Zbliżamy się do Apokalipsy
data:31 marca 2021     Redaktor: ArekN

Czas Apokalipsy zwiastują różne przepowiednie. Uderzenie komety, huragany, wojna... Jednak tak naprawdę wszystkie znaki mogą być bardziej trywialne.

 
Wystarczy opuścić Boga, a wszystko się stanie. Sodomia, kazirodztwo, pedofile - oni wszyscy podnoszą głowę. Dla niepoznaki obrali za swój główny cel Kościół katolicki, żeby usprawiedliwić i ukryć w cieniu swoje czyny. Oczywiście: wielu z pseudoksięży wniknęło w szeregi kapłańskie, żeby bezkarnie móc oddać się swoim chuciom - tych należy wskazać i bezwględnie wyelimować; jednak dla wiernych są oni tylko forpocztą sił zła, które za cel mają zniszczenie tego, co ważne dla przterwania normalnego świata.
 
Nowoczesne środki przekazu mają moc nieporównywalną z wcześniejszymi metodami. Społeczeństwa karmione dzień po dniu fałszywym przekazem ogłupiały. Elity uniwersyteckie boją się wyskoczyć poza narzucony poziom w trosce o swoje przetrwanie. Kapłani, nagrywani i poddawani wściekłej nagonce, obawiają się głosić Słowo Boże w obawie przed ostracyzmem i zakwalikowaniem ich do mniej postępowej części społeczeństwa. W rezultacie Kościół obwiniany jest o wszelkie zło, natomiat pedofile w innych grupach społecznych, korzystając z braku uwagi, czują się bezkarni - zyskują immunitet dzięki walce klas w nowoczenym wydaniu, w której liczy się tylko to, co szkodzi głównemu wrogowi. Celem nadrzędnym obecnie jest nie  ściganie przestępstw, lecz uderzenie w głównego przeciwnika - Kościół katolicki jako ostoję tradycyjnych wartości.
 
Dlaczego tak się stało? Odpowiedź jest krótka: ponieważ na to pozwoliśmy. Źle pojęty humanitaryzm i grzech pobłażania dopuściły do nienormalnej sytuacji, kiedy to sodomici i innego rodzaju wykolejeńcy dyktują z pozycji namaszczonych autorytetów nam, normalnym ludziom, jak mamy odczuwać, co uważać za normalne i na co się godzić; prowadząc przy tym perfidną taktykę, przekierowującą uwagę na inny cel. To nasza wielka wina - zamiast walczyć z nieprawidłowościami w całym życiu społecznym, pozwoliliśmy przekierować się na wybiórczą walkę z grzechem, służącą tak naprawdę umacnianiu nieprawości i wzmacnianiu naszych wrogów.  Wielka w tym również wina polityków, nie potrafiących lub nie chcących dostrzec źródła problemu; to  także wielka wina prawdziwych kapłanów, którzy nie potrafią nazwać rzeczy po imieniu.
 
Czas najwyższy, aby zło i zepsucie nazywać tak, jak na to zasługują. Nie chodzi rzecz jasna tylko o pedofilię, ale również o wynaturzenia tzw. zachodniej kutury - deprecjację jednostki, odejście od humanizmu na rzecz kultu ideologii, prymat niektórych pojęc nad wartością człowieczeństwa. Tego wskazywania domagajmy się od siebie, ale również od swoich przewodników duchowych. Że spotkają nas wściekłe ataki wielokulturowych czcicieli nowej neomarsistowskiej religii? A coż w tym nowego? Nie po raz pierwszy i ostatni. Naszym celem jest głosić prawdę i nieść ją dalej - jak było przed wiekami, mimo bezpośredniej groźby śmierci i skazywania się na wykluczenie na margines "normalnego" społeczeństwa. Wielu z nas się tego boi, ale to samo było dawno temuj- nie jesteśmy od dawnych chrześcijan lepsi ani gorsi. Ale oni się odważyli.
 
Sodomici, czciciele nowej religii wymyślonej na własne potrzeby, kłamcy... Ludzie bez przyszłości oferują nam tylko pozostawienie w obecnych czasach bez perspektyw i nadziei, oparcie w doraźnym zaspokojeniu swoich chwilowych potrzeb. Głęboko nieszczęśliwi a jednocześnie zabójczy, jeżeli chodzi o wpływ na innych ludzi. Zakażają swoją chorą wizją świata, narzucają nam to jako normę, próbują przedstawić jako coś oczywistego. I chociaż w normalnym człowieku wszystko się skręca, po długim praniu mózgów zaczyna przywykać. I zaczynamy zastanawiać się, kto tak naprawdę ma rację. To problem całej zachodnej cywilizacji, przesiąkniętej wizją narzuconą nam przez zdegenerowane pokolenie lat 60-tych i 70-tych, otumanione sowiecką propagandą, a obecnie piastujące najwyższe stanowiska w Unii Europejskiej i i starannie dobierające swoich następców.
Niestety tak bywa w historii, że rację ma silniejszy. A siłę mają oni: dominujące media, niesamowitą moc portali internetowych społecznościowych, wielkie koncerny zarzucające nas "poprawnymi" reklamami na każdym programie telewizyjnym, możliwość wymuszania określonego stylu życia. Nie wystarczy tylko zachować zdrowy światopogląd,- przy poprzestaniu na tym twierdzeniu za parę lat obudzimy się już w innnym świecie.
 
Jakie są środki? To proste,- ustawy antydyskryminacyjne. Tak, jak neomarksiści pokonywali nas naszą własną bronią, tak my pokonamy ich. Dlaczego katolicy mają być dyskryminowani? Z jakiego powodu nie możemy głosić naszych poglądów? A wreszcie,- istnieje równość przekonań i swoboda wyznania, czy też nie?
Clou leży w tym, żeby za hasłem stała odpowiednia siła, będąca w stanie to nagłośnić i propagować. Wciąż nie jest tak źle, jakby się wydawało,- ruchy chrześcijańskie działają częto w podziemiu, ale są bardzo silne. Najważniejsze jest, aby przełamać barierę strachu i sprzeciwić się nihilizmowi pseudoelity. Potrzeba tylko odważnych ludzi, którzy,- na wzór biblijnych proroków i świętych,- nie będą się bali głosić prawdy bez względu na skutki.
 
Praktycznie wszystkie antyludzkie idee opierały się na odrzuceniu Boga i prostych wskazówek, dotyczących normalnego życia. Jesteśmy świadkami kolejnej odsłony, gdzie prawdą objawioną stają się opacznie rozumiana toleracja, ekologia i nowoczesność. To rzekomo bez znaczenia, że duża część świata postępuje dokładnie odwrotnie - my podobno musimy się dostosować do nowej religii albo zostaniemy skazani na niebyt. A że to wbrew zdrowemu rozsądkowi? Tym gorzej dla nas.
Zachód umiera; ustępuje wobec przewagi świata muzułmańskiego i przede wszystkim Chin. Już nie jesteśmy pępkiem świata ani punktem odniesienia; co najwyżej dojną krową - przynajmniej dopóki może produkować mleko. Upadliśmy pod ciężarem własnych słabości: odrzucenia tradycji, sprzeniewierzenia się wielowiekowym zasadom, przeświadczenia, że możemy odrzucić mądrość poprzednich pokoleń i i skonstruować świat na nowo. Pycha, buta i nienawiść do wcześniejszych form to cechy bolszewickie, doskonale znane nam, Polakom. Tylko, czy Zachód to zrozumie?
 
AN





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.