Ordo Iuris: Nie pozwolimy na cenzorskie praktyki ideologów
data:16 maja 2021     Redaktor: ArekN

 
Z każdym miesiącem nasilają się cenzorskie wysiłki i akty zastraszenia ze strony radykalnych ideologów, którzy chcą zamknąć usta polskim obrońcom życia, małżeństwa i rodziny. Ich ofiarami padają tysiące zwyczajnych użytkowników Internetu, pracownicy naukowi, a nawet organizacje społeczne i politycy, którzy odważyli się skrytykować polityczne żądania aktywistów LGBT lub dogmaty ideologii gender- pisze adw. Jerzy Kwaśniewski, Prezes Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris.

 

Stając w obronie wolności słowa i prawa do krytyki kilka dni temu uzyskaliśmy niezwykle ważny wyrok, o którym napiszę w dalszej części tego listu. To tym ważniejsze, że w ostatnich dniach o pomoc zwracają się do nas kolejne ofiary ideologicznych cenzorów.

Ofiarą ideologicznych szykan padł niedawno dyrektor łódzkiego liceum Dariusz Jakóbek, który został bezprawnie zawieszony w obowiązkach służbowych i pozbawiony części uposażenia za to, że bronił apolityczności szkoły. Przyjęcie w szkolnym regulaminie zakazu propagowania politycznych symboli, w tym symboli wzywających do przemocy proaborcyjnych strajków, nie spodobało się urzędnikom łódzkiego magistratu.

Instytut Ordo Iuris udziela wsparcia prawnego dyrektorowi w postępowaniu przed Komisją Dyscyplinarną Nauczycieli. Dzięki szybkiemu nagłośnieniu sprawy, łódzkie Kuratorium Oświaty już uznało, że władze miasta nie miały przesłanek do postawienia Dariusza Jakóbka przed komisją dyscyplinarną a minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek przyznał dyrektorowi medal Komisji Edukacji Narodowej. Na tym nie można jednak poprzestać. Dlatego prawnicy Ordo Iuris składają pozwy przeciwko lokalnym politykom, którzy na szkalowaniu dobrego imienia dyrektora szkoły chcieli budować swą rozpoznawalność. Zawiadomiliśmy również prokuraturę o podejrzeniu przekroczenia uprawnień przez wiceprezydent Łodzi, która wydała decyzję o zawieszeniu dyrektora.

Najcięższe działa sądowej cenzury wytoczono przeciwko prof. Przemysławowi Czarnkowi. Cenzorskiego orzeczenia wobec prof. Czarnka zażądał... profesor Uniwersytetu Warszawskiego Jakub Urbanik. Jego kuriozalny pozew przywołuje dowody na homoseksualizm powoda i jego „działalność aktywistyczną”, a następnie wymienia długą listę żądanych przeprosin, których publikacja kosztowałaby niemal milion złotych. Co zaskakujące, polski działacz lewicowy pozywa ministra za krytykę obscenicznych zachowań aktywistów LGBT w Los Angeles, a ponadto – co jest wprost aktem cenzorskim – żąda przeprosin za filozoficzny wywód profesora o marksistowskich korzeniach politycznej ideologii LGBT.

Oczywisty jest cel takiego działania. To pokazowe zastraszenie krytyków, zamknięcie ust wszystkim ujawniającym obsceniczne zachowania radykalnych aktywistów LGBT i obnażającym intelektualną pustkę ideologii gender. Efektem takich pozwów ma być także zablokowanie badań naukowych w tym zakresie. Na to nie ma naszej zgody.

Dokładnie ten sam cel miały pozwy przeciwko Stowarzyszeniu Rodzin Wielodzietnych Warszawy i Mazowsza. O sądowej epopei wielodzietnych rodziców pisałem już trzy lata temu, gdy rozpoczynaliśmy obronę stowarzyszenia, które ostrzegło dyrektorów szkół o treściach przekazywanych dzieciom pod pozorem „edukacji antydyskryminacyjnej”. Przeciwko małej organizacji złożono aż siedem pozwów o naruszenie dóbr osobistych, w których aktywiści LGBT i promotorzy ideologii gender domagali się zadośćuczynień i przeprosin, których koszty doprowadziłby do bankructwa prorodzinnego stowarzyszenia.

Dzisiaj mogę podzielić się już dobrą wiadomością, że dzięki pomocy prawników Instytutu Ordo Iuris w Sądzie Okręgowym w Warszawie zapadł wyrok oddalający pozew. Sąd potwierdził, że rodzice mieli prawo do krytyki wulgarnej edukacji seksualnej, którą de facto prowadzono pod przykryciem zajęć antydyskryminacyjnych. To sygnał nadziei nie tylko dla stowarzyszenia, przeciwko któremu toczy się jeszcze pięć procesów, ale także dla każdego prześladowanego za krytykę żądań aktywistów ruchu politycznego LGBT lub ideologów gender.

Wyraźnie widać, jak bardzo ważna jest nasza gotowość do udzielenia pomocy każdemu, kto pada ofiarą prawnego zastraszania za krytykę radykalnych ideologii. Tylko pewność skutecznego wsparcia prawników Ordo Iuris może powstrzymać efekt mrożący, czyli strach przed krytykowaniem, który chcą wywołać pozwami działacze LGBT i ideolodzy gender. Ich metody były skuteczne w wielu krajach Europy, gdzie udało się zminimalizować wpływ obrońców życia, małżeństwa i rodziny na kształtowanie prawa i funkcjonowanie społeczeństwa. Dzięki Pana wsparciu możemy powstrzymać ten proces w Polsce.

Zagrożenie jest tym większe, że cenzorskie praktyki mogą wkrótce stać się elementem międzynarodowego prawa. Komisja Europejska przedstawiła już projekt wpisania, służącej przede wszystkim do cenzurowania niepoprawnych politycznie wypowiedzi, tzw. „mowy nienawiści” do katalogu „przestępstw europejskich” ściganych bezwarunkowo we wszystkich państwach Unii. Wierzę jednak, że dzięki Pana wsparciu i to zagrożenie uda się powstrzymać.

 

Sukces prawników Ordo Iuris w obronie odważnych rodziców

W 2016 roku członkowie Stowarzyszenia Rodzin Wielodzietnych Warszawy i Mazowsza wystosowali list otwarty, w którym dokładnie opisali treść, przebieg i sposób wprowadzania do szkół programów permisywnej edukacji seksualnej. List zawierał także informacje o osobach związanych z krytykowanym przez stowarzyszenie modelem tzw. „edukacji antydyskryminacyjnej”. Cały tekst został opatrzony licznymi przypisami do kompromitujących publikacji zwolenników takich programów, w tym do materiałów wprost promujących wśród dzieci zachowania homoerotyczne.

Zdemaskowanie prawdziwych intencji aktywistów LGBT było tak dużym ciosem w ich interesy, że przy wsparciu „Gazety Wyborczej” przeprowadzili zbiórkę pieniędzy, by zasypać odważnych rodziców serią pozwów sądowych. Łącznie złożonych zostało aż siedem pozwów o naruszenie dóbr osobistych. Większość wniesiono w imieniu osób lub organizacji, które nie zostały nawet wymienione w treści materiałów opublikowanych przez Stowarzyszenie Rodzin Wielodzietnych. Tym sposobem zwolennicy krytykowanych programów szkolnych chcieli uciszyć rodziców i wyeliminować ich trwale z debaty publicznej, aby móc bez przeszkód realizować swoje plany wprowadzenia edukacji, obejmującej afirmację zachowań subkultury LGBT.

Pozew skierowali między innymi: współodpowiedzialna za przyjęcie przez Polskę genderowej Konwencji stambulskiej prof. Małgorzata Fuszara, Kampania Przeciw Homofobii, Towarzystwo Edukacji Antydyskryminacyjnej, Fundacja na rzecz Różnorodności Społecznej, a nawet aktywistka LGBT Marta Konarzewska, usunięta kilka lat temu z Parady Równości przez organizatorów za... obsceniczność.

W ubiegłym roku rozpoczęły się już dwa pierwsze procesy, w których nasi prawnicy reprezentują autorów listu otwartego do polskich szkół. W listopadzie, po wymianie pierwszej korespondencji procesowej, swój pozew zdecydował się wycofać współautor krytykowanych programów. W kwietniu 2021 roku odnieśliśmy natomiast pierwsze procesowe zwycięstwo. Sąd Okręgowy w Warszawie przychylił się do naszej argumentacji i oddalił powództwo Fundacji na Rzecz Różnorodności Społecznej. Sąd przyznał, że rodzice mieli prawo do bardzo ostrej krytyki edukacji antydyskryminacyjnej, nawet jeśli uderzała ona w działalność prowadzoną przez aktywistów LGBT. Sąd potwierdził, że krytyka opierała się na merytorycznych podstawach i podyktowana była realną troską o dobro dzieci.

To wielka sprawa dla stowarzyszenia, któremu w oczy zaglądało bankructwo wskutek kosztów żądanych przeprosin. Ale ta sprawa ma także wielkie znaczenie na przyszłość, jako swoisty precedens chroniący wszystkich krytyków radykalnych ideologii gender i permisywnej edukacji seksualnej, zatroskanych o edukację dzieci i prawa rodziców w szkole.

Chcą ocenzurować urzędującego ministra

Celem działań aktywistów LGBT, zmierzających do zastraszenia krytyków ideologii gender i wulgarnych zachowań ich przedstawicieli, stają się też osoby publiczne, w tym nawet politycy. Efekt mrożący, lęk przed pozwem i roszczeniami, jest wówczas potęgowany przez medialne doniesienia. Dlatego z taką starannością uderzono w prof. Przemysława Czarnka.

Atak nastąpił ze strony powołującego się na swą działalność aktywisty LGBT prof. Jakuba Urbanika z Uniwersytetu Warszawskiego, który miał poczuć się obrażony wypowiedzią prof. Czarnka w „Studio Polska”. Obecny minister edukacji i nauki skrytykował obsceniczne zachowanie uwidocznionego na fotografii roznegliżowanego mężczyzny, który w miejscu publicznym podczas jednej z parad tzw. „dumy gejowskiej” w Los Angeles, popijał drinka odsłaniając kobiecy biust i genitalia.

Krytykując tego typu obsceniczne zachowania prof. Czarnek odniósł się do tej bardzo konkretnej i skrajnej sytuacji naruszenia moralności publicznej słowami: „Ci [tu pokazywał zdjęcie z Los Angeles] ludzie nie są równi ludziom normalnym i skończmy wreszcie z tą dyskusją". Kontekst był oczywisty – chodziło o podkreślenie, że takie zachowania nie mogą korzystać z ochrony prawa. I chociaż profesor wprost wyraził opinię, że do takich sytuacji jeszcze w Polsce nie dochodzi, to Jakub Urbanik uznał wypowiedź jego za wymierzoną w niego.

Co jeszcze ciekawsze, Jakub Urbanik za naruszenie swoich dóbr osobistych uznał także słowa prof. Czarnka w Radiu Maryja, w których wskazywał na marksistowskie korzenie i filozoficzne pokrewieństwo „ideologii LGBT” z narodowym socjalizmem. Ta próba ocenzurowania poglądów naukowych – i to prezentowanych przez nauczyciela akademickiego – tym bardziej utwierdziła mnie w przekonaniu, że prawnicy Instytutu Ordo Iuris muszą zaangażować się w tę sprawę. Prawdziwy cel – jakim jest zastraszenie wszystkich krytyków radykalnych ideologii – zdradza żądanie pozwu, które pozornie ogranicza się do przeprosin i 20.000 zł na cel społeczny. Jego wnikliwa analiza pokazuje jednak, że publikacja przeprosin kosztowałaby blisko milion złotych. Dlatego pozytywnie odpowiedzieliśmy na prośbę prof. Czarnka o podjęcie się jego obrony. To walka o wolność słowa i prawo do krytyki wartości, które powinny łączyć wszystkich Polaków.

Jeśli sąd uznałby, że mówienie o historycznych korzeniach ideologii LGBT narusza dobra osobiste zwolenników ruchu politycznego LGBT, zanegowana zostałaby konstytucyjna zasada wolności prowadzenia badań naukowych w tym zakresie, pod znakiem zapytania stanęłoby publikowanie wielu artykułów i książek uznanych autorów oraz znaczącemu ograniczeniu uległaby wolna debata publiczna w Polsce.

Uwzględnienie powództwa wytoczonego prof. Czarnkowi doprowadziłoby także do zamknięcia ust wszystkim krytykom obscenicznych i wulgarnych zachowań naruszających moralność publiczną, która jest również dobrem konstytucyjnie chronionym. Kto wie, może kolejną ofiarą pozwu stałby się lewicowy, neomarksistowski filozof Slavoj Žižek, albo polski filozof i lewicowy publicysta, prof. Jan Hartman, obaj posługujący się pojęciem „ideologii LGBT”, które wedle polskich aktywistów przecież nie istnieje.

Stajemy w obronie szykanowanego dyrektora łódzkiego liceum

Przestrzeni edukacji dotyczy również sprawa dyrektora XXXIV Liceum Ogólnokształcącego im. Krzysztofa Kieślowskiego w Łodzi Dariusza Jakóbka, który został zawieszony w pełnieniu obowiązków niedługo po wprowadzeniu w szkole „Regulaminu umieszczania symboliki w awatarach na szkolnej platformie Teams”. Dyrektor Jakóbek, z dochowaniem wszelkiej staranności i wymogów formalnych oraz za zgodą Rady Pedagogicznej, wprowadził dokument, który ustanowił zakaz umieszczania znaków graficznych nawiązujących do partii i organizacji politycznych, wszelkiego rodzaju stowarzyszeń, a także "symboli i znaków graficznych o wydźwięku wulgarnym, obscenicznym, ośmieszającym innych".

Wprowadzenie nowego regulaminu miało uchronić młodzież przed przeniesieniem do szkoły politycznych sporów. Racjonalne postanowienia dokumentu były przyjmowane z dużym poparciem w społeczności szkolnej do czasu, gdy zostały wykorzystane przeciwko prezentowaniu symboliki agresywnych demonstracji proaborcyjnych. Sprawę upubliczniły i nagłośniły wówczas lewicowe oraz liberalne media, a dyrektor XXXIV LO w Łodzi został natychmiast odsunięty od pełnienia obowiązków i pozbawiony części wynagrodzenia. Małgorzata Moskwa-Wodnicka, wiceprezydent Łodzi odpowiedzialna za sferę edukacji a zarazem polityk Sojuszu Lewicy Demokratycznej, przekazała także do mediów wiadomość, że skierowała wniosek w sprawie pana Jakóbka do Komisji Dyscyplinarnej Nauczycieli przy Wojewodzie Łódzkim o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego w związku z rzekomym uchybieniem godności nauczyciela.

Gdy dyrektor Jakóbek zwrócił się do naszego Instytutu o pomoc prawną, nie miałem wątpliwości, że powinniśmy mu jej udzielić. Nasi prawnicy przygotowali zawiadomienie do prokuratury, dotyczące przekroczenia uprawnień przez wiceprezydent Łodzi poprzez podjęcie bezpodstawnej i pochopnej decyzji o odsunięciu dyrektora XXXIV LO od pełnienia obowiązków. Instytut Ordo Iuris udziela także dyrektorowi pomocy prawnej w postępowaniu przed Komisją Dyscyplinarną Nauczycieli przy Wojewodzie Łódzkim.

Poza tym w postępowaniu cywilnym będziemy domagać się przeprosin oraz zadośćuczynienia za naruszenie dobrego imienia Dariusza Jakóbka przeciwko dwojgu radnym miasta Łodzi – Damianowi Raczkowskiemu i Agnieszce Wietesce – którzy w mediach podawali nieprawdę, że wprowadzenie nowego regulaminu w szkole było samowolą dyrektora.

Zanim przystąpiliśmy do działań prawnych przygotowaliśmy też internetową petycję w obronie Dariusza Jakóbka. Protest przeciwko bezprawnym szykanom przeciwko niemu, a także apel o przywrócenie do pracy dyrektora XXXIV LO, skierowany do prezydent Łodzi Hanny Zdanowskiej, podpisało prawie 7 tysięcy osób. Choć prezydent Łodzi nie zareagowała do tej pory na nasz apel, to nagłośnienie całej sprawy przyniosło już pierwsze wymierne efekty. Łódzkie Kuratorium Oświaty uznało po przeprowadzonej kontroli, że władze miasta nie miały przesłanek do postawienia dyrektora przed komisją dyscyplinarną, a regulamin dotyczący zdalnego nauczania w tej szkole został wprowadzony zgodnie z prawem.

Troskę dyrektora łódzkiego liceum o apolityczność szkoły docenił też minister edukacji i nauki, który przyznał mu medal Komisji Edukacji Narodowej.

Czy krytyka ideologii gender stanie się „przestępstwem europejskim”?

Sądowa obrona osób szykanowanych za krytykę ideologii gender czy ochrona dzieci przed seksualizacją i indoktrynacją nie wystarczą jednak by obronić wolność słowa przed radykalnymi ideologami, którzy próbują wszelkimi dostępnymi sposobami uciszyć obrońców życia, małżeństwa i rodziny. Cenzorska ofensywa ideologów jest prowadzona nie tylko poprzez sądowe pozwy, ale także w instytucjach odpowiadających za przyjmowanie wiążącego prawa międzynarodowego.

W ubiegłym miesiącu zakończyły się konsultacje inicjatywy Komisji Europejskiej, która zmierza do włączenia tzw. „mowy nienawiści” do katalogu „przestępstw europejskich”. Unijni komisarze chcą wpisać ten niezdefiniowany termin do art. 83 Traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej, co oznaczałoby, że „mowa nienawiści” musiałaby być karana jako przestępstwo we wszystkich państwach Unii Europejskiej. Możemy sobie wyobrazić efekty takiej zmiany. Już dziś „mowa nienawiści” jest przecież pretekstem do rażących naruszeń wolności słowa w Internecie i to właśnie o „mowę nienawiści” są oskarżani wszyscy ci, którzy odważają się choćby na najmniejszą merytoryczną krytykę radykalnych postulatów ruchu politycznego LGBT, czy wulgarnej i przeciwskutecznej edukacji seksualnej.

Dlatego w ramach formalnych konsultacji inicjatywy przekazaliśmy Komisji Europejskiej wyczerpujące stanowisko Ordo Iuris, w którym przypomnieliśmy, że wolność słowa to jedno z podstawowych praw człowieka i wykazaliśmy, że proponowane rozwiązania są zbędne, ponieważ pokrywają się z obowiązującymi w krajowym prawodawstwie wielu państw przepisami zakazującymi dyskryminacji. (...)

adw. Jerzy Kwaśniewski, Prezes Instytutu na rzecz Kultury Prawnej Ordo Iuris






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.