Tytuł książki jest mylący, bowiem bolszewicka Rosja była tworem Lenina, który nie ustępował Stalinowi w okrucieństwach. Oto fragment telegramu wysyłanego przez Lenina do komitetów sowietu: „Powiesić – tak by ludzie widzieli – co najmniej stu kułaków...PS. Wyszukajcie najtwardszych ludzi” (patrz „Czarna księga komunizmu”, W-wa, 1999, str.85). Lenin zmarł w roku 1924, zdążył więc wyrządzić wiele zła, choć książka Evansa o tym nie mówi. Ukazuje jednak sporo z dziejów Rosji, a nawet okres przed rewolucją, wojnę z Japonią w r.1904 i pierwszą wojnę światową, którą Rosja przegrała sromotnie. Sytuacja dojrzała do rewolucji, ciąg dalszy znamy.
Książka Evans’a, oparta na krótkich rozdzialikach, dostarcza dużo informacji nieraz z błędami, a zdarzają się i kłamstwa, np. „From bloodless revolution to terror and mass murder” ( str.77), bo już w okresie rewolucji wymordowano tysiące Rosjan. Nas jednak interesują białe plamy czyli przemilczenia, a tu największym jest pominięcie wojny polsko-bolszewickiej, chociaż autor wspomina traktat ryski (str.110), który przecież kończył tę wojnę. Być może Evans wolał nie pisać o klęsce sowieckiej w r.1920. Świat dowiedziałby się, że Polska była jedynym krajem, który wygrał wojnę z państwem Lenina i Stalina. Ten ostatni był wtedy tylko komisarzem u generała Jegorowa, obaj starali się odciąć Polskę od Rumunii. Przemilczenie naszej wiktorii kontrastuje z relacją autora o wojnie fińsko-sowieckiej ( 1939-1940), a skończyła się ona sukcesem Finów, którzy zadali ciężkie straty najeźdźcom ( 200 tysięcy poległych) i zatrzymali sowiecką inwazję, oddając jednak około 40 tysięcy km2 Sowietom. Mimo to męstwo Finów wywołało podziw wielu narodów. O waleczności Polaków widać Evans wolał nie wspominać, to ogromna biała plama w jego książce, która ukrywa ważną historyczną prawdę o tym, że nie udał się plan bolszewików, by po trupie Polski zanieść barbarzyńską rewolucję do Europy. Raz jeszcze Polska okazała się przedmurzem chrześcijaństwa i cywilizacji zachodniej, ale walczyliśmy przede wszystkim o naszą niepodległość po epoce rozbiorów. Motywy Evansa nie są jasne, być może uległ chorobie zwanej rusofilią, która szerzyła się i szerzy wśród Anglosasów, ale to temat na osobny felieton.
Gdyby w Warszawie stał łuk triumfalny upamiętniający nasze zwycięstwo może nikt nie ośmieliłby się przemilczeć tej wiktorii? Niestety, łuk triumfalny nie stoi – bo słuszna inicjatywa pana Jana Pietrzaka spotyka się z oporami prezydenta stolicy, a wcześniej ze złą wolą pani prezydent. Obie te persony nie chcą drażnić wschodnich sąsiadów, kokietują peerelczyków, a zdanie Polaków stawiają na ostatnim miejscu. Taka jest uroda Platformy podobno Obywatelskiej. W epoce PRL-u Warszawę też zdominowali ludzie, którym obojętny był patriotyzm i pod tym względem niewiele się zmieniło. A ci, którzy sieją tam ziarno polskości mają wiatr w oczy.
Marek Baterowicz
Od redakcji:
Zachęcamy do nabycia wydanej przez nasze stowarzyszenie książki Marka Baterowicza - opowieści o"wojnie jaruzelskiej"- ZIARNO WSCHODZI W RANIE