Fałszywa Pandemia? - cz. 54 - Cenzura - Warto rozmawiać 12.04.2021 - ważna aktualizacja
data:21 kwietnia 2021     Redaktor: Redakcja

AKTUALIZACJA 23.04.2021
POLECAMY! Skutki zdalnego nauczania - przejmujący materiał do zdjętego programu "Warto Rozmawiać" - video na samym dole
http://solidarni2010.pl/40689-polecamy-skutek-zdalnego-nauczania---material-do-zdjetego-programu-warto-rozmawiac---video.html

22.04.2021 : Na FB programu "Warto rozmawiać" redakcja upublicznia listy z opisami tragicznych zaniedbań "służby" zdrowia w Polsce, na potwierdzenie słuszności poglądów przedstawionych w programie z 12.04, który stał się powodem politycznej ingerencji PiS w ramówkę TVP i zdjęcia programu z anteny - polecamy lekturę. Na dole pod video pierwszy z listów.
https://www.facebook.com/Warto-Rozmawia%C4%87-284786781556387/

Zamieszczamy kilka niezależnych nagrań programu z obawy o zamknięcie dostępu do tego odcinka na kanale TVP.
https://vod.tvp.pl/video/warto-rozmawiac,12042021,52921563
W artykułach powiązanych - skandal z zawieszeniem programu "Warto rozmawiać" po tej emisji.
Murem za redaktorem Pospieszalskim!

net
„Nigdy nie wrócimy już do normalności” – straszy minister zdrowia, a media epatują kolejnymi rekordami śmiertelności. Jak wiele z tych osób mogłoby żyć, gdyby nie lockdown podstawowej opieki zdrowotnej? Kiedy zaszczepieni lekarze zaczną z powrotem przyjmować pacjentów? I dlaczego medycy kwestionujący zasadność aktualnej polityki pandemicznej padają ofiarą postępowań dyscyplinarnych? Czy jedynym rozwiązaniem dla problemu pandemii jest polityka szczepionkowa i co z leczeniem innych chorób, które przez koronawirusa zostało mocno ograniczone? Gośćmi programu są dr Zbigniew Hałat, epidemiolog, b. wiceminister zdrowia, dr Zbigniew Martyka, ordynator oddz. zakaźnego w szpitalu w Dąbrowie Tarnowskiej, mec. Piotr Schramm, prawnik, Tomasz Wróblewski, publicysta, Warsaw Enterprise Institute i prof. Ryszard Rutkowski, alergolog.

W drugiej części programu po obchodach 11. rocznicy katastrofy smoleńskiej o tym jak Moskwa manipuluje śledztwem smoleńskim i co chce przez to osiągnąć mówi gen. Andrzej Kowalski, b. szef Służby Wywiadu Wojskowego.
- za: https://vod.tvp.pl/

PETYCJA: https://dajcierozmawiac.pl
https://www.facebook.com/Warto-Rozmawia%C4%87-284786781556387/
Jako że nasz program pozostaje tymczasowo zawieszony, zanim wrócimy na antenę TVP (ufamy, że nastąpi to wcześniej niż później) opublikować pragniemy kilka spośród licznych wiadomości, które napływają do nas od kiedy zajęliśmy się tematem pandemii. Oto pierwsza z nich:
Dzień dobry,
chciałabym odnieść się do odcinka wyemitowanego 30.03.2021. Dziś obejrzałam go na platformie VOD.pl i podpisuję się pod słowami dr Bodnara i dr Basiukiewicza odnośnie lockdownu służby zdrowia.
Ja i moja rodzina mieliśmy wątpliwą przyjemność przekonać się jak lekarze traktują pacjenta chorego na Covid. W listopadzie 2020 r. mój dziadek zachorował. Miał gorączkę i mokry, męczący kaszel. Mimo domowego leczenia ogólnodostępnymi lekami na grypę i przeziębienie, gorączka wracała.
Zdecydowaliśmy się zadzwonić do przychodni, do której dziadek był zapisany i poprosiliśmy o wizytę domową (dziadek miał problemy z poruszaniem się, dodatkowo osłabiła go choroba). Opisałam objawy, powiedziałam, że dziadek gorączkuje. Panie w rejestracji, jak tylko usłyszały, że jest gorączka, stwierdziły, że wizyta domowa w tym przypadku odpada i mogą zapisać dziadka na teleporadę. Przystałam na tę propozycję, przekazałam informację mieszkającej z dziadkiem babci. Lekarz skontaktował się z babcią, przepisał dziadkowi lekarstwa oraz antybiotyk i kazał czekać. Stan jednak nie poprawiał się, gorączka nadal występowała.
Postanowiłyśmy wraz z babcią zadzwonić na pogotowie ratunkowe. Dyspozytor polecił skontaktować się z nocną i świąteczną opieką medyczną, ponieważ był już wieczór. Babcia zadzwoniła i opisała sytuację. Lekarz stwierdził, że trzeba wykonać test na Covid i kazał skontaktować się z przychodnią w dniu następnym, żeby lekarz prowadzący skierował dziadka na test. Skierowanie wystawiono, wykonany test potwierdził obecność koronawirusa. Na pytanie co mamy robić, lekarz polecił dalsze przyjmowanie przepisanych lekarstw i antybiotyku, jednak ze względu na wiek (dziadek miał 80 lat), lekarz stwierdził, że lepiej będzie jeśli dziadek trafi do szpitala na oddział.
Dzwoniłam w tej sprawie na pogotowie, mówiłam w jakim stanie znajduje się chory, rozmawiałam nawet z ordynatorem oddziału covidowego szpitala powiatowego. Ordynator poinformował, że z jego obserwacji wynika, że chorzy szybciej wracają do formy w domu, w otoczeniu najbliższych i że on nie radziłby oddawać dziadka do szpitala, jeśli nie ma takiej potrzeby.
W międzyczasie w domu babci i dziadka dwa razy pojawiał się wzywany zespół ratownictwa medycznego, ponieważ stan chorego był coraz poważniejszy, nie było żadnej poprawy. Dziadek nie mógł się podnieść z łóżka, nie mógł nawet zjeść samodzielnie ani skorzystać z toalety. We wszystkich czynnościach pomagała mu babcia. Nikt z rodziny nie mógł przyjść z pomocą, ponieważ dziadkowie zostali zamknięci w domu na kwarantannie. Zespół ratownictwa po zbadaniu dziadka stwierdzał, że wszystko jest w porządku, ponieważ może oddychać, a to, że gasł w oczach według nich nie kwalifikowało go do hospitalizacji.
Byliśmy przerażeni całą sytuacją. Nie wiemy nawet dokładnie czy dziadek nie miał zapalenia płuc, ponieważ nikt go nie zbadał, nie osłuchał, leki otrzymał praktycznie na ślepo. Byłam z babcią w stałym kontakcie telefonicznym, chociaż w ten sposób chciałam jej pomóc radzić sobie z chorobą dziadka.
Próbowałam uzyskać pomoc od instytucji medycznych. Dzwoniąc chyba dziesiąty raz na pogotowie, błagając o pomoc i pytając co mamy robić, dyspozytor znów skierował mnie do nocnej i świątecznej opieki medycznej przy szpitalu powiatowym, i powiedział, że lekarz stamtąd może pójść do pacjenta do domu i podłączyć mu kroplówkę na wzmocnienie, ponieważ personel jest wyposażony w środki ochrony osobistej. Zadzwoniłam do poradni i na moją prośbę usłyszałam od dyżurującej lekarki, że "ona nie pójdzie do domu, gdzie jest chory na koronawirusa, bo jak się zarazi, to co zrobi?". Proszę sobie wyobrazić moje oburzenie. Co może pomyśleć osoba, której bliski umiera, nie ma znikąd pomocy i jeszcze spotyka się z tak lekceważącym podejściem pracownika opieki medycznej? To jest niewyobrażalne, że ta doktor wypowiedziała takie słowa.
Historia kończy się tak, że 6 grudnia dziadek zmarł. Lekarze nawet nie przyszli stwierdzić zgonu, tłumacząc to tym, że do Covida nie mogą. Ciekawostką jest to, że babcia nie zachorowała. Przez całą paranoję medialną była pewna, że ona również będzie chora i umrze, jednak, dzięki Bogu, tak się nie stało.
W tej całej historii boli mnie i moją rodzinę fakt, że dziadek został potraktowany jak śmieć. W tym szaleństwie nie ma nawet krzty szacunku do człowieka, bez względu na to ile ma lat. Nie oczekiwaliśmy, że dziadek będzie żył wiecznie. Dożył 81 lat (2 grudnia obchodził ostatnie urodziny). Najgorsza jest świadomość, że kiedy potrzebował pomocy, kiedy babcia potrzebowała wsparcia, wszyscy ci, na których człowiek zawsze liczy w takich okolicznościach, odwrócili się, nie pomogli, potraktowali gorzej niż trędowatego.
Czuję się obrażana, kiedy czytam na różnych profilach komentarze zwolenników strasznego Covida, że ludzie którzy przeżyją tę chorobę lub jeśli umrze im ktoś bliski zmieniają zdanie na ten temat. Nie przeczę, że tak jest, może ktoś inny w takich okolicznościach zaczyna się bać koronawirusa, ale ja wiem jedno, to nie Covid jest straszny, tylko to, jak go malują i to, co robią wokół tej choroby. To jest szopka i trudno sobie wyobrazić, że taka sytuacja może mieć miejsce w XXI w. Skandalem jest, że człowiek prosi o pomoc medyczną i jej nie otrzymuje.
Cały czas słyszę doniesienia, że w moim mieście jest dramatyczna sytuacja, bo jest wiele zakażeń i zgonów. Jeśli "leczą" pacjentów tak, jak mojego dziadka, to nie dziwię się skąd te zgony. Jestem zdania, że jeśli lekarze zaczną w końcu leczyć ludzi, a nie się przed nimi chować, to sytuacja ma szansę się poprawić. W tym momencie nikt nie otrzymuje pomocy, ani pacjent bez koronawirusa, a tym bardziej pacjent z koronawirusem. Ten drugi zostaje jedynie wysłany na izolację, domownicy na kwarantannę, a co się z nim stanie, to już nikogo nie obchodzi.
Dziękuję za uwagę.
Zdjęcia do artykułu :
Zdjęcia do artykułu :
Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.