Wacław Leszczyński: Rocznica
data:23 sierpnia 2020     Redaktor: Redakcja

Nowy felieton profesora Wacława Leszczyńskiego publikujemy kilka dni po 100. rocznicy Cudu nad Wisłą.



     Polacy świętowali 100-lecie zwycięstwa w Bitwie Warszawskiej, które ocaliło Polskę (na 20 lat) i państwa zachodnie, a zwłaszcza Niemcy, przed komunizmem. Ta bitwa według zachodnich polityków była jedną z najważniejszych bitew w historii Europy. To zwycięstwo nazywano też „Cudem nad Wisłą”, na co nie zgadzali się piłsudczycy, że pomniejsza to rolę Piłsudskiego. Nie zgadzali się też socjaliści mówiąc, że „nie było żadnego cudu. To lud Warszawy własnymi piersiami osłonił swe miasto przed bolszewicką nawałą”. Z okazji Bitwy zabrali też głos Niemcy. W polskojęzycznych niemieckich mediach, ukazały się doniesienia o „nieludzkim” traktowaniu wtedy przez Polaków sowieckich jeńców i o ich licznych zgonach. Prawdopodobnie, z pośród 80 tysięcy tych jeńców zmarło ich 16-20 tysięcy. A te artykuły ukazują bezczelność niemieckich mediów, że odważają się o tym mówić. Bo kto jak kto, ale Niemcy powinni milczeć na temat jeńców sowieckich. Bo w czasie II Wojny Światowej to oni wymordowali kilka milionów żołnierzy radzieckich, którzy im się poddali. Tam, gdzie ich trzymali (bo nawet nie w obozach), często pod gołym niebem, ci jeńcy umierali przede wszystkim z głodu, jako że Niemcy nie „raczyli” ich żywić. Bo według nich, ci jeńcy to „ludzie niższej rasy” nie godni, aby żyć.
     W przedstawionych przez niemieckie media opisach doli jeńców sowieckich w Polsce, podkreśla się nieodpowiednie warunki bytowe i higieniczne, złe traktowanie oraz głód. To w jakimś stopniu mogło być zgodne z rzeczywistością, choć wyolbrzymione. Gdy toczyła się wojna polsko-bolszewicka, Państwo Polskie formalnie istniało półtora roku, cały ten czas, broniąc się przed agresją sąsiadów ze wszystkich kierunków. Kraj był zniszczony, toczącą się na jego ziemi przez cztery lata wojną mocarstw zaborczych. Trudno więc było stworzyć lepsze warunki wziętym do niewoli bolszewikom, gdy polska ludność i polscy żołnierze sami ich nie mieli. Rzeczywiście jeńcy sowieccy umierali w obozach na tyfus i czerwonkę. Ale równocześnie, na choroby te umierały również tysiące polskich cywili. Mogły zdarzać się  przypadki złego potraktowania jeńców sowieckim przez ludzi, którzy widzieli zbrodnie i ogrom okrucieństwa żołdactwa bolszewickiego, grabiącego, gwałcącego i mordującego ludność cywilną oraz torturującego wziętych do niewoli polskich żołnierzy. Gdyby autorzy znali choć trochę historię, toby się temu nie dziwili wiedząc, jak krasnoarmiejscy w latach 1944-46 zachowywali się wobec cywilnej ludności polskiej i wschodniej części Niemiec (ale też w innych krajach, o czym pisał Milovan Dżilas, zastępca prezydenta komunistycznej Jugosławii w „Rozmowach ze Stalinem”). Prawdopodobny jest także niedostatek w zakresie wyżywienia jeńców bolszewickich. Ale to Niemcy, po wejściu na polskie tereny byłego zaboru rosyjskiego, ograbili je z żywności. To w okresie okupacji niemieckiej w latach 1915-18 ludność Warszawy cierpiała głód, a racjonowana żywność żadnych norm żywieniowych nie wypełniała. A więc, moralnie odpowiedzialnymi za głodowanie tych jeńców sowieckich byli Niemcy.
    Enuncjacje niemieckich mediów na temat wojny 1920 r. mają pomniejszyć ogrom tego zwycięstwa. Jakiś niedouczony historyk niemiecki, twierdził, że Niemcy sami by się wtedy obronili przed Czerwoną Armią! A oni rok wcześniej, z trudem się obronili przed własnymi komunistami ! Niemcom wtóruje „polska” opozycja, np. władze Warszawy podważają sens budowy pomnika Bitwy i nie uczestniczą w obchodach rocznicy – to nie ich święto. Opozycja składa kwiaty pod pomnikami żołnierzy radzieckich i chciała wznieść pomnik w Ossowie ku czci bolszewickich najeźdźców z 1920 r. Te obchody, to według opozycji „święto politycznej tandety, medialnego kiczu, narodowej martyrologii, frazesów o naszej narodowej wielkości a przede wszystkim wielkie święto biskupów (bo przecież Bitwę Warszawską wygrała Maryja, nad którą władzę dzierży polski kler)”, a film „Wojna światów”  był zrobiony na zamówienie „reżimowych mediów”. „Reżimowe media” to były wtedy, gdy Polską administrowała sowiecka agentura – PZPR. To wszystko ma, w ramach „wieczystej przyjaźni” niemiecko-rosyjskiej, osłodzić pamięć przegranej przez bolszewików wojny. Zwłaszcza, że według Rosji, winę za wybuch II Wojny Światowej ponosi nie Pakt Ribbentrop-Mołotow i nie Niemcy, ale Polska. Nasi sąsiedzi zawsze się dogadywali, czy to w sprawie rozbiorów Polski, czy we wspomnianym Pakcie i kolejnym rozbiorze Polski, czy wbrew prawu Unii Europejskiej w budowie Nord Stream. Obaj też podobnie postępowali wobec cywilnej ludności. W 1795 r. Rosjanie zamordowali 20 tysięcy mieszkańców prawobrzeżnej Warszawy (rzeź Pragi). Niecałe 150 lat później, Niemcy wymordowali w ciągu kilku dni 40-60 tysięcy mieszkańców lewobrzeżnej Warszawy (rzeź Woli), a nieco wcześniej 500 tysięcy ludzi w śródmieściu Warszawy (Getto). A sprawcy tych zbrodni ludobójstwa byli jeszcze przez swoje władze chwaleni!

Wacław Leszczyński







Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.