PETYCJA w obronie Ks. Dariusza Oko! Ks. prof. skazany w Niemczech za artykuł naukowy
data:26 lipca 2021     Redaktor: Anna

Ponownie wzywamy - podpisz petycję:
https://bronmyksiedzaoko.pl/
http://bronmyksiedzaoko.pl/en/
Wyrażamy pełną solidarność z ks.prof.Dariuszem Oko w jego wieloletnich działaniach na rzecz propagowania prawdy o gender oraz oczyszczenia Kościoła z "lawendowej mafii".
Polecamy Księdza Bożej opiece...

 
Tekst petycji:
Petycja do Sądu Rejonowego w Kolonii oraz Kanclerz Niemiec Angeli Merkel
 
Szanowni Państwo,
 
W artykule 5 Ustawy Zasadniczej Republiki Federalnej Niemiec w punkcie 1 czytamy, że: „Każdy ma prawo do swobodnego wypowiadania i rozpowszechniania swoich poglądów w słowie, piśmie i obrazie oraz do pozyskiwania bez przeszkód informacji z powszechnie dostępnych źródeł. Zapewnia się wolność prasy oraz wolność informacji za pośrednictwem radia, telewizji i filmu. Nie stosuje się cenzury.”, zaś w punkcie 3: „Zapewnia się wolność sztuki i nauki, badań naukowych i nauczania. Wolność nauczania nie zwalnia od wierności wobec konstytucji.”.
 
Artykuł 19 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka mówi, że: „Każdy człowiek ma prawo do wolności poglądów i swobodnego ich wyrażania; prawo to obejmuje swobodę posiadania niezależnych poglądów, poszukiwania, otrzymywania i rozpowszechniania informacji i idei wszelkimi środkami, bez względu na granice.”.
 
Artykuł 19 punkt 2 Międzynarodowego Paktu Praw Obywatelskich i Politycznych stanowi, że: „Każdy człowiek ma prawo do swobodnego wyrażania opinii; prawo to obejmuje swobodę poszukiwania, otrzymywania i rozpowszechniania wszelkich informacji i poglądów, bez względu na granice państwowe, ustnie, pismem lub drukiem, w postaci dzieła sztuki bądź w jakikolwiek inny sposób według własnego wyboru.”
 
A w artykule 11 Karty praw podstawowych Unii Europejskiej czytamy: „Każdy ma prawo do wolności wypowiedzi. Prawo to obejmuje wolność posiadania poglądów oraz otrzymywania i przekazywania informacji i idei bez ingerencji władz publicznych i bez względu na granice państwowe.” oraz że „Szanuje się wolność i pluralizm mediów.”.
 
Czytając powyższe artykuły Ustawy Zasadniczej Republiki Federalnej Niemiec oraz międzynarodowych dokumentów gwarantujących przestrzeganie praw człowieka nie mogę zrozumieć, jak sąd rejonowy w Kolonii mógł wydać wyrok nakazowy wobec polskiego naukowca ks. prof. Dariusza Oko i nałożyć na niego karę pieniężną 120 dniówek w wysokości 40 Euro każda.
 
Kara ta ma związek z opublikowanym w czasopiśmie „Theologisches” artykułem ks. prof. Dariusza Oko pt. „O konieczności ograniczania klik homoseksualnych w Kościele”. Tekst ten jest naukowym spojrzeniem kierownika Katedry Filozofii Poznania Uniwersytetu Papieskiego Jana Pawła II w Krakowie na jeden z najważniejszych problemów współczesnego Kościoła katolickiego, jakim jest obecność w nim księży o skłonnościach homoseksualnych. Autor pisząc ten artykuł zachował w pełni akademicki warsztat, przywołując w nim rzetelne i liczne źródła oraz wskazując na poważne i szkodliwe konsekwencje działań homolobby w strukturach kościelnych, w tym na przestępstwa pedofilskie popełniane przez hierarchów o skłonnościach homoseksualnych. Tekst ten jest wyrazem poglądów ks. prof. Dariusza Oko i jego troski o chrześcijańską wspólnotę, jak i elementem debaty teologów oraz innych naukowców, którzy badają wielorakie aspekty funkcjonowania Kościoła katolickiego.
 
Ustawa Zasadnicza Republiki Federalnej Niemiec zapewnia każdemu prawo do swobodnego wypowiadania i rozpowszechniania swoich poglądów, wolność prasy oraz wolność badań naukowych. Artykuł naukowy ks. prof. Dariusza Oka stanowi zaś wyrażenie jego poglądów i jest efektem badań dotyczących obecności księży o skłonnościach homoseksualnych w Kościele katolickim.
 
Wyrok nakazowy, który został wydany w sądzie rejonowym w Kolonii, odbieram jako ograniczenie prawa ks. prof. Dariusza Oko do badań naukowych, jak i jego prawa do swobodnego wyrażania swoich poglądów. Kara została nałożona za tekst, który został opublikowany w czasopiśmie naukowym „Theologisches”, co odczytuję także jako ograniczenie wolności prasy.
 
Kieruję więc apel o podjęcie kroków mających na celu uchylenie wyroku nakazowego, który nakłada na ks. prof. Dariusza Oko karę pieniężną 120 dniówek w wysokości 40 Euro każda, bowiem stoi on w sprzeczności z zapisami Ustawy Zasadniczej Republiki Federalnej Niemiec. Sąd rejonowy w Kolonii powinien zaś stać na straży praw i wolności przez nią zagwarantowanych.
 
 
 
Z poważaniem,
 
Każdy, komu zależy na wolności słowa
 
-------------------------------------------------
 
Szanowni Państwo,
od trzech miesięcy do nawet pięciu lat pozbawienia wolności. Taka kara grozi ks. prof. Dariuszowi Oko oraz dziewięćdziesięcioletniemu niemieckiemu profesorowi teologii ks. prof. Johannesowi Stöhrowi za naukowy artykuł na temat powiązanego homoseksualnymi praktykami przestępczego lobby w Kościele katolickim. Chociaż tekst był opatrzony szczegółową bibliografią, przywoływał jednoznaczne wypowiedzi papieża Franciszka oraz Benedykta XVI, a do tego został opublikowany w piśmie naukowym „Thelogisches”, to jego treść nie spodobała się niemieckiemu kapłanowi Wolfgangowi Rothe, który zażądał reakcji niemieckich organów ścigania.
 
Ks. Rothe nie jest postacią anonimową, od lat publicznie błogosławi pary jednopłciowe i aktywnie promuje ruch polityczny LGBT. Bez trudu można odnaleźć prasowe wzmianki o tym, że został odwołany ze stanowiska wicerektora austriackiego seminarium, po tym jak do mediów trafiło zdjęcie, na którym całował się z jednym z kleryków, a na komputerach w seminarium znaleziono 40 tysięcy zdjęć pornograficznych, przedstawiających między innymi wykorzystywanie seksualne dzieci.
 
Po donosie ks. Rothe, sąd w Kolonii błyskawicznie wydał wyrok nakazowy, zgodnie z którym ks. prof. Dariusz Oko ma zapłacić 4 800 Euro grzywny lub odbyć 120 dni aresztu. Podobna kara ma spotkać sędziwego ks. prof. Johannesa Stöhra. Obaj skazani nie przyjęli wyroku i z naszą pomocą złożyli odwołanie. Z pełną świadomością, że podejmując walkę o wolność słowa i sumienia narażają się na karę zdecydowanie wyższą.
 
Gdy tylko ks. prof. Oko zadzwonił do mnie z informacją o grożącym mu postępowaniu, natychmiast zwróciliśmy się do zaprzyjaźnionych i sprawdzonych prawników z Frankfurtu, którzy zgodzili się podjąć obrony naukowców przed niemieckimi sądami, a jeśli będzie taka konieczność także przed Trybunałem Konstytucyjnym w Karlsruhe, a nawet Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu. Tym bardziej, że wstrząsający proces teologów będzie miał znaczenie precedensowe i może wpłynąć na wolność słowa, sumienia i nauki w całej Unii Europejskiej.
 
Do podobnych prób uciszenia niewygodnych naukowców dochodzi wciąż w Polsce, gdzie jednak ofiary lewicowej nagonki mogą od lat liczyć na skuteczne wsparcie prawników Ordo Iuris. Zaraz po założeniu Ordo Iuris, w 2015 roku reprezentowałem przed polskimi sądami dr. Paula Camerona – amerykańskiego badacza homoseksualizmu, nazywanego przez polskich aktywistów ruchu LGBT „hochsztaplerem” i „pseudonaukowcem”. Na mocy wyroków sądów, lewicowi działacze musieli przeprosić za podważanie dorobku naukowego dr. Camerona, który publikował i recenzował regularnie w naukowych wydawnictwach Cambridge czy Oxford.
 
Poza tym broniliśmy prof. Ewy Budzyńskiej, dr. Tadeusza Kani, prof. Anny Łabno, dr. Wilhelma Czaplińskiego, dr Justyny Melonowskiej czy dr. Tomasza Terlikowskiego, którzy stawali przed komisjami dyscyplinarnymi, tracili możliwość wykładania na uczelni lub padali ofiarami polityczno-ideologicznej nagonki ze strony radykalnych aktywistów i polityków. Co roku publikujemy też listę naruszeń wolności akademickiej w Polsce, a nasi prawnicy są zawsze gotowi do reprezentowania wszystkich szykanowanych za mówienie prawdy – i nie dotyczy to tylko naukowców. Dość wspomnieć ponad 150 wygranych przez nas procesów polskich obrońców życia, ściganych przez lewicowych aktywistów za mówienie prawdy o aborcji.
 
Kolejnym przykładem cenzury jest niedawna uchwała warszawskiej Rady Miasta, która zakazuje poruszania się po stolicy furgonetek z plakatami informującymi o zagrożeniach, jakie niesie za sobą ideologia gender oraz aborcja. Nasi prawnicy przekazali już wojewodzie mazowieckiemu opinię wskazującą na niezgodność przyjętej uchwały z polskim ustawodawstwem i liczymy na to, że wkrótce jej zapisy zostaną unieważnione. Wcześniej udało nam się doprowadzić do unieważnienia przez wojewodę podobnej uchwały przyjętej przez samorządowców z Krakowa.
 
Naszym zwycięstwem zakończyła się także sprawa z Gdańska, gdzie sąd wprost przyznał, że na furgonetkach znajdują się prawdziwe informacje zaczerpnięte wprost z popieranych przez organizacje LGBT standardów edukacji seksualnej autorstwa WHO, w tym zachęta do masturbacji przedszkolaków.
 
Taka skala działalności Ordo Iuris jest możliwa wyłącznie dzięki naszym Darczyńcom. Nie mam wątpliwości, że gdyby nie czujność i skuteczność prawników Ordo Iuris, każda z tych spraw mogłyby zakończyć się tragicznym dla wolności słowa precedensowym wyrokiem, zbliżając nas ku ideologicznej cenzurze jaką obserwujemy w Niemczech. Sprawa ks. prof. Dariusza Oko zmusza nas dzisiaj do obrony tych samych wartości na zdecydowanie trudniejszym polu. Nie możemy jednak oddać tej walki. Bo chodzi w niej o prawdę, naszą wolność oraz przyszłość naszych dzieci, którym grozi świat pełen kontroli i cenzury.
 
Artykuł naukowy ks. prof. Dariusza Oko, opublikowany w niemieckim czasopiśmie naukowym „Theologisches”, dotyczył coraz głośniejszych przypadków nadużyć seksualnych i funkcjonującej w Kościele przestępczej sieci, połączonej homoseksualnymi praktykami oraz krzywdą swych ofiar. Ks. prof. Oko przytoczył szczegółowe opisy przypadków nadużyć władzy, jak i przestępczej działalności między innymi usuniętego ze stanu kapłańskiego za pedofilię amerykańskiego kard. Theodore’a McCarricka, który przez lata bezkarnie wykorzystywał seksualnie dzieci i kleryków, oszukując kolejnych papieży i piastując najwyższe kościelne godności.
 
Pierwsze akapity artykułu przywołują nieznane szerzej opinii publicznej słowa papieża Franciszka, który w wywiadzie z 2018 roku wprost mówił „Miałem tu biskupa, który mi ze zgorszeniem opowiadał, że w pewnym momencie się zorientował, iż w jego diecezji – bardzo dużej zresztą – jest wielu homoseksualnych księży”. Słowa te autor zestawił z wyznaniem kardynała Maradiagi, który na pytanie: „Czy istnieje gejowskie stowarzyszenie w Watykanie?” odpowiedział zdecydowanie: „nie tylko to, ale Ojciec Święty sam powiedział, że takie ‘lobby’ w tym sensie istnieje. Ojciec święty stara się powoli oczyszczać tę sytuację”. Wreszcie, diagnoza stawiana przez ks. prof. Oko w „Theologisches” pozostawała całkowicie spójna, także pod względem ostrości języka, ze słowami Benedykta XVI, który w opublikowanym w 2019 roku artykule „Kościół i skandal nadużyć seksualnych” dzielił się opinią, że po II Soborze Watykańskim „w różnych seminariach powstały kliki homoseksualne, które działały mniej lub bardziej otwarcie i znacząco zmieniły klimat w seminariach”.
 
Opublikowany przed kilku miesiącami w Niemczech artykuł spotkał się z natychmiastową reakcją... monachijskiego księdza Wolfganga Rothe, który poinformował w mediach społecznościowych, że złożył do prokuratury w Kolonii zawiadomienie dotyczące ks. prof. Oko oraz ks. prof. Stöhra, redaktora naczelnego czasopisma „Theologisches”. Ks. Rothe w swoich wpisach na Facebooku i Twitterze wyciął z kontekstu słowa takie, jak „homoklika”, „homomafia”, czy porównanie sposobu działania siatki przestępczej do pasożyta, wykorzystującego bezwzględnie swego nosiciela. Donos trafił na podatny grunt i w błyskawicznym tempie doprowadził do wydania wyroków nakazowych wobec obu księży profesorów.
 
Nie bez znaczenia jest tu sama postać ks. Rothe, byłego wicerektora austriackiego seminarium, o którym włoski dziennik “Corriere della Sera” pisał: “jaskinia potwornych pedofilów, teatr perwersji, habsburska Sodoma. Seminarzyści i ich przełożeni, zamiast się modlić, chętnie brali udział w homoseksualnych orgiach, zabawach erotycznych i wypełniali noce alkoholem oraz seksem”. Cała sprawa wyszła na jaw po opublikowaniu w mediach zdjęć, na których rektor seminarium Ulrich Küchl kładzie rękę na genitaliach jednego z kleryków, a ks. Rothe całuje się z innym klerykiem. Austriacka policja znalazła na seminaryjnym komputerze ponad 40 tys. zdjęć i filmów pornograficznych – w tym zawierających seks ze zwierzętami i gwałt na pięcioletnim chłopcu.
 
Po tym skandalu ks. Rothe został wikarym na przedmieściach Monachium, gdzie publicznie błogosławi w kościele pary homoseksualne. Otrzymał już za to „ostrzeżenie kanoniczne”, które może być początkiem procesu usuwania księdza ze stanu kapłańskiego. Jak widać, własne problemy nie przeszkadzają mu w ściganiu kapłanów i naukowców badających szkodliwą działalność przestępczej siatki w Kościele.
 
Prokuratura w Kolonii uznała jednak donos ks. Rothe za zasadny i skierowała sprawę ks. prof. Oko do sądu na podstawie przepisu, który przewiduje dla sprawcy „podżegania do nienawiści” karę od 3 miesięcy do 5 lat więzienia. Przed kilkoma dniami sąd w Kolonii w trybie nakazowym skazał ks. prof. Oko na 4 800 Euro grzywny, które mogą ulec zamianie na 120 dni aresztu.
 
W tej sytuacji nie miałem wątpliwości, że musimy wesprzeć ks. prof. Oko. Dlatego prawnicy Instytutu Ordo Iuris natychmiast włączyli się w obronę. Chociaż wielu niemieckich prawników wyrażało obawę przed angażowaniem się w tę sprawę, w obronie wsparli nas sprawdzeni i skuteczni adwokaci z Frankfurtu. Jeśli rozstrzygnięcie niemieckiego sądu będzie niekorzystne to konieczne stanie się odwołanie do Trybunału Konstytucyjnego w Karlsruhe, a być może i do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w Strasburgu.
 
Wątpliwości budzi nie tylko sam fakt ścigania autorów tekstu naukowego, opatrzonego szczegółowymi przypisami, poddanego redakcji naukowej i wydanego w prestiżowym teologicznym czasopiśmie. Poważne zastrzeżenia mamy wobec podstawy prawnej ścigania księży profesorów. Otóż art. 130 niemieckiego kodeksu karnego zakazuje mowy nienawiści wobec szeregu grup, wśród których nie wymienia ani „siatek przestępczych” ani nawet ogólnie „homoseksualistów”. Nic dziwnego, że wydany wyrok w ogóle nie wspomina, wobec kogo właściwie ks. prof. Oko miałby „nawoływać do nienawiści”. Podobnych problemów w tej sprawie jest jeszcze więcej.
 
Przed nami bardzo ważny proces. Jego rezultat będzie odbijał się echem w orzecznictwie sądów polskich. Dlatego musimy skutecznie ochronić wolność słowa, sumienia i badań naukowych.
(...)
Istnieje jednak poważne zagrożenie, że wkrótce obrona wolności słowa na drodze sądowej stanie się niemożliwa. Komisja Europejska wyszła z inicjatywą włączenia tzw. mowy nienawiści do katalogu „przestępstw europejskich”, wymienionych w art. 83 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej. Mowa o przepisie, który wylicza przestępstwa ścigane obowiązkowo we wszystkich państwach członkowskich UE.
 
Problem w tym, że termin „mowa nienawiści” nie został zdefiniowany ani w unijnych traktatach, ani w żadnym innym wiążącym akcie prawa międzynarodowego. Definicja „mowy nienawiści” pojawia się natomiast choćby w „Standardach społeczności” Facebooka, gdzie uznaje się za nią „wyrażenia mówiące o odstępstwie od normy”, „przyznanie się do nietolerancji na podstawie cech chronionych, w tym między innymi: homofobii, islamofobii” czy „treści wyrażające odrzucenie, w tym między innymi: nie uznaję, nie lubię, nie zależy mi”.
 
Komisja Europejska pisząc o zjawisku „mowy nienawiści” powołuje się właśnie na naruszenia „standardów” Facebooka, a to oznacza, że prawdopodobnie właśnie taką interpretację tego terminu można uznać za właściwą. Wpisanie „mowy nienawiści” do unijnych traktatów będzie więc oznaczało de facto wprowadzenie ideologicznej cenzury w całej Unii Europejskiej i karanie wszelkiej krytyki ideologii gender czy politycznego ruchu LGBT.
 
Zarówno sprawa ks. prof. Oko jak i cenzorskie zapędy Komisji Europejskiej to dowód na to, że jesteśmy dziś na froncie walki o wolność słowa, wolność sumienia oraz wolność nauki.
 
Tylko od naszego zaangażowania zależą losy tej bitwy.
 
Adw. Jerzy Kwaśniewski
Instytut na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris
 
------------------------------------------------------
 
 
 

Kijów 26.07.2021

Czcigodny ks. prof. Dariusz Oko.

Drogi Księże Profesorze!

Z wielkim smutkiem i bólem przyjęliśmy dziś wiadomość o tym, iż jeden z niemieckich kapłanów ks. Wolfgang Rothe żąda reakcji niemieckich organów ścigania wobec Księdza Profesora i to za co? Za mówienie prawdy o człowieku! Donos kapłana, który wspiera ideologię LGBT wobec kapłana, który przedstawia chrześcijańską wizję człowieka jest prawdziwym skandalem, również jak i wyrok sądu w Kolonii, który już zarządał kary grzywny lub 120 dni aresztu dla Księdza Profesora jak i dla ks. prof. Johanesa Stöhra, redaktora naczelnego „Thelogisches”, gdzie ukazał się księdza artykuł. Sąd na tym nie poprzestaje, lecz w wypadku braku kompensacji grożą nawet 5 latami więzienia.

Podobne pozwanie kapłana za prawdę nie jest niczym nowym w historii Kościoła. Wiele Bożych mężów dawało świadectwo prawdzie nawet kosztem cierpienia i kosztem własnego życia. Można tu wspomnieć o św. Janie Chrzcicielu, o św. Stanisławie Biskupie, o św. Tomaszu Morusie i o wielu innych bohaterach, którzy bronili prawdę o człowieku, o małżeństwie i rodzinie, o pięknie życia w łasce Bożej. Ale zdecydowanie czymś nowym i skandalicznym jest fakt, że za takim ściganiem stoi katolicki kapłan, wspierający antychrześcijańską ideologię.

Podobne działania księdza Wolfgangana Rothe jest  naruszeniem wszelkich zasad ewangelicznych, a działanie, powzięte przez sąd w Kolonii jest zagrożeniem dla swobody słowa w Europie.

Wobec tych smutnych wydarzeń, pragniemy wyrazić Księdzu Profesorowi słowa wsparcia i podziękowania za ewangeliczną odwagę. Z wdzięcznością wspominamy wykłady Księdza Profesora dla naszych kapłanów w Ukrainie. Powierzamy Osobę Księdza matczynej opiece Bogarodzicy. Wiemy dobrze, że oprócz różnych dywagacji politycznej podobne czyny mają duchowy wymiar, a więc podejmiemy duchową walkę.

Niech święty Stanisław, obrońca prawdy i patron Krakowskiego Kościoła, gdzie posługuje Ksiądz Profesor, będzie dla Księdza Patronem na ten trudny czas.

 

 

 

 

Z wyrazami szacunku

Bp Radosław Zmitrowicz, OMI,
przewodniczący Komisji do spraw rodziny
przy Konferencji Biskupów
Rzymsko-katolickiego Kościoła
w Ukrainie

 

Ks. Waldemar Pawelec, SAC, krajowy duszpasterz rodzin

 

Członkowie Komisji ds. Rodziny przy KEU

 

Wdzięczni duszpasterze i rodziny, którzy mieli okazję słuchać wykładów księdza Profesora

 

 

Zdjęcia do artykułu :
Zdjęcia do artykułu :
Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.