81. rocznica męczeńskiej śmierci o. Maksymiliana Kolbego w niemieckim obozie Auschwitz
data:13 sierpnia 2021     Redaktor: Redakcja

81. rocznica męczeńskiej śmierci polskiego franciszkanina o. Maksymiliana Kolbego w niemieckim obozie Auschwitz. Zakonnik oddał życie za współwięźnia Franciszka Gajowniczka. Został zgładzony w bunkrze głodowym 14 sierpnia 1941 r.


Rajmund Kolbe urodził się 8 października 1894 r. w Zduńskiej Woli. W 1910 r. wstąpił do zakonu, gdzie przyjął imię Maksymilian. Studiował w Rzymie, gdzie w 1917 r. założył stowarzyszenie Rycerstwa Niepokalanej.

Do Polski wrócił dwa lata później. W 1927 r. założył pod Warszawą klasztor i wydawnictwo Niepokalanów. Trzy lata później wyjechał do Japonii, skąd wrócił w 1936 r. Objął kierownictwo Niepokalanowa, który stał się największym klasztorem katolickim na świecie.

We wrześniu 1939 r. Niemcy po raz pierwszy aresztowali Kolbego i franciszkanów. Duchowni odzyskali wolność w grudniu. 17 lutego 1941 r. Maksymiliana aresztowano po raz drugi. Trafił na Pawiak, a potem do Auschwitz.

Pod koniec lipca 1941 r. z obozu uciekł więzień Zygmunt Pilawski. Za karę zastępca komendanta Karl Fritzsch zarządził 29 lipca apel. Wybrał na nim 10 więźniów i skazał ich na śmierć głodową. Wśród nich był Franciszek Gajowniczek.

Opisując w 1946 r. tzw. wybiórkę, Gajowniczek powiedział: „Nieszczęśliwy los padł na mnie. Ze słowami »Ach, jak żal mi żony i dzieci, które osierocam« udałem się na koniec bloku. Miałem iść do celi śmierci. Te słowa słyszał ojciec Maksymilian. Wyszedł z szeregu, zbliżył się do Fritzscha i usiłował ucałować go w rękę. Wyraził chęć pójścia za mnie na śmierć”.
Muzeum Historii Polski w artykule o zakonniku zacytowało jego słowa, gdy zdecydował się iść na śmierć: „Chcę dodać innym odwagi do życia”.

Egzekucje przez zagłodzenie budziły grozę wśród więźniów. Po ucieczce więźnia z bloku komendant lub kierownik obozu wybierał podczas apelu 10 lub więcej więźniów.

Byli zamykani w jednej z cel w podziemiach bloku nr 11. Nie otrzymywali pożywienia ani wody. Po kilku, kilkunastu dniach umierali w straszliwych męczarniach. Na podstawie rejestru więźniów bloku 11 historycy ustalili kilka dat „wybiórek”.

Zamykając drzwi celi śmierci jeden z Niemców miał powiedzieć do więźniów, że „zwiędną jak tulipany”.

– Początkowo – jak wspominali więźniowie – słychać było śpiewy, modlitwy. Z upływem dni cichły. Cele co jakiś czas otwierano sprawdzając, kto umarł. Zwłoki były wynoszone.
Patryk Jaki złożył w PE wniosek o zgodę na wystawę o św. Maksymilianie Kolbe
14 sierpnia Niemcy zarządzili „oczyszczenie bunkra”. Wszystkich więźniów wyniesiono. Niektórzy jeszcze dawali oznaki życia; wyczuwalny był puls. Wśród nich był o. Kolbe. Zabito ich zastrzykiem fenolu.
Śmiertelną substancję wstrzyknął o. Kolbemu niemiecki więzień kryminalny Hans Bock.

Franciszek Gajowniczek przeżył wojnę. Zmarł w 1995 r. w wieku 94 lat. Pochowany został na cmentarzu przyklasztornym franciszkanów w Niepokalanowie.

Polski franciszkanin został beatyfikowany przez papieża Pawła VI w 1971 r., a kanonizowany przez Jana Pawła II 11 lat później. Stał się pierwszym polskim męczennikiem II wojny, który został wyniesiony na ołtarze.

za: tvp.info





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.