HIT! Arcybiskup Viganò: Więcej refleksji na temat Wielkiego Resetu - cz. 2.
data:04 czerwca 2021     Redaktor: Redakcja

Publikujemy cz.2. przekładu na język polski najnowszego przemówienia Arcybiskupa C.M. Viganò.
Monice Beyer - redakcja składa serdeczne podziękowanie za dokonanie redakcji tekstu.
Tłum. za: https://catholicfamilynews.com/blog/2021/05/31/archbishop-vigano-more-reflections-on-the-great-reset/
[Cz.1 - w artykule powiązanym].

Arcybiskup Carlo Maria Vigano
31 maja 2021 r
 
cz.2.
 
Zmieniając nasz punkt widzenia
 
Doszukiwanie się jakiejkolwiek logiki w tym, co głoszą media głównego nurtu, przywódcy naszych rządów, wirusolodzy i tak zwani „eksperci”, jest żmudnym wyzwaniem, które znika jak za sprawą magii i zamienia się w wielce cyniczną racjonalność, gdy tylko wykażemy intelektualną uczciwość, aby zmienić nasz dotychczasowy  punkt widzenia. Dlatego powinniśmy porzucić pocieszającą przesłankę, według której nasi przywódcy działają dla naszego dobra, a bardziej ogólnie mniemanie, że nasi rozmówcy są uczciwi, szczerzy i kierują się dobrymi zasadami.
 
Uwierzcie mi, rozumiem, że łatwiej byłoby rozkoszować się iluzją, że „wszystko będzie dobrze” i że ta pandemia to naprawdę ogromna katastrofa, na którą nikt z nas nie był przygotowany. Dużo łatwiej jest myśleć, że przywódców świata należy oceniać z wdzięcznym pobłażaniem, wybaczając im błędy, które mógł popełnić każdy na ich miejscu w walce z „niewidzialnym wrogiem”. Rozgrzewałaby serce wiara, że wielonarodowe firmy farmaceutyczne i międzynarodowe agencje zdrowia mają na sercu wyłącznie nasze dobro i że nigdy nie mogłyby rozprowadzać, wyłącznie ze względów ekonomicznych, eksperymentalnych leków, które ostatecznie spowodują, że wszyscy będziemy chronicznie chorzy lub nas pozabijają. Niezwykle trudna i psychicznie wyczerpująca jest codzienna walka, jaką musimy toczyć z rodziną i przyjaciółmi, znajomymi i kolegami w pracy, tylko dlatego, że uważamy narrację Covidową za absurdalną. Niewdzięczny to los, gdy uważają nas za „teoretyków teorii spiskowych” lub „negacjonistów”, gdy jesteśmy obiektami litości, pogardy lub społecznego potępienia, zwłaszcza kiedy bliscy nam ludzie wierzą w globalne kłamstwo. Jeszcze bardziej niewdzięczne jest poczucie dyskryminacji i ostracyzmu nawet ze strony naszej wspólnoty kościelnej, tym bardziej, kiedy widzimy spłaszczenie ideologiczne zgodne z głównym nurtem narracji ze strony części biskupów i duchownych najwyższych szczebli Hierarchii.
 
Rzeczywistość jest zupełnie inna i gdy nie chcemy jej zaakceptować popadamy w dysonans poznawczy, który jest przedmiotem badań psychologii społecznej. Rzeczywistość jest nie tylko inna, ale diametralnie sprzeczna z tym, co się nam mówi, i lepiej będzie dla nas, jeśli zechcemy ją zrozumieć, rozpoznać, stawić jej czoła i walczyć z nią ze wszystkich sił - także dlatego, że  modus operandi  stosowany w historii wobec podobnych przypadków jest zasadniczo taki sam.
 
Jak to widzą  rzecznicy Wielkiego Resetu
 
Zacznijmy od punktu widzenia tych, którzy zorganizowali ten spisek, a nie tych, którzy nieświadomie cierpią jego skutki. Jeśli „wejdziemy w buty” Billa Gatesa, George'a Sorosa lub Klausa Schwaba, bez trudu zrozumiemy, że gdy bezwstydnie zadeklarujemy, iż postanowiliśmy zdziesiątkować światową populację za pomocą surowicy genowej, to najprawdopodobniej nie uzyskamy na to zgody mas ani poparcia instytucji, bo ujawnienie naszego zbrodniczego planu wywołałoby bunt, a przede wszystkim odkryłoby nasze karty.
 
Tak naprawdę, to  kilkakrotnie deklarowaliśmy nawet nasze plany; pisaliśmy o nich podczas obrad naszych kongresów; wielokrotnie je powtarzaliśmy w wywiadach i na spotkaniach różnych instytucji; wyryliśmy je nawet na  Georgia Guidestones . (Granitowe tablice wzniesione w 1980 r. w stanie Georgia, na których wypisano dziesięć zaleceń, np.: utrzymuj liczbę ludzkości poniżej 500.000.000; mądrze kieruj naturą i reprodukcją; nie bądź rakiem dla Ziemi - zostaw miejsce dla natury – przyp. red.) Być może nasze przyznanie się do tego zbrodniczego planu brzmiało zbyt bezczelnie, a ci, którzy mogli poczuć się zagrożeni, skierowali wzrok gdzie indziej, obwiniając tych, którzy podnieśli alarm, nie zważając na przestrogi Laokoona (który na próżno ostrzegał mieszkańców Troi przed wprowadzeniem do miasta drewnianego konia – przyp. red).
 
Postanowiliśmy więc opowiedzieć „piękną bajkę” o globalnym zaangażowaniu, zrównoważeniu ekologicznym, inkluzywności, odporności na wirusa, którego prawdopodobnie sami stworzyliśmy w finansowanym przez nas laboratorium w Wuhan, głosząc, że powoduje on śmiertelną pandemię, wymagającą podjęcia natychmiastowych środków uzasadnionych stanem zagrożenia zdrowia. A ponieważ tak naprawdę nie mogło być sytuacji kryzysowej, ponieważ jest to po prostu syndrom grypy, prawie normalny koronawirus, jaki pojawia się  praktycznie co roku, musieliśmy poprosić urzędników WHO - podmiotu finansowanego prawie w całości przez nas i naszego sojusznika, chińską dyktaturę komunistyczną – o wydanie dyrektyw zakazujących leczenia, o zgłaszanie znacznej liczby zgonów przypisywanych Covidowi i powodowanie śmierci pacjentów poprzez wymuszoną wentylację. Oczywiście firmy farmaceutyczne, których jesteśmy udziałowcami, za pośrednictwem funduszu inwestycyjnego Black Rock (jednego z trzech największych na świecie - przyp. red.), są bardzo zainteresowane produkcją szczepionek z pominięciem okresu eksperymentalnego, ponieważ w czasie, gdy zabronione jest leczenie, można również machnąć ręką na przepisy chroniące zdrowie publiczne i dopuścić do eksperymentalnej dystrybucji szczepionki - a raczej, surowicy genowej. Aby przypieczętować haniebny układ pactum sceleris  z chińskim reżimem, możemy go zasypać zamówieniami na maski, testy, respiratory i środki medyczne, chociaż wiemy, że są one bezużyteczne i nie spełniają parametrów zdrowotnych. Tymczasem nasi „eksperci” - którzy prawie zawsze są byłymi pracownikami lub których instytuty i firmy konsultingowe sponsorujemy - sieją panikę w mediach przewidywaniami i prognozami równie absurdalnymi, co przerażającymi, podczas gdy dziennikarze i prezenterzy telewizyjni uprawiają swego rodzaju prostytucję ulegając swoim nowym szefom, wyrzekając się etyki zawodowej i obowiązku poszanowania prawdy za wszelką cenę. Ale dobrze wiemy, że za pieniądze i sławę mogą łatwo kupić pochlebną współpracę i współudział w milczeniu wielu ludzi, zwłaszcza jeśli to nam zawdzięczają swoje stanowiska, jeśli jesteśmy udziałowcami gazet, dla których pracują, lub głównymi nabywcami ich powierzchni reklamowej. Jednocześnie gwarantujemy, że środki publiczne będą zasilały media, oczekując naturalnie z ich strony popierania oficjalnej narracji i cenzurowania wszystkich głosów sprzeciwu.
 
Również w naszych rękach jest opieka zdrowotna, i to od lat! Stopniowo niszczyliśmy publiczny system opieki zdrowotnej, wykorzystując nasz personel w rządach krajowych, w Unii Europejskiej i organizacjach międzynarodowych, a po jego zniszczeniu lamentowaliśmy nad jego niewydolnością i zalecaliśmy zastąpienie go prywatną opieką zdrowotną, której jesteśmy udziałowcami. To, co pozostało ze zdrowia publicznego, opiera się jednak na modelu biznesowym, w którym zysk jest ważniejszy niż świadczenie usług, a w każdym razie to państwo zawsze spłaca długi przedsiębiorstw opieki zdrowotnej. Dobrze wiemy, że zyski z pandemii są dla wielu dość kuszące; milczy się więc nawet na temat hospitalizacji, które są bezużyteczne lub mogą, zamiast leczenia chorych w domu, doprowadzić do śmierci pacjenta w wyniku wspomnianych przez nas terapii. Trzy tysiące euro dziennie za łóżko do intensywnej terapii dla chorego na Covid budzi słuszny alarm, ponieważ tych łóżek jest niewiele - w ostatnich latach zmniejszyliśmy ich liczbę dzięki zadowolonym z siebie politykom - i aby zwiększyć tę liczbę podczas pełnego kryzysu pandemicznego państwo wydaje na nie wygórowane kwoty, bez przechodzenia przez procedurę przetargów. Jeśli następnie uda nam się za pomocą wymazów przekonać ludzi, że bardzo wysoki procent populacji jest zdiagnozowany pozytywnie, zagwarantujemy trwanie stanu kryzysowego, a wraz z nim dalsze lockdowny i stosowanie środków ograniczających i niszczących gospodarkę. I właśnie tego chcemy: likwidować małe firmy, zmuszać ludność do kupowania przez Internet wszystkiego, czego nie mogą już kupić w lokalnym rodzinnym sklepie, zarabiać nawet na pizzerii lub restauracji, która żeby przetrwać, musi korzystać z firm kurierskich, których od dawna jesteśmy udziałowcami. Wreszcie, aby ten atak był kompletny, zwiększamy nielegalną imigrację dzięki naszym fundacjom „humanitarnym” i organizacjom pozarządowym, powodując w ten sposób wzrost przestępczości, odbierając fundusze obywatelom zamiast radzić sobie z kosztami imigracji, i sprawiając, że Europa jest zalewana falami muzułmanów żądających dla siebie się praw. Ich obecność pozwala nam nieubłaganie niszczyć społeczną i religijną tkankę narodów, w imię „chętnego ich powitania” , podbudowywać poczucie winy, głosić niebezpieczeństwo rasizmu i retorykę „czynienia dobra”, do której udało się nam przekonać nawet Kościół katolicki. Oczywiście destabilizacja społeczna, którą stworzyliśmy, pozwala nam promować ustawy zakazujące dyskryminacji i nienawiści rasowej, tłumiąc zarazem sprzeciw tych, którzy czują się zagrożeni najazdem imigrantów. Wreszcie, dzięki zadłużeniu państwa z powodu pandemii i sztucznie stworzonego przez nas stanu kryzysowego, możemy narzucić wypłatę środków z Międzynarodowego Funduszu Walutowego, Europejskiego Banku Centralnego i Unii Europejskiej, krępując ludność pętlą długu i zmuszając ją do inwestowania tych środków zgodnie z kryteriami i „uwarunkowaniami”, co służy jedynie temu, by transformacja społeczeństwa, wspólnota technologiczna i zielona gospodarka stały się jeszcze bardziej nieodwracalne: to jest właśnie Wielki Reset.
 
Najpierw udało się nam wywołać strach przed „niewidzialnym wrogiem” i uciszyć sprzeciw naukowców, intelektualistów i zwykłych obywateli; potem udało się przekonać masy, że od szczepień zależy zbawienie świata; teraz możemy szantażować miliardy ludzi, którzy usłyszą, że jeśli chcą wrócić do jakiejś formy poluzowania narzuconych im ograniczeń, muszą zaakceptować „zieloną przepustkę”, jeśli tylko zechcą  wyjechać za granicę, udać się do stadion czy pójść na zakupy. Presja, jaką wywieramy na masy, jest taka, że wielu zaakceptuje te formy kontroli. Wkrótce wyciągną ręce, aby dać sobie wszczepić podskórny chip, który pozwoli nam doprowadzić nasz plan do końca.
 
Wszystko to jest teraz rzeczywistością: zarówno paszport szczepionkowy, który niekoniecznie będzie ograniczony do Covidu, jak i płatności elektroniczne zamiast gotówki. „ Nikt nie może kupić ni sprzedać, kto nie ma znamienia ” (Ap 13:17). Tak więc wystarczy nacisnąć guzik, aby wyeliminować człowieka z życia społecznego - i to my będziemy go naciskać.
 
Aby dopełnić obrazy cywilizacji, którą nienawidzimy, zmusimy masy do spożywania chrząszczy i larw, wychwalając ich właściwości odżywcze i niewielki wpływ na środowisko, podczas gdy najlepsze mięsa zarezerwujemy dla siebie. Każemy ludziom zrzec się ich prywatnej własności w zamian za uniwersalny dochód, który będą mogli przeznaczyć na opłacenie dzierżawy za 30-metrową przestrzeń mieszkalną, oczywiście bezemisyjną. Pozwolimy im przemieszczać się  na skuterach elektrycznych  wyprodukowanych w Chinach, podczas gdy my będziemy jeździć luksusowymi samochodami na zamówienie, które powodują różnego rodzaju zanieczyszczenia, pływać bardzo drogimi jachtami i podróżować helikopterami. Podczas gdy zwolnione z pracy pięćdziesięciolatki dostaną robotę jako doręczyciele, my otrzymamy miliardy dywidend z naszych firm z siedzibą w rajach podatkowych. Osiągnęliśmy taki poziom zniewolenia mas, że nie mamy powodu obawiać się buntu, który i tak zostałby stłumiony ciosami pałek, podczas gdy media i lewica, nasz sojusznik, zachowają milczenie.
 
Nawet jeśli farsa pandemiczna nie przyniesie oczekiwanych efektów z powodu nieprzewidzianych wydarzeń, mamy już przygotowany następny krok: kryzys klimatyczny jako pretekst do narzucenia „ekologicznej transformacji” i „zrównoważonego rozwoju”. Albo wywołamy kolejny konflikt na Bliskim Wschodzie, aby sprowokować ataki terrorystyczne w naszych miastach i siać panikę wśród ludności. A jeśli te wypróbowane i przetestowane metody nie odniosą skutku, moglibyśmy wymyślić - dlaczego nie? - atak obcych; niektórzy z naszych przyjaciół już zaczynają otwierać słynne okno Overtona (Okno Overtona, inaczej okno dyskursu – idea opisująca, jak zmienić postrzeganie przez społeczeństwo kwestii, które są społecznie nieakceptowane. Jej autorem jest Joseph P. Overton, były wiceprezes Mackinac Center for Public Policy. Okno Overtona opisuje możliwości przeforsowania legalizacji kwestii nieakceptowanych lub zabronionych w danym momencie w danym społeczeństwie. Agitatorzy kwestii spoza okna kształcą społeczeństwo w celu przeniesienia i/lub rozwinięcia okna o wybraną ideę. Zwolennicy aktualnego stanu prawnego i społecznego starają się przekonać ludzi, że idee spoza okna powinny być uznane za niedopuszczalne (wg Wikipedii – przyp.red.). Cóż może być lepszego od kosmitów w roli „niewidzialnego wroga”, jeśli chcemy podsycać zbiorowy strach, po całych dekadach wyświetlania filmów, w których pokazujemy inwazje stworzeń z przestrzeni kosmicznej? Jednocześnie, masy wierzą we wszystko, co im mówią media głównego nurtu - jak to widzieliśmy w ostatnich miesiącach - bez względu na to, jak bardzo to może być absurdalne i irracjonalne. Jeśli widzisz coś w telewizji, to musi to być prawda!
 
cdn.
 
Red. Monika Beyer
Tłum. za: https://catholicfamilynews.com/blog/2021/05/31/archbishop-vigano-more-reflections-on-the-great-reset/
Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.