Terminal ma 5 zbiorników na LNG o pojemności 1000 m3 każdy - co przekłada się na 2250 ton skroplonego gazu. Dostawy LNG odbywają się drogą wodną. Skroplony gaz dostarczają niewielkie metanowce - 30 razy mniejsze od dużych jednostek tego typu - lub bunkierki. Źródłem surowca może być ustawiony kilka kilometrów dalej FSRU - pływający terminal LNG „Independence”, ale PGNiG nie wyklucza sprowadzania gazu również z innych źródeł. Instalacja może również bunkrować statki napędzane LNG.
Na pięcioletniej umowie korzystają obie strony. Litwini zyskali bardzo solidnego partnera handlowego, który dzięki posiadaniu szerokiej sieci dostawców gwarantuje stacji przeładunkowej pełne obłożenie, co oczywiście przynosi zyski litewskiej gospodarce i wprowadza element konkurencji, zwłaszcza wobec rosyjskiego gazu. Polska z kolei może sprowadzać dużo więcej LNG a także oferować krajom bałtyckim swoje własne dostawy.
Nie jest to oczywiście taka skala przedsięwzięcia, jak rurociąg Baltic Pipe czy budowany przez Rosję Nord Stream 2- ale cieszy fakt, że medialny zgiełk i spory polityczne nie wpływają negatywnie na cierpliwe i mozolne wzmacnianie polskiego biznesu, służącemu w tym konkretnym przypadku również polskim interesom. Współpraca z Litwinami układa się ponoć wzorowo a PGNiG zyskało bardzo dobre pozycje do dalszej ekspansji.