Bożena Ratter: Specjalny tryb otrzymał numer P13N144op - 5 marca 1940 r.
data:05 marca 2020     Redaktor: Redakcja

Rozkaz z 5 marca 1940 roku. Był to rozkaz  zlikwidowania przez NKWD „14.700 jeńców wojennych, byłych polskich oficerów, urzędników, obszarników, policjantów, agentów wywiadu, żandarmów, osadników i służby więziennej" oraz „znajdujących się w więzieniach zachodnich obwodów Ukrainy i Białorusi  11.000 osób”.

XI Katyński Marsz Cieni 2018 r.
Dlaczego to słowo „zdumienie”? – ks. Prałat Zdzisław Peszkowski zacytował Tryptyk Rzymski w modlitwie z Rodziną Katyńską na spotkaniu we Wrocławiu w 2006 roku.
"Prawdą jest to, że 23 sierpnia 1939 roku uczyniono przyjaźń dwóch największych drani jakich przyniosła ludzkość. Jedno to Hitler i to wszystko, co z nimi związane, a drugie to Stalin i to wszystko, co z nim związane.
I tam, w wielkiej zgodzie i przyjaźni tych dwóch, powstał rozkaz, absolutna decyzja, że  naszego narodu i Polski nie będzie. Polska będzie zniszczona absolutnie!
Bandycka grupa ludzi, Niemcy Gestapo i NKWD przez sześć tygodni ciężkiej pracy zrobili cały plan, że Polski- mojej Ojczyzny, mojego kraju, moich najdroższych nie będzie! Od tego momentu rozpoczęło się mordowanie nasze!
„Zdumienie” serca naszego jest takie, że naprawdę wtedy ta decyzja zapadła. I wtedy się Auschwitz zrobił i wszystko inne. Cała mądrość tego zła, ta wściekłość to było to, żeby nas Polski, nie było!  Stalin dopełnił specjalnym trybem, że należy wszystkich wymordować strzałem w tył głowy! Taka prawda rozpoczęła przyjaźń tych dwóch, najstraszniejszych w dziejach ludzkości -  bo ich cała uwaga skupiona była na tym, jak niszczyć, jak mordować. Żydzi doszli później do tego. Potęga zła, by nas wymordować. To tajne mordowanie było tak straszne, że Warszawa do dzisiejszego dnia szuka 200 tys. i do dzisiaj znaleźć ich nie może" – słowa  ks. Prałata z 2006 roku (TV Trwam).
Ten specjalny tryb otrzymał numer P13N144op 5 marca 1940 roku. Był to rozkaz  zlikwidowania przez NKWD „14.700 jeńców wojennych, byłych polskich oficerów, urzędników, obszarników, policjantów, agentów wywiadu, żandarmów, osadników i służby więziennej „ oraz „znajdujących się w więzieniach zachodnich obwodów Ukrainy i Białorusi  11.000 osób”.
Czy z okazji 80. rocznicy holocaustu polskiego narodu ministrowie MKiDN, MSZ, MEN, MNiSW dopilnowali ( ministrowie poprzednich rządów nie zadbali o tę pamięć), by rozpowszechniona została we wszystkich językach świata przez placówki dyplomatyczne, środowiska naukowe, media światowe itp. geneza holocaustu Polaków  i jej konsekwencje dla obecnego stanu państwa polskiego oraz geneza zachowań polskojęzycznej grupy opozycji (utrzymywanej z moich podatków), walczącej z istnieniem narodu polskiego i dobrem Polski, jak ich protoplaści?
Pamiętajmy tak,  jak naród żydowski pamięta o shoah. Naród żydowski, który nie ma problemu w stosunkach ludzkich i międzynarodowych. Sprawmy, by holocaust Polaków stał się częścią jestestwa młodych Polaków. Tak jak to dzieje się w narodzie żydowskim, który dba o to i shoah jest częścią duszy każdego Żyda. Każdy z narodu żydowskiego pamięta i nie pozwala zapomnieć światu.
Wielki człowiek, ksiądz Prałat, prof. Zdzisław Peszkowski herbu Jastrzębiec, dowódca Pułku Ułanów Krechowieckich, internowany w Kozielsku, cudem ocalały, po wojnie odbywa studia w Oxfordzie i otrzymuje stopień naukowy doktora filozofii. Kapelan Rodzin Katyńskich i Pomordowanych na Wschodzie, który pochylił głowę i odmówił modlitwę nad każdym ekshumowanym ciałem w Piatichatkach i Miednoje, po wojnie zostaje szykanowany przez komunistyczny organ prasowy „Trybuna”.
Komuniści w PRL godzili się oficjalnie na fałszowanie historii jeszcze w 1978 roku. W Katyniu umieszczono po polsku i rosyjsku fałszywy napis: Ofiarom faszyzmu – polskim oficerom rozstrzelanym przez hitlerowców w 1941 roku.
A przecież znany literat i dziennikarz wileński Józef Mackiewicz był obecny w Smoleńsku przy wydobywaniu zwłok w lesie katyńskim pomordowanych oficerów polskich.  Napisał o tym, a  20 III 1943 r. w Nowy Jorku  odbyło się uroczyste nabożeństwo żałobne w katedrze Św. Patryka „za  spokój duszy setek tysięcy Polaków, których śmierć męczeńska zastała w obozach i więzieniach Rosji Sowieckiej”, w  tym „siedmiu tysięcy Oficerów Polskich, którzy zginęli w północnych tundrach Syberii”.
26 sierpnia 1981 roku wzniesiony został pierwszy w Polsce Krzyż Katyński na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach i usunięty w nocy przez Służby Bezpieczeństwa.
I kto bronił nam dostępu do prawdy? Komunistyczne media i wiodący ośrodek  z Czerskiej pełnią rolę inspirującą.  Jest to rola haniebna, jest to wielkie ministerstwo kłamstwa, które utrzymuje miliony Polaków w świecie nierzeczywistym – mówił kilka lat temu prof. Andrzej Nowak w Radio Wnet.
W 1991 r. Adam Michnik udzielił wywiadu pismu "Nowe Książki" (9/1991): "O ile uważam, że można zrozumieć Mackiewicza, o tyle zupełnie nie pojmuję, jak można go gloryfikować. Wie Pan, czego dziś się w Polsce boję? O tym już mówiłem: boję się tego schamiałego barbarzyństwa. I kiedy kilka lat temu okazało się, że Józef Mackiewicz jest najbardziej poczytnym pisarzem, to pomyślałem, że ci, którzy go gloryfikują, którzy intelektualizują jego tępy zoologiczny antykomunizm, biorą na siebie jakąś odpowiedzialność za to barbarzyńskie schamienie, które teraz nadchodzi".
Doskonały obserwator i literat Józef  Mickiewicz oraz jego żona Barbara Toporska zostali  skazani przez wodza „ministerstwa kłamstwa” na niebyt. Za mówienie prawdy o straszliwym mordzie na milionach Polaków. Niestety, „ministerstwo kłamstwa” z Czerskiej kontynuuje stalinowską propagandę.
Dobry Bóg dał, że ta bandycka przyjaźń się skończyła mordowaniem między sobą. Chcę przypomnieć to, co Ojciec Święty z taką mocą nam powiedział: mamy w wierze naszej Świętych Obcowanie. Każdy z nas kiedy popatrzy na swoje życie i poczuje to  „zdumienie” to zobaczy, że przecież tych, którzy odeszli, którzy oddali życie swoje za to, żeby Polska żyła, jest ich tak wielu. Nie mówiąc o naszych rodzinach, najbliższych. Chciałbym żeby to „zdumienie” stanowiło część naszego jestestwa. Oni w ramionach Boga, a my w drodze do Nich. I mielibyśmy o nich zapomnieć? Pozbylibyśmy się tego, że będziemy z nimi nieustannie, pamiętając o nich my sami stajemy się lepsi, bogatsi, mądrzejsi. Dotykamy pamięci tych, których kochaliśmy, którzy zasługują w specjalny sposób, żeby o nich pamiętać, żeby o nich myśleć. To myślenie, ten kontakt z tymi  wszystkimi, którzy byli przed nami zmusza do myślenia o sobie, o wierze i  obecności Boga. Chodzić po ziemi i tak żyć, żeby tych wszystkich, którzy byli z nami pamiętać, bo przecież Oni dali próbę życia dla Polski, i to w czasie mordowania przez tych „dwóch”.
Tak chcielibyśmy, żeby pamięć po naszej śmierci była jak najserdeczniejsza, ale próba generalna każdego z nas, żeby za naszego życia być w modlitwie, w sercu, w filozofii życia i w tym „zdumieniu” z Nimi wszystkimi,- mówił ks. Prałat.
Rozkochajmy się w tej najserdeczniejszej pamięci, najpierw tych, którzy z naszej krwi są, z naszej bliskości, a później tych wszystkich, którzy w specjalny sposób pokazali, jak trzeba żyć, ażeby pamięć po sobie zostawić najpiękniejszą.
Jak to mogło się stać, że było tak skondensowane zło przy nas. Jedno filozoficzne draństwo szło od Nietzschego, że są jacyś „nadludzie”, a my pozostali jesteśmy po to, aby służyć, a właściwie, aby być zniszczonym. A to drugie…,stoję przed wami jako świadek Golgoty Wschodu, sowieckiej niewoli, sowieckiej zbrodni i kłamstwa. Kiedy widzę ten bezmiar zła, nie mogę się z nim pogodzić, zrozumieć dlaczego. Równowagę daje mi dopiero spojrzenie na Krzyż Chrystusa.
„Pamięć i tożsamość” to tytuł drugiej książki, którą Ojciec Święty nam dał przed odejściem do domu Ojca. Wszyscy, którzy tu jesteśmy, dotykamy tajemnicy wielkiego zła. Nie ma tu nikogo, kto by osobiście albo jako członek rodziny, czy narodu, nie doznał okrucieństwa tego zła. Jak żyć z tą prawdą, jak sobie z tym poradzić.
Ojciec Święty w książce "Pamięć i tożsamość" mówi, że dzieje ludzkości są widownią koegzystencji dobra i zła. Sięgając do korzeni zła Ojciec Święty ukazuje dramat odrzucenia Boga przez człowieka.
Dlaczego tak się stało, skoro człowiek sam bez Boga może stanowić o tym, co jest dobre, a co złe. Może też zdecydować, że pewna grupa ludzi jest skazana dla unicestwienie.
Mamy pamiętać – pisze Ojciec Święty- i patrzeć na to, co się stało z całą głębią świadomości, że to wielkie doświadczenie stało się częścią naszej historii i buduje nasze dziś. Pamiętać to nasz skarb, który określa naszą tożsamość. Pamięć może być indywidualna, zbiorowa, pamięć społeczności czy narodu. Mamy chronić pamięć, strzec jej korzeni, my przecież wyrastamy z tego bólu i o tym nie możemy zapomnieć.
Naszym wrogom zależy na tym – pisze Ojciec Święty- aby pamięć nasza była jak najkrótsza. Żeby ją zagłuszyć, zniekształcić, zabić, wmawiać, że to nie jest ważne, że mówienie o zbrodni katyńskiej jest przeszkodą w ludzkich i międzynarodowych układach. Że holocaustu na Polakach nie było, że winnych nie ma. Sprawiedliwości też nie potrzeba.
Wymordowano tysiące ludzi w trybie specjalnym, strzałem w tył głowy. Wrzuceni w doły śmierci tylko dlatego, że byli Polakami. I to nie jest ludobójstwo? – pyta ks. Prałat.

Czy w telewizji publicznej (utrzymywanej z moich podatków) pokazywane będą postacie ks. Prałata Zdzisława Peszkowskiego, Wojciecha Ziembińskiego, Aliny Czerniakowskiej, Józefa Mackiewicza i setek innych, którzy mieli odwagę mówić prawdę o historii polskiego narodu wbrew "ministerstwu kłamstwa"?
Dlaczego rada programowa TV Historia pokazuje w cyklu "Historia w postaciach zaklęta" i podobnych, np. postać cesarzowej Marii Teresy, współautorki polityki  kolonialnej i rozbioru Polski, a nie Marii Teresy hrabiny Ledóchowskiej , matki Misji Afrykańskich wspierającej Karola Lavigerie "piętnującego najstraszliwszą hańbę ludzkości - niewolnictwo"? Dlaczego edukacja odpowiedzialnych i finansowanych z moich pieniędzy za wizerunek Polski jest wciąż na poziomie wiedzy, na którą pozwalała władza Polski Ludowej?

W 1880 roku z Tarnowa do Stanisławowa przybył, w poszukiwaniu pracy, 18-letni Stanisław Chowaniec. Młody, zdolny drukarz założył własną drukarnię z nowoczesnym zakładem litograficznym. Wkrótce też został dyrektorem polskiego banku, któremu wybudował na siedzibę piękną, secesyjną kamienicę. Zmarł młodo, zostawiając czterech synów. W 1924 roku najstarszy syn Wacław został burmistrzem Stanisławowa. Wacław powierzył drukarnię i cały majątek bratu Tadeuszowi, a sam z pasją poświęcił się miastu. Chowaniec nie liczył się z własnymi, rodzinnymi interesami, za najważniejsze, bowiem uznał zbudowanie elektrowni miejskiej o dużej mocy. Bo bez energii nie byłoby postępu. Drugą kluczową inwestycją była modernizacja straży pożarnej. Powstały również nowe koszary, korty tenisowe, wybrukowano ulice i położono chodniki, ale również na przyłączonych peryferiach. Wybudowano, względnie zatroszczono się o dwadzieścia zakładów opieki społecznej, w tym żłobek dla sierot. Miasto wydatnie wsparło oświatę i kulturę, o czym świadczyło 14 szkół powszechnych, 8 prywatnych lub państwowych gimnazjów, 4 seminaria nauczycielskie i 3 teatry - wszystko aż w czterech różnych językach.
17 września 1939 r. o świcie Stalin rozpoczął inwazję na całej ponad tysiąckilometrowej długości wschodniej granicy Rzeczypospolitej. Prezydenci Stanisławowa, Lwowa, Wilna, Tarnopola, Łucka i wielu innych kresowych miast nie opuścili, podobnie  jak prezydent Warszawy, swoich urzędów. Większość z nich została natychmiast aresztowana i wywieziona na Sybir. „Rozpoczęto zniewolenie od rozbrajania oficerów i żołnierzy, bo walczyli z napaścią Hitlera na Polskę i całą Europę. Zaraz potem ruszyły transporty ludności z kresów do Workuty, Kołymy, Magadanu.To miejsca kaźni, gdzie deportowani, skazani na zagładę tracili życie, zdrowie, nabywali inwalidztwa. A w ślad za nimi rodziny, które uznano za godne zesłania, to były tysiące, setki tysięcy rodzin polskich wywożonych w czterech masowych deportacjach: 10 lutego, 13 kwietnia i 20 czerwca 194o roku oraz 21 czerwca 1941 roku; na syberyjska tajgę i stepy Kazachstanu. A wzdłuż torów, na nasypie kolejowym leżały wyrzucone zwłoki zamarzniętych na śmierć, z głodu, chorób, pragnienia niemowląt, dzieci i starców.”(Ryszard Reiff).
Po wkroczeniu Sowietów do Stanisławowa NKWD natychmiast zaaresztowało Tadeusza Chowańca, w kwietniu 1940 roku został on zamordowany w Katyniu wraz z tysiącami Polaków zmobilizowanych przez Rząd II RP do wojny z Niemcami.
 
Bożena Ratter
 
Zdjęcie przedstawia - w symboliczny sposób - moment wykonania wyroków strzałem w tył glowy, czarnym całunem spowici zostają uczestnicy Marszu Cieni, którzy maszerowali w mundurach żołnierzy WP II Rzeczpospolitej.
Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.