Marek Dyżewski: „Muzycy polscy Janowi Pawłowi  II – pokłosie pontyfikatu"
data:06 maja 2020     Redaktor: Redakcja

12 kwietnia 2014, w ramach cyklu spotkań organizowanych przez Solidarnych 2010 „Muzyka wpisana w los narodu” , Marek Dyżewski wygłosił poruszający wykład pt. „Muzycy polscy Janowi Pawłowi  II – pokłosie pontyfikatu Jana Pawła Świętego w polskiej muzyce sakralnej”.

 
 
Podczas trwającej blisko trzy godziny prelekcji Marek Dyżewski prezentował m.in.  fragmenty  utworów poświęconych Wielkiemu Papieżowi oraz sylwetki ich twórców.
 
Oto fragmenty wykładu.
 
(całość - w wersji video)
 
 
Apel do młodzieży wygłoszony przez Jana Pawła II w Gnieźnie, 3 czerwca 1979 roku:
 
Te słowa mówi do was człowiek, który swoją duchową formację zawdzięcza od początku polskiej kulturze, polskiej literaturze, polskiej muzyce, plastyce, teatrowi — polskiej historii, polskim tradycjom chrześcijańskim, polskim szkołom, polskim uniwersytetom.
 
Mówiąc do was, młodych, w ten sposób, pragnę przede wszystkim spłacić dług, jaki zaciągnąłem wobec tego wspaniałego dziedzictwa ducha, jakie zaczęło się od Bogurodzicy. Równocześnie zaś pragnę dziś stanąć przed wami z tym dziedzictwem, jako wspólnym dobrem wszystkich Polaków, a zarazem z wybitną cząstką europejskiej i ogólnoludzkiej kultury. I proszę was:
 
Pozostańcie wierni temu dziedzictwu! Uczyńcie je podstawą swojego wychowania! Uczyńcie je przedmiotem szlachetnej dumy! Przechowajcie to dziedzictwo! Pomnóżcie to dziedzictwo! Przekażcie je następnym pokoleniom!
 
Jak się ten apel ma do z całą premedytacją realizowanej degradacji kształcenia humanistycznego w polskiej szkole?
 
Kilka miesięcy po śmierci Ojca Świętego trwał dwa miesiące głodowy strajk weteranów Solidarności o przywrócenie resztek edukacji historycznej w polskiej szkole. Gdzie byli wtedy profesorowie historii, gdzie byli nauczyciele? Aleksander Kamiński u schyłku swego życia pisał: "Chłonąłem historię, przeżywałem historię. Wyłaniało się coraz wyraźniej zamiłowanie szczególne: odkrywanie "typu idealnego" dawnej Polski i modelu zalet narodu polskiego, stanowiącego nasz pozytywny wkład do kultury Europy, cech Polski zasługującej na szacunek, Polski potrzebnej światu. Pragnąłem przekazywać chłopcom i dziewczętom, młodzieży i dorosłym, swój ideał Polski godnej szacunku".
 
Wraz z degradacją polskiej szkoły średniej następuje destrukcja przedmiotu język polski.
 
Zredukowano do nieprzyzwoitego minimum kanon lektur (kształcenie literackie jest komplementarne w stosunku do edukacji historycznej). Prawda o przeszłości naszych dziejów, przyobleczona w kształt piękna dzieła literackiego, ma niezwykłą siłę apelowania do wyobraźni młodego człowieka. (...) Znikają: Żeromski, Słowacki, Norwid, Mickiewicz. Wykurzony został "Pan Tadeusz".
 
Z ubiegłym roku był forsowany przez Ministerstwo Administracji i Cyfryzacji pomysł likwidacji kilkudziesięciu tysięcy bibliotek szkolnych. Przecież to jest zupełne barbarzyństwo-  w kraju, w którym średnio Polak czyta jedną książkę rocznie (statystyczny Francuz czy Niemiec - 20 książek).
 
"Czyście zastanawiali się kiedy, co to jest książka? Cóż to za cudowne zjawisko jest książka. Tylko trochę zachodu i pod dach swój możesz ściągnąć największe w świecie umysły, geniuszy ludzkości, tytanów wiedzy. Poważne i staranne czytanie książki, przemyśliwanie każdego z tej książki rozdziału, po stokroć przewyższa słuchanie lekcji i referatów" - pisze Aleksander Kamiński w swoim podręczniku dla młodzieży, napisanym w czasie okupacji..
 
Nie tylko destruuje się edukację historyczną w przestrzeni szkoły. Uderza się we wspólną pamięć historyczną. W każdym normalnym kraju bardzo ważne jest celebrowanie rocznic historycznych. Stwarza ono okazję do okazywania uczuć patriotycznych, kłaniania się cieniom wielkich rodaków. Wobec obchodów rocznic historycznych nasze elity polityczne i opiniotwórcze przejawiają wyjątkową pogardę. Starają się je ośmieszyć, zohydzić, wykpić. Janusz Kijowski, dyr. Teatru im. Jaracza w Olsztynie, profesor uniwersytetu, sprzeciwiał się obchodom rocznicy bitwy pod Grunwaldem uznając za bezsensowne „fetowanie bitwy, w której azjatycka dzicz starła się z cywilizacją zachodnią” (…) 15 sierpnia, rocznica ważna w wymiarze historycznym i sakralnym, mamy szyderstwo w postaci fetowanego koncertu przywiędłej gwiazdy o prowokacyjnym pseudonimie Madonna. 1 sierpnia – zagłuszanie przystankiem Woodstok, 150 rocznica Powstania Styczniowego zbagatelizowana przez polski parlament. Postawę tych posłów, wydaje mi się, najlepiej wyrażają słowa celebryty Jakuba Wojewódzkiego, który nie godzi się na egzaltację polskością, a obchody polskich świąt narodowych postrzega jako okazję, podczas których spoceni faceci opowiadają o swoich bliznach, szablach i dziadkach powstańcach. Oto dożyliśmy czasów, w których miłość do Ojczyzny, ta Święta Miłość do Ojczyzny, o której pisał hymn Ignacy Krasicki, jest niepożądana, wybijana z głowy. Jesteśmy świadkami postponowania i wykpiwania świętych symboli narodowych. Biało-czerwoną flagę nurza się w psich odchodach w programie telewizyjnym, zaś autor tego pomysłu staje się twarzą kultury polskiej na koncercie inaugurującym polską prezydencję w UE. Nie Górecki, nie Kilar, nie Chopin, nie Chrystian Zimerman.
 
Wykpiwa się hymn narodowy. Roman Kurkiewicz, naczelny redaktor „Przekroju” pisze: „jest to tekst piosenki, której nie używam od kilku lat. Ani jej nie śpiewam, ani jej nie słucham, ani nie przebywam w miejscach, w których jest wykonywana. Nie mam powodu, żeby wstawać, słuchać. Nie obcuję z tym utworem”.
 
Godło polskie, które jest świętością dla wszystkich pokoleń Polaków, opiewane w niemal każdej narodowej pieśni, znika z polskich ambasad i konsulatów. Znika również z dyplomów wyższych uczelni na podstawie rozporządzenia b. minister szkolnictwa wyższego. Znika z portali internetowych ministerstw, łącznie z ministerstwem kultury i sztuki. Przychodzi na myśl psalm Zygmunta Krasińskiego:
 
Powiedz, orle! orle mój! Białoskrzydły, niezmazany, Skąd tych czarnych myśli rój? One rosną – gdzie kajdany! Ach! niewola sączy jad, Co rozkłada Duchów skład! Niczym Sybir – niczym knuty I cielesnych tortur król! Lecz narodu duch otruty – To dopiero bólów ból!
 
Historia w kulturze masowej jest przedmiotem pedagogiki wstydu, zohydzania przeszłości ; ma swoje odzwierciedlenie w filmie „Tajemnica Westerplatte” Pawła Chochlewa, gdzie w pierwotnej wersji scenariusza pijany obrońca oddaje mocz na portret Marszałka Rydza Śmigłego, pijani żołnierze kradną żywność z magazynu, biegają nago pod ostrzałem Niemców, obleśnie liżą pornograficzne karty. Dopiero pod naciskiem protestów społecznych zmodyfikowano (choć niewiele) ten scenariusz. A w obronie tego filmu stanęli: Jan Dworak, Janusz Głowacki, Agnieszka Holland, Michał Kwieciński i Jerzy Stuhr.
 
Niedawno zmarł ostatni obrońca Westerplatte. Proszę sobie wyobrazić, z jakimi honorami żegnano by go w II Rzeczypospolitej, gdzie generał salutował powstańcowi styczniowemu. Na pogrzebie ostatniego obrońcy nie było nikogo z czynników rządowych. Na arenie międzynarodowej mamy oszczerczy dla AK film CDF „Nasze matki nasi ojcowie”....
 
W ubiegłym roku pojawił się głos Elżbiety Janickiej (tej, która Muzeum Powstania Warszawskiego nazwała makabrycznym parkiem rozrywki), dezawuujący książkę Aleksandra Kamińskiego „Kamienie na szaniec”, książkę, która jest dla nas katechizmem najlepszych cnót: wierności, przyjaźni, poświęcenia.
 
W Konradzie Wallenrodzie, niemal proroczo na temat sztuki, która jest ważna w kształtowaniu pamięci pokoleń i o tym, że tylko swoi mogą tę sztukę zniszczyć, śpiewa Wajdelota:
 
 
(..) arko przymierza
 
 
Między dawnymi i młodszymi laty:
 
 
W tobie lud składa broń swego rycerza,
 
 
Swych myśli przędzę i swych uczuć kwiaty.
 
 
Arko! tyś żadnym nie złamana ciosem,
 
 
Póki cię własny twój lud nie znieważy;
 
 
Kiedy Jan Paweł II pojawił się pierwszy raz w Polsce, rozbłysła w jego osobie cała kultura polska. Papież przypomniał w UNESCO, czym jest kultura w trwaniu narodu (...) To właśnie dzięki kulturze, której blask zajaśniał w 1979 roku, naród duchowo zmartwychwstał. W tę kulturę uderza dzisiaj Polskie Państwo. Czy to nie jest sprzeniewierzenie się woli Papieża? Przeraża tempo, w jakim jesteśmy odzierani z polskości.
 
To tylko fragment wykładu. Z jego całości dobitnie wynika, że pontyfikat Jana Pawła II zaowocował niezwykłą ilością arcydzieł muzyki sakralnej, które na zawsze wpisały się w los narodu.
 
Wielcy muzycy tego 25-lecia to: Henryk Mikołaj Górecki, Wojciech Kilar, Stanisław Krupowicz, Maciej Żółtowski, Miłosz Bembinow, Jacek Sykulski, Józef Świder.
 





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.