Marek Baterowicz: BREXIT – SKOK PO WOLNOŚĆ!
data:10 lutego 2020     Redaktor: GKut

Kiedyś z nadzieją traktowaliśmy Unię Europejską i akces do niej wydawał się znakomitą opcją, zwłaszcza dla krajów Europy wschodniej, bo ramy UE dawały jakby ochronę przez mackami Rosji, która przez pół wieku ciemiężyła tzw. demoludy, w tym Polskę.

I ja byłem wtedy przychylny UE. Wielkie nadzieje z Unią Europejską łączył też nasz Jan Paweł II, niejednokrotnie wyrażając się o niej z uznaniem jak np. w przemówieniu do przewodniczących parlamentu UE, których podejmował w Watykanie ( 23 września 2000 ): „Cieszy mnie fakt, że Unia pragnie przyjąć nowych członków oraz że jej postawa wobec przyszłości jest otwarta i elastyczna”. Wojtyła sądził także, że „Unia Europejska będzie służyła dobru swych obywateli, których różnorodność kulturową pragnie zachować, broniąc zarazem wartości i zasad, do których przywiązani byli jej ojcowie założyciele i które stanowią ich wspólne dziedzictwo.” I Jego autorytet wyznaczał nam postawę wobec UE, a zatem myśleliśmy podobnie, entuzjazm dla tej Unii – jako Europy Ojczyzn – był raczej powszechny. Powoli jednak rosło rozczarowanie, albowiem okazało się, że owa Unia wtrąca się w niemal wszystko i pragnie regulować rozmiary ogórków, wyrób oscypków czy składniki bigosu i schabowego! Teraz w dodatku chce nam dyktować jak mamy reformować wymiar znanej w III RP „niesprawiedliwości”. A właściwie utrąca wszelką reformę, stosuje też szantaż kar finansowych! Lewacy bronią lewaków, nowy totalitaryzm. Anglikom też musiała dopiec, bo premier Johnson oznajmił niedawno z ulgą, że nareszcie „nie będziemy musieli przyjmowac poleceń od Unii”,  a kto jest jej motorem wiadomo nie od wczoraj. Obok podważania suwerenności były i pogróżki skandalicznej grzywny 250 tys. euro za każdego odrzuconego imigranta! Drzwi do Niemiec otworzyła Merkel, ale chciała podzielić się masą uchodźców z resztą Europy, by wymieszać kraje etnicznie i kulturowo. A zatem Brexit kojarzy się Brytyjczykom z wyzwoleniem. Oczywiście nie wszystkim, bo sporo mieszkańców wysp opowiadało się za pozostaniem w Unii. Ich wodzem był Jeremy Corbyn, lider Labour Party, gdzie dominują typy o prawie komuszej mentalności. Corbyn był ostatnią nadzieją Merkel, Tuska i Junckera, którzy przedłużając rokowania chcieli wywołać nie tylko kryzys polityczny, ale i doprowadzić do powtórzenia referendum. Widzieli w tym szansę zatrzymania Anglii w Unii, na czym im bardzo zależało. Roczna składka Londynu w UE wynosiła prawie 50 milionów euro. Powtórki referendum to stary wybieg elit UE, a przydał się Brukseli wielokrotnie. Niezadowoleni z Brexitu są też Szkoci, a ich premierka Nicole Sturgeon stwierdziła : „Unia nie jest doskonała, ale bodaj zapewniła pokój na dziesięciolecia”... Prawda sąsiaduje tu z naiwnością, istotnie UE stała się tworem chybionym, lecz pokój w Europie inną ma przyczynę, bo na szczęście narody wypaliły się militarnie. Nie wypaliły się jednak intelektualnie i analizują uchybienia elit UE wobec krajów członkowskich, ponieważ przeważają dziś apele patronów z Brukseli o „więcej Europy”, co oznacza kurs na wertykalny proces decyzyjny z pomijaniem horyzontalnego, w którym o porozumieniu debatowały wszystkie strony. Dziś głosy hegemonów wypierają wspólnotę.  Podważa to optymizm tych, którzy jak prof. Krzysztof Szczerski ( doradca prezydenta) sądzili, że można posiadać efektywne państwo narodowe i zachować własną tożsamość uczestnicząc równocześnie w procesie tworzenia europejskiej wspólnoty ( „Utopia europejska”, Biały Kruk 2017, str.25). Mało tego, lewackie elity UE stosują podwójne standardy, bo np. kiedy kilka lat temu w Austrii lewica i zieloni sfałszowali wybory to ani Bruksela, ani Komisja Wenecka nie zareagowały. Natomiast łamanie praworządności przypisują Polsce czy Węgrom, a przymykają oczy na jawne pogwałcenia demokracji  we Francji, demolowanej przez Macrona, kraju strajków, dymisji i ogólnego paraliżu. Kraju, który traci terytoria na rzecz islamu a jeszcze musi się podporządkować wytycznym z loży prezydenta.

   Mądra decyzja Anglików o opuszczeniu Unii nie dziwi w tym kontekście, a pewnie znajdzie naśladowców w Holandii czy Danii, może nawet we Włoszech. Raczej nie w Polsce, gdzie jeszcze panuje wiara w możliwość naprawy UE i książka Szczerskiego mówi nie tylko o kryzysie integracji, ale i przedstawia inicjatywę naprawy. Obawiam się jednak, że lewackie elity UE nie skorzystają z polskiej recepty, zbyt wielka jest przepaść idei między nami, co najlepiej wyraża reakcja lidera Zielonych, europosła Daniela Cohn-Bendit z r.1996, kiedy w Polsce uchwalono ustawę lustracyjną. Ten superlewak zrównał wtedy polskie władze z...nazizmem i stalinizmem(!), zapewne by przypodobać się Geremkowi, który krytykował lustrację. Przypomniał to Bronisław Wildstein w felietonie „Europejscy kolonizatorzy” ( wSieci, 6.XI.2016).  I my pamiętamy którzy działacze polonijni zwalczali apel o lustrację podpisany także na antypodach. Dopóki w UE będą rządzić lewacy z pokolenia 1968, ta „europejska” Unia nie zdobędzie się na sensowną politykę i perspektywy dla krajów członkowskich są raczej mroczne, a powrót do korzeni Europy jest wręcz zablokowany. A Europa bez ducha jest martwa. Trzeba go wskrzesić i – jak pisze Szczerski – „trzeba na nowo przewertować nauki, które dla Europy głosił św.Jan Paweł II, orędownik cywilizacyjnej, duchowej jedności Europy, wspartej na fundamencie wartości z chrześcijańskiej jej tożsamości” (idem, str.23). Zadanie to dla cyklopów, bo takie oblicze Europy nie podoba się nie tylko lewackim ateistom, ale i masonom. Polskę odwiedził właśnie prezydent laickiej Francji, związany z paryską lożą, i oczywiście strofował nas za reformę sądów. Jakim prawem, co on wie o sytuacji w Polsce i o przeżytkach komunizmu? Jego pro-unijny ( i pro-platformiany!) głos przeciwstawił się woli Polaków zmagających się z post-sowiecką furią i korupcją peerelczyków. Apel profesorów z AKO wyraził aspiracje Polaków, gdy Macron poparł antypolską rebelię peerelczyków.  Z takimi hegemonami jak Macron trudno będzie budować europejską wspólnotę, a w jego politycznym credo nie ma miejsca dla chrześcijańskich wartości. We Francji profanowane są kościoły, często płoną – nawet katedra Notre-Dame – ale ani w mediach, ani w wystąpieniach polityków nie słychać mocnych słów potępienia, a zdarzały się nawet drwiny. Natomiast gdy nieznani sprawcy profanują cmentarz żydowski albo meczet rozlega się krzyk na całą planetę. Te dysproporcje dziwią, gdyż oficjalnie francuska konstytucja chroni wszystkie wierzenia.

    Anglicy – po Brexicie – nie mają takich problemów, Bruksela i Berlin nie mogą już ingerować w wewnętrzne sprawy Zjednoczonego Królestwa. Wrażliwi na punkcie swej suwerenności Brytyjczycy odrzucili złą dla nich symbiozę i nie dali się skolonizować. To raczej oni przez wieki mieli mentalność kolonizatorów, unijna kosa trafiła na kamień. Brexit to odważny skok poza granice nowego totalitaryzmu, który umacniają z dnia na dzień władcy i komisarze UE. Brexit to nie salto mortale dla Anglii – jak utrzymują zwolennicy i fanatycy UE – ale skok po wolność i nowe perspektywy, a tych nie zabraknie Anglikom – to oni przecież położyli fundamenty pod USA, Kanadę , Australię i tyle innych krajów Commonwealthu. W tym kontekście dziwi, że w ogóle kusił ich eksperyment członkostwa w Unii Europejskiej. Brexit pomoże też Anglikom ocalić tożsamość narodową ( i tak zagrożoną imigracją wrogą asymilacji), tożsamość, z którą nie liczyła się biurokracja brukselska z racji swego unijnego ( kosmopolitycznego? ) charakteru. Biurokracja ta oparta o tysiącstronicowe traktaty i tysiące dyrektyw ingerujących w życie każdego z nas – jak pisze prof. Szczerski – nie może zastąpić tożsamości „europejskiej”, a obca jest narodom. I dodaje, że być może wiele krajów czeka na ojczyznę św. Jana Pawła II, by wskazała na nowo drogę ( idem, str.24). Ale czy Macron przyjechał do Warszawy po naukę ? Przeciwnie, zjawił się w roli mentora i rzecznika owej „utopii europejskiej”, która zagraża rzeczywistym potrzebom narodów i państw Europy. Prawdopodobnie nie pojął jeszcze lekcji Brexitu, Dziwne, on – pinokio loży - choć syn Francji, niegdyś ojczyzny wolności, a dziś zniewolonej Marianny.

                                                                   Marek Baterowicz

                                                                                                                  

                                         Od redakcji:

Zachęcamy do nabycia wydanej przez nasze stowarzyszenie książki Marka Baterowicza - opowieści o"wojnie jaruzelskiej"- ZIARNO WSCHODZI W RANIE

 






Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.