Resort środowiska stworzył analizę skutków „Fit for 55”:
data:31 lipca 2021     Redaktor: Anna

Portal wPolityce.pl dotarł do sporządzonego w Ministerstwie Klimatu i Środowiska na potrzeby rządu RP wstępnego raportu „Ocena kluczowych propozycji legislacyjnych, przedstawionych przez Komisję Europejską w ramach pakietu ‘Fit for 55’”. Eksperci resortu wskazują w nim na liczne zagrożenia wynikające z ewentualnego przyjęcia projektu Fransa Timmermansa w zaproponowanym przez niego kształcie: zagrożenie bezpieczeństwa żywnościowego i energetycznego, ubóstwo energetyczne, gwałtowny wzrost cen, spadek konkurencyjności. Analiza zawiera propozycje stanowiska Polski w poszczególnych obszarach.

W analizie zwrócono uwagę, że „w EU ETS występuje problem braku równowagi miedzy liczbą otrzymywanych uprawnień do emisji, a rzeczywistymi emisjami w części państw członkowskich - beneficjentów Funduszu Modernizacyjnego”.
 
KE uzyskała mandat RE w konkluzjach z grudnia 2020 r., aby zająć się tą sprawą w ramach pakietu fit for 55 i powinna przedstawić legislację uwzględniającą tę kwestię. Jest to problem, który należy rozwiązać wewnątrz tego samego systemu, a nie przydzielając korzystne rozwiązania w innych sektorach. Jeśli jest problem strukturalny w danym sektorze to właśnie tam trzeba go rozwiązać
— czytamy. Analitycy podkreślają przy tym, że bardzo istotne jest zapewnienie równych szans dla wszystkich, w tym dla energetyki i przemysłu w UE”.
Zdaniem Rządu RP konieczne są odpowiednie zmiany w systemie EU ETS w tym zakresie. Rząd RP zgodził się na wyższy cel redukcyjny UE pod warunkiem zapewnienia odpowiednich rozwiązań w EU ETS oraz w sektorach poza systemem handlu. W obecnej propozycji KE to zagadnienie nie znajduje zadowalającego rozwiązania, gdyż Fundusz Modernizacyjny jest zwiększany jedynie o 2,5 proc. przy zmienionych 4 parametrach (PKB oraz danych dla okresu bazowego). Zmiana paramentów uszczupla pulę środków dla Polski
— stwierdzają eksperci podkreślając, że „samo zwiększenie Funduszu Modernizacyjnego, o ile nie będzie ono bardzo znaczące (zwielokrotnienie obecnej puli), nie rozwiąże problemu nierównowagi w systemie”.
Podkreślają, że „Polska przedstawiła już szereg pomysłów w tym zakresie i jest w ciągłym kontakcie z KE”.
 
Polska będzie się domagać uznania roli gazu
Zwracają uwagę, iż „istotne jest również utrzymanie w jak największym zakresie neutralności technologicznej, w tym przede wszystkim możliwości finansowania inwestycji gazowych, które będą miały ogromne znaczenie w okresie przejściowym, zwłaszcza w niektórych sektorach takich jak np. ciepłownictwo sieciowe”.
 
Polska nie widzi możliwości wdrożenia celu redukcyjnego UE 2030 bez uznania roli gazu ziemnego na tym etapie przejściowym we właściwej legislacji. Polska nie popiera inicjatywy KE ustanowienia nowego, odrębnego systemu handlu uprawnieniami do emisji obejmującego paliwa dla celów transportowych oraz grzewczych wraz z propozycją ustanowienia minimalnego poziomu opodatkowania „węglowego” paliw transportowych (i grzewczych) — czytamy.
 
Poważne konsekwencje społeczne
Dokument ostrzega, że „osiągane niewielkie zmniejszenie emisji gazów cieplarnianych wywołuje znaczne koszty dla gospodarstw domowych, obywateli i rodzin o niskich i średnich dochodach”.
 
Jego wprowadzenie bez zapewnienia stosownych rozwiązań kompensacyjnych dla najbardziej narażonych na ryzyko ubóstwa energetycznego oraz wykluczenia komunikacyjnego może prowadzić do znaczących, negatywnych konsekwencji społecznych — konstatują analitycy.
 
Analiza resortu klimatu i środowiska zapowiada, że „rząd RP będzie dążył do zachowania obecnego zakresu sektorowego ETS, z ewentualnym wyjątkiem możliwości włączenia do niego transportu morskiego”. Jej autorzy ostrzegają, że „włączenie transportu morskiego do EU ETS (obecny projekt legislacyjny zakłada stopniowe włączenie transportu morskiego do ETS) może oddziaływać zarówno na armatorów, jak również na porty morskie oraz sektor stoczniowy”.
 
Wskazują przy tym, że „państwom członkowskim UE wyznaczone zostały roczne cele dotyczące emisji gazów cieplarnianych do osiągnięcia w latach 2021–2030 w tych sektorach gospodarki, które nie są objęte unijnym systemem handlu uprawnieniami do emisji (czyli tzw. nonETS), m.in.: transport, budownictwo, rolnictwo, niektóre gałęzie przemysłu”.
 
Przypominają, że „w trakcie procesu legislacyjnego UE Polska, wraz z innymi państwami członkowskimi, wyrażała opinię, że Pakiet Mobilności I będzie miał negatywny wpływ m.in. na realizację celów polityki klimatycznej UE”.
 
Należy podkreślić, że określenie wiążących rocznych celów w zakresie pochłaniania gazów cieplarnianych netto dla każdego państwa członkowskiego w okresie od 2026 r. do 2030 r. (analogicznie do rocznych limitów emisji określonych w rozporządzeniu Parlamentu Europejskiego i Rady (UE) 2018/842), mającym skutkować docelowym osiągnięciem 310 mln ton ekwiwalentu CO2 dla całej Unii, wymaga doprecyzowania
— czytamy. —  Przy proponowanym mechanizmie wyznaczania celów, określenie jednoznacznych celów rocznych na okres 2026-2030 jest niemożliwe
 
Możliwość połączenia emisji gazów cieplarnianych innych niż CO2 w filarze LULUCF miałoby promować synergię między działaniami mitygacyjnymi na lądzie i umożliwić bardziej zintegrowane kształtowanie i wdrażanie polityki na poziomie krajowym 7 i unijnym. Wzmocnienie obowiązku przedkładania przez państwa członkowskie Zintegrowanych Planów Łagodzenia Skutków dla sektora gruntów wymaga opracowania szczegółowych wytycznych dla rzeczonego Planu. Powinny być opracowane jednolite wytyczne do sporządzenia takich Planów. Działania podjęte w sektorze leśnym przyniosą efekt dopiero w aspekcie długoterminowym, a drastyczne zmiany w sektorze rolnictwa mogą zachwiać krajowe bezpieczeństwo żywnościowe — stwierdza raport.
 
„Gwałtowny i nieakceptowalny społecznie wzrost cen ciepła”
Problematyczny może okazać się gwałtowny zwrot w kierunku OZE, przy minimalizowaniu czasu przejściowego.
 
Cel w zakresie ciepła z OZE pozostał na tym samym poziomie, stał się jednak celem obowiązkowym i jednocześnie minimalnym - dodany został indykatywny cel 1,5 p.p. Należałoby doprecyzować czy mowa o tu o średniej wartości z całej dekady czy celu na 2030 roku. Osiągnięcie wzrostu innego niż maksymalnie 1,1 p.p. rocznie w latach 2021–2025 jest naszym zdaniem nierealne — zaznacza dokument.
 
Osiągnięcie wzrostu OZE o 2,1 p.p. przez Polski sektor ciepłownictwa systemowego mogłoby spowodować gwałtowny i nieakceptowalny społecznie wzrost cen ciepła. Wykorzystując wszystkie obecnie dostępne środki finansowe oraz organizacyjne, przy zachowaniu ograniczonych wzrostów cen dla odbiorców końcowych, Polska może być w stanie wykonać obecny cel wynoszący 1 p.p. Zwiększenie dostępnych środków na transformację systemów ciepłowniczych jest bardziej pożądane dla Polski niż zwiększanie celów OZE, wraz z mechanizmami zmuszającymi do ich implementacji — czytamy.
 
Polska zauważa szczególnie zmianę w postaci wyeliminowania mnożników przy wyliczaniu celu dla OZE w transporcie. Są to dla Polski zapisy niekorzystne — podkreśla raport.
 
„Same źródła odnawialne nie będą w stanie zapewnić neutralności klimatycznej”
Ponadto nie została zapewniona wystarczająca elastyczność dla państw członkowskich, aby mogły decydować o własnym podejściu w odniesieniu do odpowiedniego kształtowania swoich wkładów w realizację unijnego celu. Projekt KE zawiera bowiem propozycję wprowadzenia zharmonizowanej metodologii określania wkładów krajowych, co ingeruje w kompetencje państw członkowskich. Państwa członkowskie powinny nadal mieć możliwość określania swojego wkładu krajowego w zakresie zużycia energii jako zużycie energii pierwotnej lub jako zużycie energii finalnej — stwierdzają autorzy dokumentu.
 
Efektywność energetyczna i udział źródeł odnawialnych w systemach ciepłowniczych nie powinny być rozumiane zamiennie. EED powinna się skupić na oszczędności energii, a nie na określaniu miksu energetycznego sektora ciepłowniczego. Ogromnym wyzwaniem będzie realizacja wzrostu udziału OZE do 50 proc. w największych systemach ciepłowniczych do 2035 roku. Przykładem może być warszawski system ciepłowniczy o mocy zamówionej 5,6 GW, długości rurociągów ponad 1800 km i zapotrzebowaniu na ciepło 31,5 PJ rocznie. Nawet biorąc pod uwagę gwałtowne działania termomodernizacyjne, 50 proc. udział OZE wymagałby zainstalowania ok. 2 GW nowych jednostek zasilanych zrównoważoną biomasą lub całkowitej przebudowy systemu, co wiązałoby się z nieakceptowalnymi kosztami — zaznaczają.
 
Dodają przy tym, iż „zważywszy na skalę polskiego sektora ciepłownictwa systemowego (53,6 GW mocy zainstalowanej, 16 mln odbiorców i 365,6 TJ produkcji ciepła), same źródła odnawialne nie będą w stanie zapewnić neutralności klimatycznej” i „konieczne będzie poszukiwanie alternatywnych, nieemisyjnych metod, takich jak wychwytywanie i składowanie/użytkowanie dwutlenku węgla (CCU/CCS), pompy ciepła zasilane z sieci elektroenergetycznej, a w dalszej perspektywie nawet kogeneracja jądrowa. 11 Dlatego Polska postuluje zmianę terminu ‘odnawialne źródła energii’ w definicji na ‘nieemisyjne źródła ciepła’”.
 
W definicji wysokosprawnej kogeneracji, w załączniku III, wstawiono dwa dodatkowe kryteria – maksymalną emisję wynoszącą 270 g CO2 / kWh oraz zapewnienie, że budowa lub gruntowna renowacja jednostki kogeneracji nie spowoduje wzrostu zużycia paliw kopalnych innych niż gaz ziemny. Proponowane dodatkowe kryterium emisyjności będzie bardzo trudne do spełnienia w tak krótkim czasie ze względu na brak możliwości włączenia paliw zeroemisyjnych w sektorze ciepłowniczym — oceniają.
 
Kłopotliwa elektromobilność
Propozycja kolejnej dyskusji o celach redukcyjnych dla samochodów osobowych i lekkich pojazdów użytkowych półtora roku od wejście w życie rozporządzenia 2019/631, które uregulowało tę kwestię po długiej dyskusji, budzi poważne wątpliwości i może wygenerować poważne konsekwencje dla przemysłu motoryzacyjnego, który jest bardzo ważną gałęzią polskiego przemysłu — ostrzegają autorzy analizy.
 
Zauważają, że „w przypadku większości krajów europejskich przemysł motoryzacyjny jest nastawiony nadal na produkcję pojazdów z silnikami wewnętrznego spalania”. Zatem – jak podkreślają - jakiekolwiek zmiany celu redukcyjnego na 2025 r. będą miały duży wpływ na zatrudnienie i konkurencyjność, a przejście do nowych technologii będzie wymagało odpowiedniego wsparcia i czasu, aby uniknąć negatywnych skutków społecznogospodarczych.
 
Polska jest największym producentem baterii elektrycznych i eksporterem autobusów elektrycznych w Europie, ale nawet pomimo już zaawansowanego rozwoju rynku w tym obszarze, zmiana celu redukcyjnego na 2025 r. pozostaje bardzo dużym wyzwaniem — stwierdzają.
 
Zaostrzanie norm emisji CO2 wiąże się z koniecznością zapewnienia produkcji i dystrybucji po akceptowalnej cenie dostatecznej ilości zarówno pojazdów z nisko- i zeroemisyjnymi napędami, jak i wykorzystywanych przez te pojazdy paliw oraz energii. Jednocześnie istnieje zagrożenie, że w związku ze stymulowaną, w szczególności przez bardziej zamożne państwa członkowskie UE, przyspieszoną wymianą parku pojazdów, wycofywane z floty, niepożądane pojazdy, często o wysokiej emisji i niskim bezpieczeństwie, będą masowo importowane do mniej zamożnych P.Cz. w tym do Polski, co będzie hamować odnowienie krajowej floty i utrudniać osiąganie celów redukcyjnych w sektorze transportu drogowego
— dodają.
 
Zwracają przy tym uwagę na konsekwencje dla transportu lotniczego i morskiego.
 
Obecnie nie ma jednak możliwości technologicznych umożliwiających szerokie zastosowanie paliw nowego rodzaju, polskie firmy pracują już nad tego rodzaju projektami, ale są one nadal w fazie początkowej. Aktualnie realną alternatywą dla paliw olejowych jest LNG, dlatego powinien odgrywać rolę paliwa przejściowego do czasu, gdy będzie możliwe szerokie zastosowanie innych rodzajów paliw alternatywnych w transporcie morskim. Polska powinna kierunkowo popierać podejście celowe (goal-based approach), które nie wyznacza konkretnych paliw, które mają być użyte, a jedynie wskaźniki, które te paliwa powinny spełnić — stwierdza analiza.
 
Ustalenie na samym początku zbyt wysokich minimalnych stawek podatkowych na paliwa kopalne będzie nieproporcjonalnym obciążeniem dla mniej zamożnych krajów, takich jak Polska. Wstępnie pozytywnie można natomiast ocenić propozycję niskiej minimalnej stawki akcyzy za energię elektryczną — ostrzega.
 
W ocenie resortu klimatu i środowiska „państwa członkowskie powinny mieć swobodę w kształtowaniu opodatkowania wyrobów energetycznych podatkiem akcyzowym powyżej wskazanego w dyrektywie minimalnego poziomu opodatkowania”.
 
Wydaje się, że powyższa propozycja nadmiernie ingeruje w politykę fiskalną państw członkowskich pozbawiając je elastyczności w kreowaniu polityki podatkowej uwzględniającej różne okoliczności i priorytety społeczno-gospodarcze — stwierdza raport.
 
Nadmierne obciążenia nałożone na podmioty objęte EU ETS mogą powodować negatywne tendencje na unijnym rynku energetycznym i w unijnym przemyśle, m.in. ucieczka emisji, spowolnienie gospodarcze i osłabienie konkurencyjności UE — czytamy.
 
„Nie” dla głosowania większością kwalifikowaną
Szczególnie istotne będzie utrzymanie traktatowej zasady jednomyślnego stanowienia unijnych przepisów w obszarze podatków, tj. pozostawienie w dyrektywie odwołania jedynie do art. 113 TFUE. Wszelkie propozycje zmierzające do wprowadzenia zwykłej procedury legislacyjnej i podejmowania 17 decyzji w obszarze podatkowym większością kwalifikowaną, a nie jednomyślnością, należy ocenić negatywnie
— podkreślają autorzy analizy zwracając uwagę, że „zaprezentowane przez Komisję Europejską ambitne zmiany legislacyjne dotkną różnych sektorów gospodarki”.
 
Propozycje te niewątpliwie znacząco wpłyną na sytuację Polski i możliwość sprawnego prowadzenia transformacji energetycznej naszego kraju, zgodnie z przyjętą przez Radę Ministrów 2 lutego 2021 r. Polityką Energetyczną Polski 2040 — oceniają.
 
Bilans zysków i strat
Autorzy raportu zauważają, że „już po wstępnej analizie można stwierdzić, iż w zestawie 14 aktów legislacyjnych jest wiele wartościowych elementów, które wychodzą naprzeciw polskim postulatom przedstawionym na forum UE w ostatnich miesiącach m.in.: zachowanie elementów redystrybucyjnych w ETS w postaci puli solidarnościowej oraz zwiększenie Funduszu Modernizacyjnego; zachowanie darmowych uprawnień w ETS; zachowanie kryteriów dla podziału zobowiązań państw członkowskich w zakresie sektorów nie objętych system handlu emisjami; utworzenie nowego funduszu mitygującego ryzyko wzrostu ubóstwa energetycznego, wprowadzenie podatku granicznego dla emisji (CBAM)”.
 
Podkreślają, że „wszystkie te elementy stanowią solidną podstawę do wdrożenia nowego celu redukcyjnego UE do 2030 r.”, „jednak, nie wszystkie wytyczne ustalone na forum Rady Europejskiej zostały wypełnione”.
 
Przede wszystkim nie została dostatecznie rozwiązana kwestia braku równowagi w ETS dla beneficjentów Funduszu Modernizacyjnego. Jest to jeden z elementów, co do którego Rada Europejska przedstawiła bardzo jasne wytyczne i dała mandat dla Komisji Europejskiej w grudniu 2020 r., aby znalazła rozwiązanie dla tej kwestii w legislacji. Obecnie proponowane rozwiązania w tym zakresie nie są wystarczające i dlatego będziemy kontynuowali rozmowy w tej sprawie z KE oraz innymi państwami członkowskimi — stwierdzają w konkluzjach.
 
Ponadto, należy bardzo ostrożnie podejść do zmian, które mogą prowadzić do zwiększenia obciążeń dla społeczeństwa i już na tym etapie odpowiednio podjąć kwestię ryzyka wzrostu ubóstwa energetycznego. Mając to na względzie Rząd RP ma bardzo poważne wątpliwości wobec zasadności i skuteczności wprowadzenia systemu handlu uprawnieniami dla transportu i budynków — przestrzegają.
 
KE nie uwzględniła w pakiecie również kwestii neutralności technologicznej, która stanowi część konkluzji Rady Europejskiej. W pakiecie nie uwzględniono roli gazu ziemnego w dostępnych funduszach jako paliwa przejściowego, które może podlegać finansowaniu. Jest to kwestia szczególnie istotna dla skutecznej transformacji energetycznej w Polsce — dodają.
 
Szczególnym zagrożeniem jest dalszy intensywny wzrost cen uprawnień do emisji oraz nałożenie dodatkowego obciążenia na podmioty objęte obecnie (lub w przyszłości) systemem EU ETS, już teraz obarczone rosnącymi cenami uprawnień do emisji. Z tego powodu celowe byłoby oszacowanie przez KE łącznego obciążenia poszczególnych sektorów gospodarki oraz konsumentów przez przedstawione w pakiecie Fit for 55 propozycje legislacyjne. Ponadto przewidziane w Dyrektywie ETS mechanizmy bezpieczeństwa służące zahamowaniu wzrostu cen uprawnień wydają się niewystarczające — oceniają.
 
Źródło: wPolityce.pl





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.