Marcin Bogdan: Śmiać się czy płakać?
data:06 października 2021     Redaktor: Redakcja

My Polacy lubimy żartować, humor nas nie opuszcza nawet w trudnych sytuacjach. Można wręcz powiedzieć, że humor jest dla nas lekarstwem na trudne czasy. - rozpoczyna najnowszy komentarz felietonista.

Tak było także w okresie komuny. Wśród dowcipów stricte politycznych były też inne, nierzadko frywolne. Przypomniał mi się jeden taki dowcip, którego nie wypada przytaczać w tym tekście. Ale na jego kanwie ułożyłem dowcip pokazujący współczesne problemy. Rzecz dzieje się na szanowanym Uniwersytecie. Prowadzący wykład omawiając kwestie ludzkiej płciowości stwierdza: u ludzi rozróżniamy 55 płci. Na to z ostatniego rzędu auli wykładowej odzywa się lekko zblazowany student mówiąc: 57, panie profesorze. Poirytowany wykładowca powtarza: tak jak powiedziałem, rozróżniamy 55 płci. Na to student tym razem już głośno krzyczy: 57 !!

Profesor głosem nieznoszącym sprzeciwu ucisza studenta i prosząc, by nie przerywać jego wykładu, kontynuuje: dwie najstarsze, kiedyś jedyne znane i uznawane płcie to kobieta i mężczyzna. Na to student z ostatniego rzędu podrywa się i uderzając się w czoło krzyczy: panie profesorze – 59 !!!

            Jak świat światem byli ludzie, którzy z próżności lub dla poklasku głosili różne chore teorie. Ale równolegle prowadzone były badania naukowe, których celem było dążenie do prawdy, poznawanie prawdy, odkrywanie świata, jakim faktycznie jest. I prawda zawsze brała górę nad chorymi teoriami. Dziś jednak, jak pisze w swoim liście otwartym Profesor Gościwit Malinowski z Uniwersytetu Wrocławskiego „…… zaprzestano już jakiejkolwiek wzmianki o prawdzie w posiedzeniach wszelkich gremiów uczelnianych. Mówi się tylko o brudnych punktach, które trzeba zdobyć per fas et nefas, wszelkimi środkami, bo od tego zależy byt uczelni. Rektorzy, dziekani zmuszają wręcz doktorów do łamania przysięgi i pogoni za próżną chwałą opublikowania byle czego, byle w wysoko punktowanym miejscu”. Cały list dostępny jest pod adresem:

http://solidarni2010.pl/41209-wazne-list-otwarty-prof-g-malinowskiego-w-obronie-istnienia-polskiej-nauki.html?PHPSESSID=ec0fa7762444b7a3ef454ba19855ac2b

 

            I tak wykładowcy wyższych uczelni zamiast dążyć do prawdy, która prostuje chore teorie, może nawet ośmiesza te najbardziej szkodliwe, konkurują z współczesnymi szarlatanami w tym, kto ogłosi i nagłośni większy absurd i nada mu dodatkowo wymiar prawdy rzekomo udowodnionej naukowo. Tak jak w przytoczonym na wstępie dowcipie. Animatorzy tych procesów wytworzyli wiele mechanizmów samonapędzających to zjawisko. Profesor Malinowski opisał jeden z nich, który skutecznie trawi obecnie polską naukę. Ale jest ich więcej, a im więcej , tym trudniej się temu przeciwstawić.

            W dniach inauguracji nowego roku akademickiego nie można o tych problemach zapomnieć, nie można o nich nie pisać. Wielu młodych ludzi stara się kontynuować naukę na wymarzonej wyższej uczelni, wielu rodziców z poświęceniem wspiera swoje dzieci w ich dążeniach, chce im zapewnić dobre wykształcenie. I po kilku latach przekonują się, że ich dzieci kończą wprawdzie studia z tytułem magistra, ale z wypaczoną psychiką, że zamiast dążenia do poznawania i odkrywania prawdy, wpojono im do głów ideologie, które ani z prawdą, ani z nauką nic wspólnego nie mają. Przekonują się, że uczelnie wyprały ich dzieci z wyniesionych z domu wartości, by w to miejsce zaszczepić im antywartości. I ciężko im będzie ten proces odwrócić. Wszak ich dzieci są już dorosłe i rzekomo wykształcone.

Marcin Bogdan

P.S.

Prestiżowy brytyjski tygodnik medyczny wydawany od 1823 roku w numerze z 25.09.2021 zamieścił na okładce temat przewodni bieżącego wydania, a mianowicie:

Historically, the anatomy and physiology of bodies with vaginas have been neglected”.

„Anatomia i fizjologia ciał z waginami były w przeszłości zaniedbywane”.
 
Gdyby autor użył określenia „Anatomia i fizjologia kobiet” nie dopisałby do swojej naukowej kariery żadnego punktu. Dzięki określeniu „ciał z waginami” zarobił zapewne 200 pkt. zgodnie z zasadami opisanymi przez profesora Malinowskiego.
Spytacie Państwo, czy ludzie to kupią?
Odpowiedzi udzielił już wiele lat temu Wojciech Młynarski:
 
„Ludzie to lubią, ludzie to kupią,
Byle na chama byle głośno byle głupio,
Do miast i wiosek, prosta nauka
Każdy wie za co ludzie płacą,
licznik stuka”






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.