Bożena Ratter: 1 września 1939 roku Teutonowie u granic Polski
data:01 września 2020     Redaktor: Redakcja

Ze wszystkich dotkniętych plagą teutońską krajów brzmią od dłuższego czasu żałosne skargi na ciemięstwa Teutonów -pisał Karol Szajnocha w 1902 roku w powieści historycznej "Jadwiga i Jagiełło", a przytacza te słowa nie przypadkiem Bożena Ratter w 81-rocznicę wybuchu II wojny światowej.

 
Wprawdzie od lat czterdziestu spoczywał oręż wojny między Polską a zakonem niemieckim, lecz wątpliwy ten pokój okupywała Polska ciężkim warunkiem pokory i uniżenia. Przed laty stu pięćdziesięciu przez samych że Polaków w ziemię pruską wszczepieni, używali Krzyżacy w pierwszym pięćdziesięcioletnim przeciągu hojnej pracy polskiej, w drugim pół wieku obrócił się utwierdzony już w Prusiech zakon przeciw własnej piastunce, Polsce i wydarł jej za burzliwych dni Łokietkowych Pomorze, Dobrzyń, Kujawy, najpiękniejszą cząstkę ówczesnej korony polskiej, drogę do morza -  „o zagrożeniu całej wschodniej Europy od teutonizmu” w XIV wieku, pisał Karol Szajnocha w 1902 roku w powieści historycznej Jadwiga i Jagiełło.

Ciemięski wpływ sąsiedztwa teutońskiego tym boleśniej czuć się dawał Polakom, iż ciążył właśnie temu z narodów, który nad wszystkie inne cenił sobie miłość sąsiadów, brzydził się sąsiadem nieużytym.
„Toż mocno cierpisz, mój bracie - rzekł Łokietek na płowieckim pobojowisku do skłutego trzema niemieckimi kopiami szlachcica, klejnotu Koźlerogi - a szlachcic na to: „Nie tak bolą trzy kopie w jelitach, mości królu, jak zły sąsiad w tej samej wiosce”.

Przywołany przez Szajnochę historyk francuski, „obeznany w uderzający sposób z obyczajami wszystkich ludów ówczesnych” tak charakteryzował naszych zachodnich sąsiadów w XIV wieku:  
„Niemcy z natury są ludzie nieokrzesani i tępego pojęcia, chyba gdzie chodzi o łowienie korzyści, bo do tego mają dosyć dowcipu i zręczności. .. Niemcy nie dotrzymują nikomu słowa i niczego nie dochowują, co kiedykolwiek przyrzekli, albo o co układ zawarli... Niemcy są strasznie chciwi... Niemcy są tak chciwi, jak żaden inny naród, i nie mają miłosierdzia nad nikim, skoro władzę nad nim posiądą; a jeńców swoich wsadzają do więzień bardzo ciasnych, i zakuwają ich w obręcze bardzo kunsztowne i kolczaste, i używają przy tym różnych innych narzędzi i przyborów więziennych, na których wymyślaniu doskonale się rozumieją, aby większy okup wymusić od swoich jeńców... Ludzie Niemcom podobni gorsi są od Saracenów i pogan... Przekleństwo Niemcom! To ludzie bez czci i serca, i nie należałoby nawzajem litości mieć nad nimi”.

Mogliśmy się o tym przekonać  podczas II wojny światowej. Ani cytowany historyk francuski, ani Karol Szajnocha, rzetelny badacz polskiej historii  nie przypuszczali zapewne, iż w XX wieku Niemcy ledwo „co układ 26 stycznia 1934 roku zawarlizłamią go przez napaść na Polskę 1 września 1939 roku. I gdy władzę w Polsce i innych podbitych krajach posiedli, dokonali bez miłosierdzia ludobójstwa na ludności zamieszkałej wymyślając okrutne metody niszczenia w obozach koncentracyjnych ( dla tych, co niegodni byli żyć obok rasy panów) a majątki jeńców prywatne jak i narodowe chciwie zagrabili.
Do dzisiaj nie chcą zrekompensować strat, jakie ponieśliśmy wskutek 5. letniej kolonizacji i wskutek zniszczeń oraz grabieży narodowego i prywatnego majątku.

Na 170 stronach drugiej części powieści historycznej Karol Szajnocha szczegółowo, w oparciu o badane latami dokumenty archiwalne charakteryzuje realia XIII i XIV wieku. Czy ta pozycja nie powinna być adresowana do nauczycieli szkół różnego szczebla, jak i ludzi nauki, dziennikarzy, polityków, by wiedzę tę przekazywali społeczeństwu?

Aby jednak ocenić należycie grożące stąd Polsce niebezpieczeństwo, trzeba znać dostatecznie wewnętrzną treść tej wielkości, w jaką dojrzeli teraz nasi Krzyżacy. Była to prawie bezprzykładna w dziejach potęga, gdyż nigdzie zresztą nie zdarza się nam widzieć tak osobliwego w jednym ręku skojarzenia środków duchownych i świeckich, jak w tym zakonie krzyżackim, łączącym w sobie charakter kwestującego mnicha z charakterem plądrującego knechty.
Piękny w swoim pierwotnym na ziemi świętej zawiązku, rycerski i szlachetny póki ubogi, stał się zakon krzyżacki do razu potęgą niemoralną, gdy okoliczności przywiodły go do tryumfów światowych, a przez te tryumfy do ulegnięcia pokusie panowania świeckiego. … a jako władcy świeccy pozostawili po sobie przykład pierwszej wzorowo urządzonej, wszelkie gałęzie życia towarzyskiego osnuwającej, aż do przesady biuralizmu posuniętej administracyi. I tem właśnie byli oni, jak obaczymy, najniebezpieczniejszymi ówczesnym państwom świeckim, byli najbardziej groźnymi sąsiedniej Polsce.

Nie widzę efektu zamówienia u polskich naukowców analizy porównawczej metod działania powołanych przez Niemców instytucji w Unii Europejskiej (jak i poza nią) dla realizacji odwiecznych planów Niemców wobec Polski z ich działaniami opisanymi przez Karola Szajnochę. Zgodnie z życzeniem Niemców mamy tylko funkcjonariuszy ideologii marksistowskiej, którzy  przebrani za „badaczy” propagują teutońską rację stanu.

Organizacja polityczna Prus wypływała z klasztornej organizacji zakonu, podobnej do urządzenia wszystkich towarzystw zakonnych. Dożywotni mistrz W., otoczony gronem najwyższych dostojników zakonnych, rządził całym krajem za pomocą wielu podwładnych powiatowych rządców, komturów i fogtów, zawsze Krzyżaków. Zwoływani często na zjazdy i obrady kapitulne, posiadali i wykonywali ci urzędnicy zakonni zwierzchniczą władzę nad ludnością swoich powiatów w łagodniejszy i wyrozumialszy sposób nad pokrewnym sobie ludem świeżo ukolonizowanych wiejskich i miejskich osad niemieckich, w surowy i samowolny nad ludnością krajową, nad drobną szlachtą i gminem pruskim i polskim.
....Na koniec nie bez tego, aby i żywioł właściwej zakonowi narodowości, tak rozmiłowanej w drobiazgowych czynnościach biuralizmu, manipulacyi, kancelaryjnej pedanteryi, a pełnej zarozumienia o swojej nad innemi, zwłaszcza pokonanemi narodowościami wyższości, nie przyłożył się wielce do tym jaskrawszego wykształcenia w braci krzyżackiej odpowiednich temu nałogów i skłonności.
Państwo zakonu stało na jak najściślejszej rachunkowej kontroli każdego kroku. Ogromne pliki aktów z jedynej kilkudziesięcioletniej epoki kwitnięcia zakonu w archiwie krzyżackim zgromadzone, stanowią dziś naj główniejsze źródło obyczajowej strony dziejów krzyżackich. Nie uszedł ich baczności żaden szeląg dany ….tak ściśle rejestrowanie każdego wydanego halerza ustępowało chyba tylko ścisłości, z jaką każdy zakonowi przynależny szeląg egzekwowano.
Jakoż biadali mieszczanie gorzko z tego względu na swoich „panów niemieckich”, i już w najświetniejszych czasach zakonu, kiedy jeszcze Polska nie mogła sprostać jego potędze, widzieli się w potrzebie myśleć o zrzuceniu nazbyt ciężkiego jarzma.
…Zadziwia biuralizm krzyżacki, usposobiony w każdej chwili do spisywania protokółu, wybadywania świadków, podejmowania szerokich procederów kancelaryjnych. Stąd, gdy jednego razu w czasach pokoju mieli Krzyżacy przerwać rozpoczętą przez Polaków na pograniczu budowę zamku, zjeżdża na miejsce sporu naprzód liczna komisya krzyżacka, rozkłada się kancelarya pod gołem niebem, odbywa się protokularne przesłuchanie przytrzymanych nadzorców budowy, zażądane są do protokółu odpowiedzi na tysiączne uboczne zapytania, odprawieni zostają Polacy po instrukcyę do wyższej władzy polskiej - a potem dopiero następuje gwałtowne zburzenie zamku.

Czyż i dzisiaj  Unia Europejska (Niemcy) nie zachowuje się tak wobec Polski ?

Z nastaniem wieku XIV wygasły starodawne rody królewskie w Czechach i Węgrzech. Do obydwu opróżnionych tronów rzucili się z pośpiechem pretendenci niemieccy. …Bądź to natręctwem obłudnym, bądź zuchwalstwem dzikich uroszczeń, bądź drapiestwem przygodnym, albo podbojem, zdążało „chciwe, jak żaden inny naród" Teutoństwo do zagarnięcia więcej niż połowy Słowiańszczyzny.
Owszem, o całej się im roiło. Boć o ileż to dalej od krzyżackiego Pomorza i zaręczonych posagiem Węgier sięgała „zbójecka” chciwość Teutonów. Pochłonąwszy już Prusy, była ona bliską opanowania Litwy, posiadła Inflanty i Estonię.
Jeszcze dalej przedarł się teutonizm ku wschodowi w szacie kupieckiej, za pomocą wielkich wypraw i zakładów handlowych. (sic!!! - jak dzisiaj, tak i wtedy działały niemieckie korporacje). Jest to w obecnej porze najsilniejszy, najniebezpieczniejszy ze wszystkich orężów teutonizmu (już w 1902 roku o tym wiedziano, a my się na to godzimy. Może przydałoby się  czytanie na posiedzeniu Senatu i Sejmu?).

Ze wszystkich dotkniętych plagą teutońską krajów brzmią od dłuższego czasu żałosne skargi na ciemięstwa Teutonów, brzmią tak podobnymi do siebie słowy, jak podobną była niedola, z której wszystkie płynęły. Skarżą się takimi skargami jednocześnie Węgrzy, Czesi, Polacy, biorąc je w smutnym spadku po zamierających już ludach słowiańskich między Elbą a Odrą.

Toż niezadługo po czasach naszej powieści skarżą się znów stany królestwa węgierskiego w liście do stanów polskich: „Postanowiliśmy obwieścić wam rzeczy raczej wiadome, niż obwieszczenia wymagające... o gnębiących nas zewsząd Teutonach, którzy, lubo zawsze udaną przyjaźnią, czyli raczej wrodzoną i niczym nie powściągniętą uciskali nas nieprzyjaźnią, teraz przecież zasłonę wrogich zamiarów swoich otwarcie z siebie zrzucili i naszą niecnym sposobem uprowadzoną koronę jeszcze niecniej więżą w swych ręku, rozsiewając przy tym na wszystkie strony nasiona waśni, skąd jak mnogie i jak wielkie wyniknęły rozterki, nienawiści, potwarze, pokrzywdzenia, mordy i napady wzajemne, jawno jest światu całemu.”

Jeszcze żałośniej od Węgrów przemawiają Czechy głosem swojego króla Przemysława Ottokara, który w przedjutrzu śmiertelnego boju z Niemcami odzywa się do Polaków: „O! mnogie są powody, które by was powinny skłonić do dania nam pomocy. Bo, jeśliby, co nie daj Boże, przyszło nam upaść pod jarzmem państwa rzymskiego, natenczas nienasycona żądza Teutonów wzmogła by się tym chciwiej, a jej zbrodnicze dłonie sięgnęły by aż do waszej krainy. Jesteśmy bowiem wam i ziemiom waszym, jakoby mocnym obrony szańcem, który, gdyby, co Boże odwróć, nie zdołał zdzierżyć szturmu, wielkie, możecie  być przekonani, spiętrzyłyby się nad wami i ludem waszym niebezpieczeństwa".

Bożena Ratter
 
 
Polecamy portal i kolejne odcinki kalendarium:
https://1wrzesnia39.pl/
 
 





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.