Ordo Iuris: Komisja Europejska wprowadza Konwencję stambulską tylnymi drzwiami
data:07 lutego 2021     Redaktor: ArekN

 
Unijni decydenci nie składają broni. Postanowili wprowadzić postanowienia konwencji tylnymi drzwiami. W tym celu Komisja Europejska opublikowała „mapę drogową”, która ma prowadzić do przyjęcia nowej dyrektywy. W ten sposób wszystkie państwa UE mają zostać zmuszone do dostosowania swego prawa do genderowej ideologii. Dokument powtarza najbardziej kontrowersyjne postanowienia Konwencji stambulskiej i odwołuje się do raportów odpowiedzialnego za nadzór nad jej wdrażaniem Komitetu GREVIO, który ubolewa nad „silną rolą tradycyjnej rodziny” - pisze dr Tymoteusz Zych, wiceprezes Instytutu Ordo Iuris.

 

Nasze działania przyniosły efekty. Komisja Europejska dostrzegła rosnący sprzeciw wobec genderowej Konwencji stambulskiej, której do dziś nie przyjęła znaczna część państw członkowskich. Jest coraz mniej prawdopodobne, że uda się skutecznie nakłonić wszystkie kraje Unii Europejskiej do przyjęcia tego ideologicznego dokumentu.

Jednak unijni decydenci nie składają broni. Postanowili wprowadzić postanowienia konwencji tylnymi drzwiami. W tym celu Komisja Europejska opublikowała „mapę drogową”, która ma prowadzić do przyjęcia nowej dyrektywy. W ten sposób wszystkie państwa UE mają zostać zmuszone do dostosowania swego prawa do genderowej ideologii. Dokument powtarza najbardziej kontrowersyjne postanowienia Konwencji stambulskiej i odwołuje się do raportów odpowiedzialnego za nadzór nad jej wdrażaniem Komitetu GREVIO, który ubolewa nad „silną rolą tradycyjnej rodziny”.

Nowa inicjatywa Komisji Europejskiej stoi w rażącej sprzeczności z unijnym prawem traktatowym. Dodatkowo, Komisja przedstawia swój projekt w pośpiechu, nie czekając na stanowisko Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej zapytanego niedawno o możliwość przystąpienia UE do Konwencji stambulskiej.

Zainterweniowaliśmy od razu. Ochrona naszych rodzin i dzieci przed prawnym narzuceniem Polsce ideologii gender jest koniecznością. Już dzisiaj widzimy, jak doktryna gender promuje nieskuteczną politykę antyprzemocową, wspiera rozbijanie rodzin i odbieranie dzieci, a nawet przyczynia się do promowania aborcji.

Dlatego przedstawiliśmy opinię prawną w formalnym procesie konsultacji założeń unijnej dyrektywy. Wykazaliśmy, że Unia Europejska w ogóle nie ma kompetencji do podjęcia tego tematu, a autorzy wstępnego dokumentu wskazali wadliwą podstawę prawną do wydania dyrektywy. Zwróciliśmy uwagę, że przedstawiona propozycja narusza zasady proporcjonalności i pomocniczości, które leżą u podstaw unijnego prawa. Przypomnieliśmy też, że projekt opiera się na skrajnie nieefektywnym genderowym modelu zwalczania przemocy – jego skuteczność podważyły zarówno badania unijnej Agencji Praw Podstawowych, jak i OECD. Opinia trafiła też do polskiego Ministerstwa Spraw Zagranicznych oraz do rządów innych państw UE, w tym Węgier i Słowacji.

Wkrótce zostanie opublikowany raport w języku angielskim, w którym obok zagrożeń związanych z planami ratyfikacji przez UE Konwencji stambulskiej przedstawimy także zastrzeżenia do projektu dyrektywy. Raport trafi do europarlamentarzystów i unijnych urzędników, ale przede wszystkim do liderów opinii, prawników i polityków z poszczególnych państw członkowskich – to od nich bowiem może w praktyce zależeć zablokowanie ideologicznego projektu. Aby skutecznie zorganizować sprzeciw wobec narzucania Europie doktryny gender, zorganizujemy także specjalną konferencję z udziałem prawników, polityków i ekspertów z zakresu nauk społecznych.

Dzięki tym działaniom mocne argumenty dotrą we właściwym czasie do wszystkich kluczowych w Europie liderów. W ten sposób wywrzemy realny wpływ na europejską opinię publiczną.

Kiedy powstawała Konwencja stambulska, Instytut Ordo Iuris jeszcze nie istniał. W czasie prac przygotowawczych zabrakło głosu sprzeciwu merytorycznie punktującego ideologiczny charakter tworzonego materiału. Wiemy, że często nawet pojedynczy taki głos wystarczy, by zwrócić uwagę na problem i zablokować ideologiczne propozycje lub radykalnie ograniczyć ich zakres.

Dlatego dzisiaj monitorujemy już wszystkie międzynarodowe instytucje – aby poddać krytyce każdy wadliwy projekt aktu prawa międzynarodowego już wtedy, gdy powstają jego założenia. Kilka miesięcy temu właśnie szybka reakcja pozwoliła nam na zablokowanie szkodliwego projektu Komitetu Praw Człowieka ONZ. Po cichu próbowano doprowadzić do przyjęcia rezolucji formalnie zwalczającej „dyskryminację kobiet w sporcie”, ale w rzeczywistości dopuszczającej mężczyzn do udziału w kobiecych zawodach sportowych. Po nagłośnieniu przez nas sprawy władze Polski i kilku innych państw wyraziły sprzeciw, a propozycja spadła z porządku obrad.

Wierzę, że z Pana wsparciem także w przypadku genderowej dyrektywy szybka i merytoryczna reakcja pozwoli zablokować prace lub radykalnie zmienić charakter wadliwego dokumentu. Próba odgórnego zmuszenia członków UE do wdrożenia ideologii gender w ich prawie krajowym to największe wyzwanie rzucone państwom narodowym przez lewicowych ideologów od lat. Musimy zorganizować skuteczny opór.

 

Blokujemy projekt genderowej dyrektywy

Komisja Europejska nie jest zadowolona z postępów w przyjmowaniu przez państwa członkowskie Konwencji stambulskiej. Do dziś dokumentu nie ratyfikowało sześć państw członkowskich UE, a w wielu innych krajach, w tym w Polsce, rośnie presja na rzecz jej wypowiedzenia. W 2018 roku Trybunał Konstytucyjny Bułgarii wprost uznał konwencję za niezgodną z bułgarską Konstytucją, wykazując ponadto wewnętrzną sprzeczność tego dokumentu. Przeciwko Konwencji stambulskiej wypowiedziały się także parlamenty Węgier i Słowacji. Naciskom Unii nie ulega też ubiegająca się o przystąpienie do niej Ukraina, gdzie przedstawiciele Instytutu Ordo Iuris szeroko informowali w zeszłym roku o zagrożeniach związanych z przyjęciem Konwencji stambulskiej.

Przed Trybunałem Sprawiedliwości Unii Europejskiej toczy się natomiast postępowanie, które ma rozstrzygnąć, czy od strony formalnej będzie w ogóle możliwa ratyfikacja Konwencji przez Unię Europejską. Brak szybkiego wydania orzeczenia i wątpliwości co do treści wyroku powodują niecierpliwość unijnych urzędników.

W związku z rosnącym i coraz lepiej zorganizowanym sprzeciwem wobec genderowej konwencji, Komisja Europejska z pominięciem obowiązujących procedur przyjęła „mapę drogową”, która jest oficjalną propozycją regulacji prawnych w duchu ideologii gender. Dokument jest kuriozalny już w swoich założeniach. Z jednej strony wypowiada się o potrzebie przyjęcia Konwencji stambulskiej, z drugiej – w związku z rosnącym sprzeciwem wobec ratyfikacji konwencji – dąży równolegle do wprowadzenia jej przepisów w drodze dyrektywy unijnej. Wprost powtarzane są także najbardziej kontrowersyjne postanowienia konwencji mówiące o kulturowych różnicach pomiędzy kobietami i mężczyznami jako głównym źródle przemocy. Tekst bezpośrednio odwołuje się do raportów komitetu GREVIO, który nadzorując wdrażanie Konwencji stambulskiej ubolewa nad „silną rolą tradycyjnej rodziny” oraz społecznym zakorzenieniem ról „matek i żon”. Zdaniem autorów materiału, nowa dyrektywa powinna ujednolicić prawodawstwo dotyczące zwalczania przemocy na całym kontynencie, bo część państw niewystarczająco wdraża „perspektywę genderową”. Podobnie jak w Konwencji stambulskiej, w dokumencie zupełnie zignorowane zostały rzeczywiste przyczyny przemocy, w tym uzależnienia czy seksualizacja wizerunku kobiet w przestrzeni publicznej.

Tym sposobem państwa członkowskie, które wyrażają zdecydowany sprzeciw wobec ideologicznych założeń genderowej Konwencji stambulskiej mają zostać zmuszone do wprowadzenia ich do krajowych porządków prawnych. To skandaliczny poziom prawotwórczej manipulacji. Po zapowiedzi nowej propozycji Komisji Europejskiej, otwarty został formalny proces konsultacyjny. Instytut Ordo Iuris jako uprawniona organizacja wziął w nich udział i zaprezentował swoje stanowisko. W ten sposób rozpoczęliśmy szeroko zakrojoną kampanię sprzeciwu wobec tej propozycji.

 

Demaskujemy bezprawny charakter unijnej propozycji

W przesłanej do Komisji Europejskiej analizie odnieśliśmy się do tematu nowych typów przestępstw wypełniających znamiona „przemocy opartej na gender” (gender-based violence) i „przemocy domowej” (domestic violence). Zwróciliśmy też uwagę, że działania Komisji stanowią niedopuszczalną ingerencję w przepisy prawa karnego poszczególnych państw członkowskich. O ile w niektórych, uzasadnionych przypadkach Unia może postulować udoskonalenie procedur sądowych to dodawanie nowych typów przestępstw do prawa karnego znacząco wykracza poza kompetencje Unii Europejskiej, naruszając suwerenność państw członkowskich.

Trudno też obronić znane z Konwencji stambulskiej twierdzenia, że męskość i kobiecość są jedynie konstruktami społecznymi, a przemoc wobec kobiet wywodzi się z utrwalonego postrzegania kobiecości w społeczeństwie. Te ideologiczne tezy nie mają żadnego związku z rzeczywistością, o czym świadczą wielokrotnie przez nas przytaczane badania unijnej Agencji Praw Podstawowych i OECD. Wskazują one jednoznacznie, że perspektywa gender w przeciwdziałaniu zjawiskom przemocowym utrudnia ich wykrywanie i zwalczanie, prowadząc do znacznie obniżonej skuteczności działań prewencyjnych. O tym, że najskuteczniejszym środkiem zabezpieczającym przed przemocą jest silna rodzina, świadczą też badania przeprowadzone przez amerykański Departament Sprawiedliwości, które dowiodły, że kobiety pozostające w związkach pozamałżeńskich stają się statystycznie czterokrotnie częściej ofiarami przemocy ze strony swoich partnerów niż mężatki.

W przesłanej Komisji opinii zwracamy też uwagę na to, że przyjęcie dyrektywy będzie niezgodne z unijnym prawem traktatowym. „Mapa drogowa” powołuje te same podstawy prawne, które już zostały wymienione we wniosku Parlamentu Europejskiego do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie Konwencji stambulskiej. Skoro ten wniosek nie został jeszcze rozpoznany, to podstawy prawne „mapy drogowej” są co najmniej wątpliwe. Przyjęcie nowej regulacji byłoby próbą obejścia kompetencji Trybunału. Tak nie może działać organizacja powołująca się na zasady praworządności.

Przypominamy też o fundamentalnych zasadach proporcjonalności i pomocniczości, które są naruszane przez propozycję Komisji Europejskiej. Zgodnie z nimi organy Unii Europejskiej są zobowiązanie zawsze działać w sposób jak najmniej ingerujący w suwerenność państwa członkowskiego i życie obywateli UE. Ponadto, Unia Europejska jest uprawniona do działania tylko wtedy, gdy państwa członkowskie nie radzą sobie z realizacją ustalonych wspólnie celów. Tymczasem, jak pokazują wyniki badań prowadzonych przez Agencję Praw Podstawowych, państwa członkowskie, które nie stosują rozwiązań antyprzemocowych opartych na założeniach gender, w tym Polska, mogą pochwalić się większą skutecznością w zapobieganiu przemocy.

Wiem, że bez naszej analizy genderowa propozycja Komisji Europejskiej nie spotkałaby się ze zorganizowanym, merytorycznym oporem. W efekcie naciski na rządy państw takich jak Polska byłyby bardzo silne, a szkodliwe dla rodzin i dzieci regulacje mogłyby stać się wiążącym prawem. Polska opinia publiczna ponownie obudziłaby się zbyt późno, by cokolwiek zmienić. Dzięki wsparciu naszych Darczyńców i Przyjaciół możemy działać z wyprzedzeniem, budując międzynarodowy opór i zatrzymując ideologiczną agresję.

 

Komisja chce działać szybko

Z „mapy drogowej” wynika, że Komisja Europejska chce działać szybko. Przedstawienie gotowej propozycji dyrektywy planuje na trzeci kwartał bieżącego roku, a jej przyjęcie już na czwarty kwartał. Oznacza to, że już za kilkanaście miesięcy genderowy dokument mógłby wejść w życie. Jako akt prawa unijnego miałby siłę oddziaływania większą nawet od samej Konwencji stambulskiej. Można się spodziewać, że sprzeciw wobec jego stosowania powodowałby poważne konsekwencje polityczne i ekonomiczne dla członków Unii Europejskiej.

W formalnym procesie konsultacji założeń dokumentu poza Instytutem Ordo Iuris wzięły udział niemal wyłącznie organizacje związane ze skrajną lewicą, politycznym ruchem LGBT i lewicowym feminizmem. Obraz, który z nich wynika, radykalnie odbiega od rzeczywistych przekonań Europejczyków. Jest jednak dowodem, że organizacje radykalnej lewicy stworzyły dobrze działającą sieć, dla której do tej pory nie powstała żadna alternatywa.

To pokazuje, jak ważna jest teraz mobilizacja wszystkich organizacji, które włączyły się w naszą ogólnoeuropejską akcję sprzeciwu wobec Konwencji stambulskiej. To dzięki naszym Darczyńcom i Przyjaciołom rodzi się sieć broniąca życia i rodziny. Nasze działanie musi być w tym obszarze sprawniejsze niż działania budowanych przez lata sieci radykalnej lewicy.

Podstawowym celem nowej sieci organizacji jest informowanie krajowej opinii publicznej każdego z państw członkowski UE o kluczowych problemach międzynarodowych oraz wywieranie presji na krajowych polityków, którzy mogą zablokować projekt w Radzie Unii Europejskiej. W ostatnich latach wyraźnie widzimy, że tylko ten organ, który bezpośrednio reprezentuje rządy państw członkowskich, może zatrzymać ideologiczne wymysły

Kluczowe znaczenie w naszej argumentacji będzie miał anglojęzyczny raport, który kompleksowo wykaże wadliwy charakter „genderowego” modelu przeciwdziałania przemocy i podda krytyce zarówno założenia Konwencji stambulskiej, jak i projektu nowej unijnej dyrektywy. W części dotyczącej konwencji będzie on oparty na raporcie „Dlaczego Polska powinna wypowiedzieć Konwencję stambulską?” opublikowanym pod koniec zeszłego roku. Dotychczasowe badania poszerzymy jednak o szczegółową analizę prawną pokazującą, że Unia Europejska nie ma kompetencji, żeby zajmować się podjętą w Konwencji i dyrektywie problematyką. Pokażemy też, z jakimi konsekwencjami wiąże się wdrażanie założeń Konwencji – wskazując na zaskakujące i dziwne propozycje komitetu GREVIO, który choćby Włochy krytykował za skupienie się na zwalczaniu przemocy z pominięciem wdrażania perspektywy gender w szkołach.

Obok dużej międzynarodowej konferencji, na której raport zostanie zaprezentowany, chcemy zorganizować prezentacje naszego raportu w poszczególnych państwach członkowskich Unii Europejskiej – w szczególności w krajach środkowej Europy.

To Pana zaangażowanie i wysiłek naszych ekspertów może ocalić Polskę przed ideologiczną kolonizacją pod dyktando radykalnych ideologów gender, którzy w innym przypadku zdominowaliby proces tworzenia nowego, europejskiego prawa.

 

Nie tylko Komisja Europejska chce ideologizować prawo międzynarodowe

Unia Europejska nie jest jedyną organizacją, która usiłuje tworzyć konstrukcje prawne i formułować postulaty stojące w dosłownej sprzeczności z wiążącymi umowami międzynarodowymi. Urzędnicy unijni wzorują się tu niewątpliwie na działalności Organizacji Narodów Zjednoczonych, która od lat wbrew swoim kompetencjom realizuje skrajnie lewicową agendę.

Choć celem powstania ONZ była ochrona podstawowych praw i wolności człowieka przed próbami ich wypaczenia, dziś organizacja ta stała się jednym z głównych wehikułów narzucania ideologicznej zmiany. Dzieje się tak za sprawą prowadzonego od lat przez lewicowych radykałów „marszu przez instytucje”, w wyniku którego ONZ została w znacznym stopniu przez nich zdominowana.

Charakterystyczną metodą, którą można zaobserwować na forum tej organizacji jest stopniowa utrata znaczenia przez dokumenty prawnie wiążące i przyjmowane za zgodą państw. Język, którym posługują się urzędnicy ONZ, w coraz większym stopniu opiera się na raportach i zaleceniach wydawanych bez realnych konsultacji ze społecznością międzynarodową przez różnego typu „organy eksperckie”. W efekcie, państwa i ich obywatele mają coraz mniej do powiedzenia.

W ostatnich latach to właśnie ze strony „specjalnych sprawozdawców ONZ” do spraw wolności religijnej czy równości LGBTI padają jedne z najbardziej radykalnych i sprzecznych z prawem międzynarodowym postulatów. Na początku zeszłego roku, Sprawozdawca ds. wolności religijnej i przekonań wydał kuriozalny raport, w którym „mową nienawiści” nazywa ochronę rodziny i małżeństwa, a zarazem nawołuje do promowania aborcji. Równie radykalne wezwania padają ze strony Niezależnego Eksperta ds. orientacji seksualnej i tożsamości genderowej powołanego zaledwie cztery lata temu przez Radę Praw Człowieka. Jest on odpowiedzialny między innymi za wydanie dokumentów potępiających w pełni dobrowolną terapię konwersyjną skłonności seksualnych oraz propagujących koncepcję płci jako płynnej kategorii, zależnej wyłącznie od subiektywnych odczuć danej osoby.

Raporty wydawane przez te gremia nie podlegają w zasadzie szerszej debacie publicznej i nie muszą być opatrzone zgodą państw członkowskich. Często jesteśmy jedynymi, którzy informują o nich polską opinię publiczną. Pomimo to, stanowią one punkt wyjścia dla rezolucji ONZ czy nawet projektów wiążących traktatów międzynarodowych. Wciąż trwają prace nad przyjęciem nowego traktatu o ściganiu zbrodni przeciwko ludzkości, którego autorzy wprost powołują się na opinie „Niezależnego Eksperta”, by wprowadzić pojęcie „tożsamości genderowej” do oficjalnego języka ONZ.

Stale monitorujemy działalność podejmowaną przez organy ONZ informując o tych niebezpiecznych zamierzeniach polskie władze i dyplomatów aktywnych na forum Organizacji Narodów Zjednoczonych. Uczestniczymy też w koalicji organizacji wyrażających sprzeciw wobec działań Specjalnego Sprawozdawcy ds. wolności religijnej i przekonań, który sprzeniewierza się swoim zadaniom.

W najbliższym czasie opublikujemy raport dotyczący prawa do wolności religijnej w ONZ i jej skutecznej ochrony na forum międzynarodowym. Od 2019 roku monitorujemy prace nad nowym traktatem dotyczącym ścigania zbrodni przeciwko ludzkości. W trakcie przygotowania jest również memorandum podsumowujące dotychczasową działalność „niezależnego Eksperta” ds. orientacji seksualnej oraz tożsamości genderowej, które przesłane zostanie liderom opinii publicznej w Polsce i na świecie.

Porażka na którymkolwiek z tych pól to utrata kolejnej cząstki suwerenności naszej Ojczyzny, oddanie jej w ręce niezidentyfikowanych „ekspertów” i anonimowych gremiów, które nie pochodzą ani z demokratycznych wyborów ani z nominacji państw. Tylko Pana wsparcie i możliwe dzięki niemu przebudzenie opinii publicznej mogą zatrzymać ten proces. (...)

dr Tymoteusz Zych, wiceprezes Instytutu Ordo Iuris.






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.