Stało się: w ogniu walki z pandemią, totalną opozycją i unijnymi naciskami, nastąpił rzeczywisty początek dekoncentracji mediów w Polsce. Zauważyć trzeba również, że stanowisko polskiego rządu w tej sprawie jest konsekwentne, wyrażające się w podkreślaniu bardzo złej dotychczasowej sytuacji, łamiącej unijne standardy wolności prasy.
Każdy proces musi potrwać, ale można się spodziewać, że za dwa-trzy lata jednolity i donośny głos niemieckiego interesu narodowego nie będzie docierał do olbrzymiej rzeszy Polaków, kupujących ulubione lokalne gazety. Może będziemy świadkami rzeczywistego medialnego pluralizmu, zróżnicowanego lokalnie i politycznie. Szansa właśnie zaistniała - warto śledzić kolejne działania nowego polskiego właściciela.
Możemy być praktycznie pewni tylko jednego: w niedługim czasie postulaty o "wydarciu prasy z objęć dyktatury" pojawią się na sztandarach opozycji. Wolność myślenia Polaków to dla nich ogromne zagrożenie, a skurczenie się medialnego walca, którym obrabiali umysły i serca, będzie teraz znacznie utrudniać sączenie codziennej porcji jadu..
AN