Jak każdego 10. dnia miesiąca tysiące Polaków pojawiło się na Krakowskim Przedmieściu, aby oddać hołd Ofiarom katastrofy smoleńskiej.
W warszawskiej Archikatedrze św. Jana Chrzciciela odprawiona została msza św. w intencji wszystkich Ofiar katastrofy smoleńskiej. Po niej przeszedł Marsz Pamięci, ktorego organizatorem była, jak zawsze, "Gazeta Polska".
Na czele pochodu widniał transparent "Smoleńsk Pamiętamy", a tuż zanim szli politycy Prawa i Sprawiedliwości z Jarosławem Kaczyńskim na czele.
Wielu demonstrantów miało ze sobą flagi, transparenty i znicze. Maszerowano z modlitwą na ustach.
Pod Pałacem Prezydenckim głos zabrał Jarosław Kaczyński. W krótkim wystąpieniu nawiązał do zwolnienia z obowiązków służbowych prokuratora Marka Pasionka:
- Nie może być tak, by uczciwi prokuratorzy mieli postępowania dyscyplinarne, a ci którzy chcą ukryć prawdę i mieli różnego rodzaj awanse, przywileje i prowadzili to śledztwo. Tak być nie może i prędzej czy później to się zmieni. Chcę państwa zapewnić, że przyjdzie dzień prawdy i sprawiedliwości i to będzie wasz dzień, moralnego zwycięstwa, waszego wielkiego moralnego triumfu. Zebrani w odpowiedzi skandowali "Precz z Tuskiem!"
Następnie przemawiał do zebranych Andrzej Melak, brat tragicznie zmarłego Stefana Melaka; stwierdził, że obłuda ze strony rządzących szerzy się w skrajnej postaci.
Do wybuchu samolotu doszło na wysokości 15 metrów, a destrukcja maszyny wskazuje, że nie był zwykły wypadek ? przypominał ustalenia komisji Antoniego Maciarewicza.
Organizatorzy Marszu Pamięci z GP przestrzegali przed prowokacjami osob nie potrafiących uszanować zmarłych. I rzeczywiście, na długo przed rozpoczęciem marszu pojawiła się hałaśliwa grupa zadymiarzy Janusza Palikota. Jednak pomimo gwizdków i wyjątkowo głośnej muzyki nie byli w stanie zagłuszyć modlących się i wznoszących okrzyki uczestników Marszu Pamięci ani zniechęcić ich do trwania po Pałacem Prezydenckim.