W niedzielę 7 czerwca minęła (ogłoszona przez metropolitę warszawskiego ks. kardynała Kazimierza Nycza w dn. 21 października 2019 roku) data beatyfikacji czcigodnego sługi Bożego, Prymasa Tysiąclecia. Data uroczystości przełożonej bezterminowo z powodu epidemii, a tak bardzo oczekiwanej od parudziesięciu lat i tak dziś szczególnie i pilnie potrzebnej Polakom.
Tego też dnia podczas Mszy św. z okazji Święta Dziękczynienia w Świątyni Opatrzności Bożej ks. kardynał Nycz powiedział, że odbędzie się ona „w najbliższych miesiącach”. Czyli kiedy?
Jak podaje eKAI.pl - “Wierzę głęboko, że w najbliższych miesiącach doczekamy dnia, kiedy wiele tysięcy Polaków i gości z zagranicy będzie mogło na Placu Piłsudskiego uczestniczyć w beatyfikacji kard. Wyszyńskiego” – powiedział metropolita warszawski. Wyraził też nadzieję, że przyszłoroczne Święto Dziękczynienia będzie podziękowaniem Bogu za beatyfikację Prymasa i że wówczas odbędzie się procesja z relikwiami kard. Wyszyńskiego do mieszczącego się w wilanowskiej świątyni Panteonu polskich świętych i błogosławionych.”
Zamiast uroczystości beatyfikacji, w kościele Najśw. Zbawiciela w Warszawie odbyła się konferencja „Prymas Tysiąclecia we wspomnieniach najbliższych domowników”.
Uczestniczyli w niej ksiądz prałat Bronisław Piasecki (kapelan Prymasa Tysiąclecia w latach 1974-1981, autor dwóch książek o Nim), panie Anna Rastawicka i Irena Szajer z Instytutu Prymasowskiego) oraz Piotr Słabek z Wydawnictwo M. Spotkanie prowadził Marcin Przeciszewski, prezes Katolickiej Agencji Informacyjnej.
Powiedział on na początku, że beatyfikacja mogłaby się odbyć na jesieni, może we wrześniu, jeśli okoliczności pozwolą, ale raczej należy się jej spodziewać w przyszłym roku, może np. w 40 rocznicę śmierci kardynała Wyszyńskiego czyli 28 maja. Czyli – dopiero prawie za rok.
Wyraził również zdanie, które słyszy dziś czasami z ust naszych kapłanów, że może to i dobrze, że beatyfikacja odbędzie się później, bo zdążymy się do niej lepiej przygotować (siedem miesięcy z okładem to mało?) oraz że lepiej że uroczystości odbędą się na Pl. Piłsudskiego i nie trzeba będzie w nich uczestniczyć tylko on-line.
Ks. prałat Piasecki w swoim wystąpieniu skupił się początkowo na wydarzeniach historycznych. Wspomniał następnie, że od września 1983 roku Polacy modlili się o beatyfikację kard. Wyszyńskiego. Wreszcie, powiedział, księża zwątpili, ale nadal gorliwie modliło się grono świeckich.
Ks. Piasecki wspominał także, jak do Prymasa zgłosili się w ostatnią niedzielę sierpnia 1980 roku strajkujący robotnicy z Huty Warszawa z prośbą, by przysłał im księdza, który odprawiłby Mszę św. Prymas zlecił spełnienie tej prośby ks. Piaseckiemu. Ten przekazał sprawę ks. Boguckiemu, proboszczowi kościoła św. Stanisława Kostki na Żoliborzu. Ksiądz Bogucki zapytał, który z kapłanów zechciałby pojechać do Huty. Zgłosił się ks. Jerzy Popiełuszko. Po jakimś czasie jego posługi w Hucie prymas Wyszyński powiedział do ks. Jerzego: „Skoro ty u nich byłeś, teraz zaproś ich do siebie...” „Już to zrobiłem, odrzekł ks. Jerzy”.
Ks. prałat podkreślił wielkie znaczenie Listu do biskupów niemieckich, owego słynnego „przebaczamy i prosimy o przebaczenie”, który to list zainicjował ważne przemiany we wzajemnych relacjach polsko-niemieckich, a także w polityce europejskiej. Owo przebaczenie było jedną z wielu oznak świętości kard. Wyszyńskiego.
„Uwielbić Boga i usłużyć człowiekowi” – oto dewiza ks. Prymasa, powiedział ks. Piasecki, przytaczając różne przykłady. Zawsze dbał o innych – i to także jest miarą jego świętości.
Podkreślał także głęboką maryjność kardynała Wyszyńskiego, który na kilka dni przed śmiercią powiedział: „Z Maryją umówiłem się już w Stoczku” (pierwsze miejsce uwięzienia ks. kardynała).
Na czym polegała świętość ks. Prymasa? – zapytała p. Anna Rastawicka z Jego najbliższego otoczenia, autorka książki „Ten zwyciężył kto miłuje”. Na co dzień był bardzo skromny. Dzień zaczynał od Mszy św. Podczas liturgii niczego od siebie nie dodawał. Wszyscy mieli świadomość Jego wielkości, ale zachowywał się w sposób bardzo zwyczajny. Był świetnie zorganizowany, zawsze doprowadzał do porządku stosy dokumentów, jakie gromadziły się na jego biurku. Znajdował też czas na wypoczynek, zwykle po obiedzie chodził na spacer po ogrodzie, z różańcem z Jasnej Góry w ręku. Miał ciepły stosunek do wszystkich, nawet do tych, którzy „towarzyszyli” mu w drodze na urlop, śledząc każdy Jego krok. Cechowała go bezpośredniość i prostota, miłość do Boga i do ludzi. Oto świętość..
O ostatnich dniach życia Prymasa opowiadała pani Krystyna Szajer, Jego osobista sekretarka. Gdy kard. Wyszyński, sam już bardzo ciężko chory, dowiedział się o zamachu na papieża Jana Pawła II, poprosił wszystkich tych, którzy modlili się o Jego zdrowie, by teraz modlili się za Ojca św. Gdy przyniesiono Mu do pokoju obraz Matki Bożej Częstochowskiej, rozmawiał z Maryją, której wszystko zawierzył.
„Dziękuję Ci Matko że jeszcze raz przyszłaś do mnie. Tyle razy przychodziłaś do mnie, a zwłaszcza na Jasnej Górze. Ale i ja przychodziłem do ciebie. Dziękuję ci, że 20 lat chodziłaś ze mną po Polsce, byłaś zawsze dla mnie największą łaską, światłem, nadzieją i programem mojego życia. Od początku ty byłaś zawsze zachętą, aby wszystko postawić na ciebie. Cała piękna jesteś Maryjo i zmazy pierworodnej nie ma w tobie. Całe życie byłem wierny tobie. A teraz proszę cię, broń Jasną Górę, pozwól by twój jubileusz naród powitał Ojca świętego w Polsce. Broń i prowadź Ojca świętego, broń go boć bezgranicznie ci zawierzył. Opiekuj się Konferencją Episkopatu. Prowadź Ojczyznę przez ziemię ojczystą do Bożego Nieba. Oddaję ci młodzież, dzieci, prowadź ich do wierności ślubom jasnogórskim, wierności Chrystusowi, Kościołowi, Ewangelii i Krzyżowi oraz Ojcu świętemu. Błogosław i mnie w opiece swej miej.”
W ciągu całej swej choroby ksiądz Prymas myślą i sercem jest przy swojej Pani i Matce, Maryi Jasnogórskiej.
Na pytanie, „Co dziś jest najbardziej aktualne w nauczaniu ks. Prymasa Wyszyńskiego, co by nam dziś powiedział?” ks. Piasecki odparł: „Powiedziałby to samo: Uwielbić Boga, i u szanować człowieka. To dramat Polaków dzisiaj. Dziś tego brakuje. To co w tym Sejmie się dzieje, jak się do siebie odnoszą. Wiemy, jak wygląda „język parlamentarny” w Sejmie, ile jest nienawiści. A przecież jesteśmy Polakami, w naszej wspólnej Ojczyźnie. Trzeba to nagłaśniać, to jest sprawa pilna i aktualna”.
Wszyscy prelegenci podkreślali naturalność i życzliwość, które cechowały tego wielkiego człowieka i kapłana, duchowego przywódcę narodu polskiego i wybitnego męża stanu. Nikt niestety nie wyraził żalu z powodu odłożenia Jego beatyfikacji. Tak widocznie miało być, może lepiej się stało – słyszymy często.
Czy naprawdę lepiej?
Po tej krótkiej relacji proponujemy wysłuchanie kilku nagrań znalezionych w internecie:
Ks. prałat Bronisław Piasecki
https://www.youtube.com/watch?v=Fq9W-X2pTBE
https://www.youtube.com/watch?v=5JlVKOvIiMM
https://www.youtube.com/watch?v=ict0As3-hR4
Pani Anna Rastawicka
https://www.youtube.com/watch?v=lxku372HeOQ
https://warszawa.gosc.pl/doc/6279549.Anna-Rastawicka-12-lat-patrzylam-na-swietego
Tekst i foto: MB