Wacław Leszczyński: Fundusz Odbudowy
data:16 maja 2021     Redaktor: ArekN

 
Sejm RP ratyfikował Europejski Fundusz Odbudowy. Ratyfikacji nie poparła m. in. partia uważana dotąd za najbardziej „pro unijną”. A niedawno, głosiła ona, że kto nie poprze Funduszu Odbudowy, ten „jest zdrajcą”, „uschnie mu ręka”, „działa na rzecz obcego mocarstwa” i „prowadzi do Polexitu”! - pisze Wacław Leszczyński.

 

Niemieckie media ze złością przyjęły informację, że Polska ratyfikowała Fundusz. Oficjalnie Niemcy były inicjatorem i popierającym ideę Funduszu. Ale to one będą jednym z głównym jego płatników. Można więc postawić tezę, że Niemcy nieoficjalnie chciały, aby Fundusz Odbudowy nie doszedł do skutku - one okazały dobrą wolę, ale kraje „niedemokratyczne”, jak Polska, uniemożliwiły wykazanie się solidarnością wobec państw, zwłaszcza południa Europy, potrzebujących pieniędzy z Funduszu.
Po to w negocjacjach straszono Polskę i Węgry powiązaniem Funduszu z tzw. „praworządnością” (sądy, aborcja, lgbt itd.). „Pro unijna”, czyli proniemiecka opozycja w Polsce wzywała wówczas rząd do przyjęcia wszelkich warunków Komisji Europejskiej. Miało to nastawić polskie władze krytycznie wobec Funduszu. Kiedy jednak rząd polski zaakceptował Fundusz, nowym zadaniem tej opozycji było zablokowanie jego ratyfikacji w polskim parlamencie. Stąd jej nawoływanie do głosowania w formule 2/3 liczby posłów, do odrzuceniu Funduszu przez całą opozycję, do odłożenia terminu ratyfikacji, czy do dopisania do dokumentu ratyfikującego poprawek (niemożliwych ze względów proceduralnych). Gdyby Sejm ratyfikację odrzucił, to Fundusz nie wszedłby w życie w całej Unii Europejskiej i Niemcy nie musieli by na niego płacić. Polskę można by zaś oskarżać o złą wolę, łamanie solidarności itp.
Media niemieckie są antypolskie. Mówiąc np. o Auschwitz powtarzały zwrot „polski obóz zagłady”. Mistrz tych mediów, Goebels mówił „kłamstwo powtarzane wielokrotnie staje się prawdą”, więc za nimi pisały też tak media światowe. Nie reagowała na to agentura rządzącą w PRL, gdyż Rosja zawsze dogadywała się z Niemcami. Polscy komuniści po I Wojnie Światowej na rozkaz Lenina przeciwdziałali przyłączeniu Śląska do Polski. Rządzące Polską po 1989 r., partie też nie sprzeciwiały się Niemcom.
Niemcy wypierali się zbrodni dokonanych w czasie II Wojny Światowej. Wyjątkiem był Holocaust, co wymusiły wpływowe organizacje żydowskie. Niemieckie media (też w Polsce) opisują smutny byt swych żołnierzy na froncie, tragedie przesiedleńców z terenów przyznanych Polsce w 1945 r. itp. Na te tematy tworzy się filmy w rodzaju „Nasze matki, nasi ojcowie”, w których przedstawia się Polaków jako antysemitów. Zwykli Niemcy nie wiedzą więc nic o wypędzeniu i ograbieniu w 1939 r. miliona Polaków z Wielkopolski i Pomorza. Nie wiedzą, że 2 miliony Polaków przemocą zmuszano do pracy niewolniczej w Niemczech. Nie wiedzą o rzezi Woli i o 200 tysiącach zamordowanych w Warszawie. Nie wiedzą o ograbionych i wypędzonych 100 tysiącach Polakach z Zamojszczyzny. Nie wiedzą, że za pomoc Żydom Polacy byli mordowani. Że w niemieckich obozach koncentracyjnych mordowano setki tysięcy Polaków, że Niemcy zabili ok. 5,5 miliona polskich obywateli, w tym 3 miliony pochodzenia żydowskiego. Nie wiedzą, że zagrabiona własność Związku Polaków w Niemczech nie jest im oddana. Nie wiedzą, że ich ojcowie rabowali mienie nie tylko zabitych Żydów, ale także Polakom, w tym dzieła sztuki i kosztowności. One nadal tkwią w domach niemieckich, a na złocie opierał się „gospodarczy cud” Niemiec. Nie wiedzą, że są Polsce winni bilion euro za straty wojenne. Wielu Niemców nie wie, że są potomkami, ukradzionych rodzicom i zgermanizowanych, polskich dzieci z Zamojszczyzny.

Zatajając prawdę o tych zbrodniach, Niemcy rozpisują się o polskim antysemityzmie. Do pomocy mają w Polsce płatnych najmitów (m. in. potomków agentów Stalina z PRL), co za niemieckie dotacje, fałszują fakty i bredzą o Jedwabnem, o tzw. „pogromie kieleckim” i o tym, że Polacy zabili 200 tysięcy Żydów. Chodzi o to, by zbrodnie Holocaustu przypisać Polakom we współpracy z jakimiś „nazistami”. Ten obraz „złej Polski”, miał być jeszcze dopełniony nieprzyjęciem przez nią Funduszu Odbudowy.
Tymczasem, Fundusz Odbudowy został przez Sejm ratyfikowany, a partia proniemiecka wyszła na… Ale robi „dobrą minę do złej gry” i za niemieckie pieniądze urządza zlot swej młodzieżówki. „Nagrodę Świętego Jana Chrzciciela” daje zaś organizacji, wzywającej do aborcji i walki z Kościołem! (gratulacje dla jej zwolenników, uważających się za katolików!). Żebrze w kraju i zagranicą o pieniądze, choć brała dotacje z „tarczy” od państwa. Kłamie że akcja szczepień przeciw Covid to jej dzieło, choć każdy wie, że jest odwrotnie. To przecież ona zwalczała tworzenie szpitali tymczasowych, np. w Warszawie na Stadionie Narodowym, oskarżając rząd o marnowanie pieniędzy. Opozycja liczy na niemieckie media i pieniądze oraz na bezmyślność swych wyborców. Może kiedyś się przeliczy, bo oni przejrzą?


Wacław Leszczyński

 

Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.