Fundusze unijne- czy jest o co walczyć?
data:18 lutego 2020     Redaktor: ArekN

 
Powiązanie unijnych funduszy z kwestiami praworządności jest w chwili obecnej przedmiotem gorącej debaty. Warto jednak na całość sprawy spojrzeć chłodnym wzrokiem.

 
Przede wszystkim, zmuszanie Polski do wycofania się z reformy sądownictwa ma przyczyny ideologiczne i polityczne, a nie prawne. Dominujące w Unii państwa jednoczy obecnie wspólnota światopoglądowa, oparta w dużej mierze na postulatach przebudowy mentalnej społeczeństw i utworzenia europejskiego superpaństwa, zarządzanego centralnie. Wszelkie próby wyłamania się będą surowo ukarane- a bat zawsze się znajdzie.
 
Fundusze są tylko jednym z narzędzi dyscyplinujących Polskę. Jeżeli w przyszłości nie spodobają się jakieś inne działania naszego kraju, zostanie wymyślony kolejny mechanizm- i tak bez końca, aż do całkowitej akceptacji jedynie słusznych idei. A zatem sankcje nigdy nie będą mieć końca, przynajmniej dopóki będziemy mieć rząd, wyrażający realnie wolę większości wyborców.
 
Alternatywą jest uległość w zamian za dopuszczenie go grona decydentów (oczywiście z niewielkimi możliwościami sprawczymi). Z kolei opór może zakończyć się kompromisem lub przegraną. Zakładając nieustępliwość polskiego rządu (założenia początkowe, część działań i rok wyborczy) możemy spodziewać się- w negatywnym wariancie- obcięcia funduszy, co będzie oczywiście decyzją tymczasową, możliwą do zmiany przy bardziej sprzyjających układach w polityce międzynarodowej.
Jeżeli opór Polski będzie trwał dalej, stosowane będą dalsze naciski- pomysłowość unijnych elit jest duża i coś na pewno wymyślą. Tak naprawdę stoimy przed pytaniem: czy jako naród chcemy tych zmian, czy też nie? I -ewentualnie- jaką cenę możemy za nie zapłacić?
 
 
Potrzebny jest bilans zysków i strat; unijni decydenci są cały czas bardzo silni i mogą nam zaszkodzić. Kwestia funduszy jest bardzo niejednoznaczna; wielu ekonomistów podkreśla ich negatywne aspekty, np. kierowanie pieniędzy na inwestycje o mniejszej randze ważności w stosunku do rzeczywistych potrzeb czy stopniowe przemodelowywanie charakteru gospodarek narodowych, według narzuconego z góry wzorca. Wartością niewątpliwie dodaną jest brak granic i strefa wolnego handlu- aczkolwiek ten drugi punkt również można z wielu powodów poddać w wątpliwość.
 
Polskiego obywatela- czującego się Polakiem- powinno obchodzić w pierwszym rządzie dobro naszego kraju. Czy postkomunistyczne sądownictwo, ogromne dysproporcje rozwojowe, wciąż spore obszary biedy, odziedziczone po PRL-u blokady rozwojowe... - są mniej ważne od funduszy unijnych i złej prasy na liberalnych salonach? Czy mamy jeszcze prawo do pójścia własną, polską drogą, zamiast tej narzuconej nam przez ludzi, których nie możemy nawet wybierać? Czy wreszcie jako naród godzimy się na życie w kolektywie, w którym z góry mamy przypisaną rolę, określone kierunki rozwoju i zakreślone wyraźnie granice możliwości?
 
Na chwilę obecną wydaje się, że Unia nie będzie miała z nami lekko- szef Rady Europejskiej niespodziewanie zaczął dążyć do złagodzenia stanowiska. W tle nabrzmiewa również bunt mniej ważnych państw, które z uwagą śledzą te wydarzenia, próbując przewidzieć skutki swojego potencjalnego przyszłego oporu. Wreszcie wyłamuje się lekko zwodnicza Francja, która dostrzegła chwilowe korzyści z poluzowania Polsce śruby. A dalej, już poza naszym zasięgiem poznawczym, działają wpływy Stanów Zjednoczonych, wyraźnie zainteresowanych koncepcją Trójmorza i zwiększających swoje wpływy w naszym regionie.
 
Przed polskim rządem rysuje się jeszcze naprawdę dużo możliwości, mających na celu zablokowanie unijnych działań lub wyprowadzenie kontrataku. Jeżeli będzie odpowiednio zdeterminowany, przeciągnie całą sprawę na kolejne lata, kiedy to w naszej europejskiej wspólnocie pojawią nię nowe, ważniejsze problemy. Czy jednak dysponujemy odpowiednio zdolnym i zmotywowanym potencjałem dyplomatycznym?
 
AN
Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.