwość. Jednak przy obronie naszych wspólnych wartości zbliżają się ciężkie decyzje spoczywające na nas. Jasne stanowisko z waszej strony zadecyduje i będzie miało wartość złota. Jestem pewien, że i tutaj nas nie zawiedziecie”. Nie zawiedli, a wypowiedziane  wtedy „für Deutschland” podziękowania „danke für alles” okazały się wręcz prorocze.

Marcin Bogdan

 

 






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.