Ordo Iuris: TSUE stanął po stronie oszczerców
data:26 czerwca 2021     Redaktor: ArekN

 
W ubiegłym tygodniu Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydał orzeczenie, którym pozbawił prawa do procesu w Polsce polskiego więźnia niemieckiego obozu zagłady. Decyzja unijnego Trybunału to policzek dla nielicznych żyjących jeszcze Ocalałych. Teraz prawdy o niemieckiej winie za ludobójcze zbrodnie musieliby dochodzić przed niemieckim sądem, opłacając niemieckich prawników i prosząc o ochronę prawną potomków sprawców swej krzywdy- pisze adw. Jerzy Kwaśniewski, Prezes Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris.

 

Decyzja TSUE oznacza więc ograniczenie jednej z najważniejszych gwarancji tworzących zasadę praworządności – skutecznego prawa do sądu.

I choć wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej zaskoczył wielu europejskich prawników, to my już kilka miesięcy temu przewidzieliśmy, że możliwość dochodzenia ochrony dóbr osobistych przed polskimi sądami będzie systematycznie ograniczana. Dlatego uruchamiając „Program ochrony dobrego imienia Polski i Polaków” zdecydowaliśmy się sięgnąć po szczególne i niestosowane dotychczas przepisy ustawy o Instytucie Pamięci Narodowej, które wprost przyznają polskim sądom właściwość w sprawach obrony dobrego imienia Polski i Narodu Polskiego.

Nie tylko znaleźliśmy sposób, by pomimo wyroku TSUE prowadzić procesy przed polskimi sądami, ale ufając we wsparcie naszych Darczyńców planujemy dalszy rozwój „Programu ochrony dobrego imienia Polski i Polaków”. W najbliższych tygodniach uruchomimy specjalną stronę, pozwalającą w łatwy sposób zgłaszać kłamstwa i oszczerstwa dotykające naszej Ojczyzny i Narodu. Powstaniu strony towarzyszyć będzie budowa społeczności internautów gotowych do weryfikowania nieprawdziwych treści i zgłaszania naruszeń regulaminów serwisów społecznościowych takich jak Facebook czy YouTube. Całość uzupełnią oczywiście działania procesowe naszych prawników.

Zwrot w prawie unijnym nie przeszkadza nam zatem w pozwaniu brytyjskiego dziennika „Daily Mail”, który pisał o „polskim obozie śmierci” w Sobiborze, francuskiego portalu „France Culture” piszącego o „odpowiedzialności Polski za zbrodnie Trzeciej Rzeszy” oraz duńskiego dziennika „Berlingske” za twierdzenie, że polski rząd „pomagał nazistom” w eksterminacji Żydów.

Nie zapominamy także o innych manipulacjach szkalujących Polskę. Interweniujemy w przypadkach rozpowszechniania kłamstw na temat rzekomego prześladowania w naszym kraju osób o skłonnościach homoseksualnych. Fałszywe informacje o rzekomym istnieniu w Polsce „stref wolnych od LGBT” trafiają na podatny grunt i były już powtarzane nie tylko na forum Parlamentu Europejskiego, ale także przez liczne media zagraniczne, a nawet przez obecnego prezydenta USA Joe Bidena. Dlatego za powielanie kłamstw na ten temat przed sądem będzie musiała odpowiedzieć europoseł Sylwia Spurek oraz poseł Małgorzata Prokop-Paczkowska, która porównywała sytuację osób o skłonnościach homoseksualnych w Polsce do prześladowań Żydów w trakcie II wojny światowej.

Istotnym elementem walki o dobre imię Polski jest także obrona społeczności gmin i powiatów, które przyjęły Samorządową Kartę Praw Rodzin. Przygotowany przez ekspertów Ordo Iuris dokument nie wspomina nawet słowem o ruchu politycznym LGBT, a mimo to podpisujące je samorządy były pomawiane o szerzenie nienawiści. W imieniu oczernianych władz lokalnych skierowaliśmy już sześć pozwów wobec autorów „Atlasu nienawiści”, którzy odpowiadają za rozpowszechnianie kłamstw na temat prorodzinnych samorządów. Sądy w dwóch sprawach uznały już nasze żądania za uprawdopodobnione i udzieliły zabezpieczenia, nakazując autorom „Atlasu nienawiści” zamieszczenie na stronie widocznej informacji o toczącym się postępowaniu. Nasze wsparcie prawne dla samorządów doprowadziło także do formalnego uznania przez Norwegię, że przyjęcie SKPR nie może blokować dostępu gminy Wilamowice do 7,5 mln zł z tzw. funduszy norweskich.

Ochrona dobrego imienia Polski i Polaków z każdym miesiącem staje się bardziej palącym i pilnym zadaniem. Widzimy wyraźnie, że każde oszczerstwo musi zostać skontrowane systematyczną reakcją prawną, bo tylko prawo może powstrzymać potężną siłę powielających kłamstwa mediów, aktywistów i polityków.

Niekorzystny wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej z pewnością ośmieli kłamców historycznych, którzy celowo pomawiają Polskę o zbrodnie III Rzeszy. Nasz program może być w tej sytuacji ostatnią nadzieją na zwycięstwo prawdy historycznej i sprawiedliwości. Wierzę, że z Pana pomocą pomożemy jednak prawdzie zwyciężyć.

Skandaliczny wyrok TSUE ws. „polskich obozów śmierci”

Piszę ten list w kilka dni po ogłoszeniu orzeczenia Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej, który drastycznie utrudnił Polakom dochodzenie ochrony swego dobrego imienia naruszonego publikacjami zagranicznych mediów o „polskich obozach śmierci”. Zaskakując wielu prawników, Trybunał dokonał wyłomu w prawie Unii Europejskiej, które dotychczas konsekwentnie uznawało, że w przypadku internetowych publikacji osoba poszkodowana może pozwać zagraniczny podmiot w państwie, w którym znajduje się jej „centrum spraw życiowych”. W praktyce był to zazwyczaj kraj jej zamieszkania.

TSUE dodał do tej przesłanki nowy, pozbawiony podstaw prawnych wymóg, by zagraniczna publikacja wprost wskazywała na osobę, która zamierza wytoczyć powództwo. W przeciwnym razie dochodzenie sprawiedliwości będzie możliwe tylko w kraju, w którym znajduje się siedziba wydawcy.

Wyrok uderzył w żyjących jeszcze więźniów niemieckich obozów koncentracyjnych. Ofiary niemieckich zbrodni miałyby składać pozwy do sądów niemieckich i z pomocą tamtejszych prawników domagać się przeprosin od niemieckich mediów. Wyrok TSUE doprowadził więc do sytuacji, gdy prawo do sądu, oznaczające również faktyczną łatwość w dochodzeniu sprawiedliwości, staje się z perspektywy tych starszych, często schorowanych ludzi, zupełną iluzją. Pomówione ofiary nie tylko nie będą w stanie udźwignąć finansowego ciężaru zagranicznych procesów, ale i uczestniczyć w rozprawach w sądach oddalonych zazwyczaj o kilkaset czy kilka tysięcy kilometrów od ich miejsca zamieszkania.

Rozstrzygnięcie TSUE to efekt wcześniejszej decyzji warszawskiego Sądu Apelacyjnego, który rozpatrywał sprawę 95-letniego Stanisława Zalewskiego – byłego więźnia obozu Auschwitz-Birkenau oraz prezesa Polskiego Związku Byłych Więźniów Politycznych Hitlerowskich Więzień i Obozów Koncentracyjnych. Pan Stanisław przed trzema laty złożył pozwy przeciwko niemieckiemu dziennikowi "Mittelbayerische Zeitung" oraz Radiu B5 z Bawarii, które w swoich internetowych publikacjach nazwały „polskimi obozami” niemieckie obozy zagłady w Sobiborze, Treblince i Bełżcu. Domagał się w nich publikacji przeprosin oraz zapłaty odszkodowań na rzecz organizacji zrzeszającej byłych więźniów hitlerowskich więzień i obozów zagłady.

Pełnomocnicy obu redakcji z Niemiec zakwestionowali prawo polskiego sądu do orzekania w tej sprawie, jednak Sąd Okręgowy w Warszawie przyjął oba pozwy. Ostatecznie warszawski Sąd Apelacyjny zdecydował się na wysłanie w tej sprawie pytania prejudycjalnego do TSUE, który uznał w ogłoszonym właśnie wyroku, że były więzień Auschwitz nie może dochodzić przed sądem w naszym kraju sprawiedliwości za zwrot „polskie obozy” użytego kłamliwie przez niemieckie koncerny medialne.

Instytut Ordo Iuris już wcześniej przewidział, że praktyka sądowa może zmierzać do tak zdecydowanego ograniczenia prawa do sądu. Pierwszy sygnał, że takie próby będą podejmowane dał niemiecki Federalny Trybunał Sprawiedliwości, który w 2018 r. odmówił wykonania wyroku Sądu Apelacyjnego w Krakowie, nakazującego niemieckiej telewizji ZDF opublikowanie przeprosin wobec więźnia obozu Auschwitz-Birkenau Karola Tendery za to, że niemiecka telewizja użyła zwrotu „polskie obozy zagłady”. Problemu w tym nie widziała również Komisja Europejska, dając tym samym niemieckim sądom właściwie wolną rękę w rozstrzyganiu spraw o uznawanie zagranicznych wyroków wydanych przeciwko niemieckim podmiotom.

Gdy TSUE przyłączył się do niemieckiej linii orzeczniczej, byliśmy już na to przygotowani.

Nie pozwolimy obrażać Polski i Polaków

Jedno było dla mnie pewne - nie możemy pozwolić na to, by wyroki niemieckiego Trybunału i TSUE doprowadziły do bezkarności kłamców historycznych, którzy świadomie próbują przenieść ciężar odpowiedzialności za niemieckie zbrodnie na Polaków. Niezależnie od tego, czy kłamstwa o „polskich obozach zagłady” będą powielane przez media z Polski czy zza granicy, musimy zapewnić Polakom – w tym byłym więźniom niemieckich obozów zagłady – skuteczne prawo do dochodzenia sprawiedliwości przed polskimi sądami.

Taką możliwość odkryliśmy w znowelizowanej przed dwoma laty ustawie o IPN, której postanowienia sprawiają, że organizacja społeczna może pozywać zagraniczne podmioty „o ochronę dobrego imienia Rzeczypospolitej Polskiej lub Narodu Polskiego”, żądając finansowego zadośćuczynienia na rzecz Skarbu Państwa. Przepisy ustawy o IPN dają nam do ręki instrument prawny, który nie jest objęty precedensowym rozstrzygnięciem TSUE i bezsprzecznie pozwala na dochodzenie praw Polski i Polaków przed naszymi krajowymi sądami. Specjalnie w tym celu już w maju dokonaliśmy zmiany statutu Ordo Iuris, aby wprost ująć w nim to zadanie. Jak widać, podjęliśmy te kroki w odpowiednim czasie.

W ten sposób zainicjowaliśmy "Program ochrony dobrego imienia Polski i Polaków” i już w sześciu przypadkach pozywamy oszczerców do polskich sądów. O przeprosiny i 200 000 funtów brytyjskich pozywamy „Daily Mail” za tekst sugerujący, że obóz zagłady w Sobiborze był „polskim obozem śmierci”. Z kolei francuski portal „France Culture” pisał o „odpowiedzialności Polski za zbrodnie Trzeciej Rzeszy”, ilustrując te słowa zdjęciem przedwojennego Gdańska, na którego ulicach widoczne są flagi III Rzeszy. By dopełnić manipulacji, w podpisie umieszczono adnotację, że fotografię zrobiono w Polsce, w kwietniu 1939 roku. Ani słowem wydawca nie wskazał, że Wolne Miasto Gdańsk nie należało w tym okresie do Polski, większość mieszkańców stanowili w nim Niemcy a ich język narodowy był językiem urzędowym. Duński dziennik „Berlingske" opublikował zaś artykuł, w którym sugerował, że polskie władze z okresu II wojny światowej udzielały „pomocy nazistom” w zagładzie Żydów. Dlatego zarówno od francuskiego nadawcy jak i duńskiej gazety domagamy się przeprosin i zadośćuczynienia w wysokości po 500 000 euro.

To jednak tylko wierzchołek góry lodowej. Dosłownie w chwili, gdy piszę te słowa, polscy eurodeputowani zaalarmowali nas, że w rozdawanym w Brukseli magazynie „Europe Diplomatic” znalazł się artykuł zawierający zdanie: „Polska jest zdecydowanie zarówno chrześcijańska jak i bardzo konserwatywna. To tam w Auschwitz zamordowano wiele tysięcy Żydów.” Z Pana wsparciem nie pozwolimy, by takie słowa przechodziły bez mocnej prawnej reakcji z Polski.

Polityczni celebryci oczerniają Ojczyznę

W rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji na temat Polski i Polaków włączają się również polscy politycy. Eurodeputowana Sylwia Spurek przekonywała w mediach społecznościowych, że „strefy wolne od LGBT” naprawdę istnieją, a uchwały anty-LGBT mają charakter prawny. Polityk, która z listy partii Wiosna została wybrana do Europarlamentu apelowała do Komisji Europejskiej, by ta uruchomiła procedurę naruszeniową przeciwko polskim samorządom. Spurek sugerowała, że prorodzinne uchwały samorządów wykluczają określone osoby z udziału w życiu społecznym. W tym przypadku żadne orzeczenie TSUE nie może pozbawić polskiego sądu prawa rozpoznania naszego powództwa.

Nasi prawnicy zakończyli też prace nad zapowiedzianym pozwem wobec poseł Małgorzaty Prokop-Paczkowskiej, która w trakcie publicznej demonstracji porównała obecną sytuacją mieszkających w Polsce osób o skłonnościach homoseksualnych do sytuacji Żydów w okresie II wojny światowej. Posłanka Lewicy stwierdziła, że „to, co dzieje się dzisiaj z mniejszościami w naszym kraju, ze społecznością LGBT, z kobietami, które domagają się swoich praw, to to samo, co tak zwani prawdziwi Polacy robili kiedyś z Żydami, kiedy odmawiali im życia i pracy we własnym kraju. Potem cieszyli się, kiedy Adolf Hitler rozwiązywał sprawę Żydów. A potem wyrywali im zęby nawet z grobów po śmierci”.

W ramach "Programu ochrony dobrego imienia Polski i Polaków" pozywamy również Hansa G. – niemieckiego przedsiębiorcę, który poniżał swoich polskich pracowników i deklarował, że „zabiłby wszystkich Polaków” i że „jest hitlerowcem”. Mężczyzna został już co prawda skazany w procesie karnym, ale zasądzona wówczas skromna grzywna i symboliczne zadośćuczynienia dla pracowników nie były realną sankcją zniechęcającą do podobnych działań. Tylko skierowanie pozwu cywilnego pozwoli na wymierzenie odpowiedniej kary. Dlatego w przygotowanym przez prawników Ordo Iuris pozwie żądamy od Hansa G. publicznych przeprosin i zadośćuczynienia w wysokości 500 000 złotych na rzecz Skarbu Państwa.

Jednak nawet przy najwyższym zaangażowaniu naszych prawników i zespołu stażystów, nie będziemy w stanie reagować pozwem na każde zniesławienie Polski lub Polaków. Dlatego postępowania sądowe rezerwujemy dla szczególnie szkodliwych oszczerców, których słowa mają największy zasięg i stanowią realne zagrożenie dla wizerunku Polski. W innych sprawach zastosujemy inne mechanizmy działania.

Uruchamiamy prosty mechanizm zgłaszania i korygowania antypolskich kłamstw

Aby usprawnić cały proces monitorowania antypolonizmu i ułatwić Polakom reagowanie na tego typu kłamstwa, uruchomimy w najbliższych tygodniach specjalny serwis internetowy, który umożliwi zgłaszanie w prosty i szybki sposób wypowiedzi i publikacji naruszających dobre imię Polski i naszego narodu. Do współpracy zaprosimy na całkowicie partnerskich zasadach wszystkie organizacje dbające o dobre imię naszej Ojczyzny.

Walka z kłamstwami na temat Polski i Polaków będzie dużo bardziej skuteczna. Każdy przejęty treściami głoszonymi przez zagraniczne media, zagranicznych lub krajowych polityków albo materiałami zamieszczanymi w Internecie, będzie mógł nas o tym powiadomić. To znacząco uprości dotychczasowy, czasochłonny monitoring.

Spośród zgłoszeń, prawnicy Ordo Iuris wybiorą te, w których podjęta pełna interwencja procesowa będzie miała największe przełożenie na szeroką obronę dobrego mienia Polski i Polaków.

Jednocześnie nasz zespół komunikacji, z udziałem stażystów i wolontariuszy, wraz z już istniejącymi i właśnie zakładanymi grupami w portalach społecznościowych, będzie koordynował akcję weryfikowania i prostowania kłamstw oraz zgłaszania oczywistych oszczerstw do moderacji. Do tej części projektu zapraszamy wiele już istniejących organizacji społecznych przejętych skalą manipulacji i kłamstw na temat Polski.

Ten wspólny front obrony może już w najbliższych miesiącach przynieść konkretne i trwałe efekty.

Po stronie poszkodowanych przez „Atlas nienawiści”

W istotnym obszarze obrony dobrego imienia Polski odnieśliśmy w ostatnich tygodniach poważne sukcesy. Mamy tu na myśli obronę samorządów i społeczności lokalnych, pomawianych bezpodstawnie o dyskryminację czy wręcz prześladowania osób o skłonnościach homoseksualnych. Fałszywy obraz naszego kraju starają się budować u zagranicznych odbiorców lewicowi aktywiści, którzy zaangażowani byli między innymi w rozpowszechnianie kłamstw o istnieniu nad Wisłą „stref wolnych od LGBT”.

Powielanie tego fałszywego zarzutu było możliwe w szczególności dzięki autorom „Atlasu nienawiści” – strony internetowej, która w złym świetle postawiła między innymi samorządy przyjmujące przygotowaną przez ekspertów Ordo Iuris Samorządową Kartę Praw Rodzin. Dokument promujący wartości prorodzinne i konstytucyjną rolę małżeństwa i rodziny nie zawiera nawet skrótu „LGBT”, więc oskarżanie samorządów o jakąkolwiek dyskryminację i propagowanie nienawiści to oczywiste kłamstwo.

Szkalująca działalność autorów "Atlasu nienawiści" musiała spotkać się z odpowiednią reakcją. Dlatego nasi prawnicy reprezentując władze samorządowe złożyli już sześć pozwów przeciwko osobom odpowiedzialnym za cały projekt. Przed sądem walczymy o dobrą reputację gminy Gromadka z województwa dolnośląskiego oraz powiatów: przasnyskiego, przysuskiego, opoczyńskiego, tarnowskiego oraz tatrzańskiego.

W przypadku powiatów z Opoczna i Zakopanego nasi prawnicy odnieśli już pierwsze sukcesy. Tamtejsze sądy przyznały, że nasze roszczenia są uprawdopodobnione i udzieliły nam zabezpieczenia, nakazując zamieszczenie na stronie "Atlasu nienawiści" informacji o toczących się postępowaniach.

Dzięki naszej serii pozwów załamała się też cała akcja lewicowych polityków i aktywistów, którzy chcieli wymusić na lokalnych władzach odrzucenie Samorządowej Karty Praw Rodzin. Nawet aktywista LGBT Bartosz Staszewski, który osobiście wieszał tabliczki z napisem „Strefa wolna od LGBT” na wjazdach do polskich miast i gmin, rozpowszechniając na całym świecie mit o istnieniu takich miejsc, przyznał, że jego akcja nie jest wymierzona w samorządy przyjmujące Samorządową Kartę Praw Rodziny.

Pomoc prawników Ordo Iuris okazała się kluczowa dla gminy Wilamowice, której władze zdecydowały o przyjęciu uchwały o wsparciu dla „konstytucyjnego modelu rodziny opartego na tradycyjnych wartościach”. Gdy pod koniec stycznia rząd Norwegii zawiesił w związku z przyjętą uchwałą wypłatę 7,5 miliona złotych dla Wilamowic, nasi prawnicy wsparli tamtejszych samorządowców. Do polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych przekazaliśmy opinię wskazującą na naruszenie przez Norwegię umowy międzynarodowej dotyczącej tzw. funduszy norweskich. Zaproponowaliśmy także władzom Wilamowic przyjęcie Samorządowej Karty Praw Rodzin, a gdy taka uchwała została przegłosowana, Norwegowie potwierdzili, że zapisy Samorządowej Karty Praw Rodzin są przez nich akceptowane i w niczym nie naruszają „wartości demokratycznych”.

Wspólnie obronimy dobre imię Polski

Pierwsze zwycięstwa z autorami „Atlasu nienawiści” oraz przełomowe dla obrony prorodzinnej polityki rozstrzygnięcie o dotacjach dla gminy Wilamowice doskonale pokazują jak ważna jest obrona prawdy i wizerunku konkretnych samorządów, ale też i całej Polski. Zła reputacja, niszczona przez powielanie kłamstw i manipulacji może bowiem skutkować realnymi stratami finansowymi dla państwa, a więc także i dla jego obywateli. (...)

adw. Jerzy Kwaśniewski, Prezes Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.