gdzieś ponad iglice wyniosłych katedr
smuga dymu wznosi się nieuchwytna
lub może to myśl ulotna nad miastem
jak akt wiary gdzieś szybuje strzelista
lub znowu też popatrz na mozół ziemi
mrozem więziona otwarła swe wrota
robak w prochu ślepy grzebie się niemy
tak pracą przejęty swego żywota
panowie ptacy znów czynią zabiegi
złotej sprężyny rozwija się gloria
choć zdań składni są pozbawieni
od ich śpiewu wieczór osłabł i omdlał
a wszystko poza Nim marność i nicość
z łąk majowych się rozlewa nadzieja
skarbów tych Miriam jest Powiernicą
i w ogrodzie Ziemi woń łask odmierza
Wojciech Miotke