Xenia Jacoby: Zmarł  Henryk Kubiński, jeden z ostatnich żołnierzy Gen. Sosabowskiego z 1SBS
data:25 października 2019     Redaktor: Redakcja

Msza św. pogrzebowa Śp. Henryka Kubińskiego st. strzelca bombardiera żołnierza Gen. Sosabowskiego
odbędzie się w czwartek 14 listopada AD 2019 r. o godz. 11:00 w kościele parafialnym pw. Św. Pawła w Leicester LE5 4WD FALMOUTH ROAD. http://www.leicesterpolonia.co.uk/kontakt
Złożenie szczątków doczesnych odbędzie się ok. godz. 12:15 na Cmentarzu Saffron Hill Cemeter Stonesby Avenue Leicester, LE2 6TY

Szanowni Państwo, Drodzy Przyjaciele, znajomi, koledzy i koleżanki
 
Z żalem zawiadamiam, że nasz Honorowy Gość Starszy strzelec bombardier Pan Henryk Kubiński, który brał udział w Evencie poświęconym ostatniemu Ułanowi Rzeczypospolitej Porucznikowi Stefanowi Mustafie Abramowiczowi w dniu 19 października 2019 r. w Manchesterze -  odszedł na wieczną wartę w wieku 93 lat we wtorek tj. 22 października 2019 roku.
Pokój Jego duszy. Prosimy o modlitwę.
 
 
Weteran Henryk Kubiński, urodzony 22 listopada 1925 roku był jednym z ostatnich żołnierzy Gen. Sosabowskiego z 1SBS. Zmarł w Leicester w hrabstwie Leicestershire w środkowej Anglii i tutaj spocznie na cmentarzu.  
 
Pierwszy raz spotkałam Pana Henryka we wrześniu 2014 r. w Driel w Holandii podczas uroczystości 70. rocznicy operacji „Market Garden.”
 
 
Z jego wspomnień dowiedziałam się, że jako 15-letni chłopak z Bydgoszczy, został złapany przez Niemców w czasie okupacji 1940 r. i wywieziony na przymusowe roboty. Trafił na Pomorze do niemieckich bauerów.
 
Młodsze siostry, które złapano podczas łapanki też wywieziono na roboty. Na farmie pracował 3,5 roku. Uciekł 27 listopada 1943 r. i przez lasy dotarł do Ksyni k/Gniezna, gdzie ukrywał się u swej babci. Kiedy powrócił do domu znowu został ujęty przez Niemców i był w niewoli k/ Wrocławia. Siłą wcielony do niemieckiego wojska znalazł się w Getyndze, a w górach Harzu podczas zimy miał ćwiczenia wojskowe. Wraz z niemiecką armią jechał na okupację Francji  k/Dunkierki i Calais.  Gdy alianci lądowali w Normandii w czerwcu 1944r. - uciekł wraz z innymi 5-cioma Polakami do Anglików.
W niemieckich mundurach zaszli od tyłu ang. żołnierzy i poddali się – odrzucając broń na bok. Po rewizji i przesłuchaniach za kilka dni znaleźli się w ang. wojsku w porcie wojskowym Marchwood k/Southampton na południu Anglii. (stąd wypłynął w dziewiczy rejs Titanic)
Tutaj odbyła się polska komisja wojskowa, gdzie polski d-ca rozkazał: „Polacy wystąp!” Młodzi chłopcy szli do gen. Sosabowskiego jako spadochroniarze, a starsi do gen. Maczka do czołgów.
Starszy oficer w randze kapitana spytał młodego rekruta: „Jakie chce mieć nowe nazwisko i nową historię – legendę”, a młody Henryk Kubiński odparł, że chce być Kamiński. (po siostrze swej mamy). Na to polski oficer: „Synku! Wszyscy chcą tu być Kamiński! Wybierz inne.” Wtedy on wziął nazwisko po swej mamie Mariannie Rusin. Od tej pory figurował jako Henryk Rusin, urodzony nie w Bydgoszczy, a w Wilnie przy ul. Rolnej 22, bo ojciec był rolnikiem. Od razu został skierowany do Szkocji na zaprawę. Trafił do wyborowej jednostki 1SBS Gen. Sosabowskiego i jako starszy strzelec został skierowany do szybowców. Samoloty holowały szybowce, w których były jeepy, działa i amunicja. Lądowali w Driel i Arnhem w Holandii we wrześniu 44r. podczas operacji „M – G.”
„- Niemcy strzelali do nas jak do kaczek. Wszystkie młode chłopaki byli. Wielu zestrzelono, dużo się utopiło w wodach Renu i wielu zaginęło,” mówił mi Pan Henryk. Potem wraz z aliantami pojechał do Aachem na okupację Niemiec. Trafił do Koblenz i Trier, gdzie mieszkałam swego czasu. 16 maja 1946 r. wrócił do Anglii na stałe.
„- Nie mogłem wrócić do Polski, w której była nowa okupacja. Nie na 5 lat, jak to było za Niemca, ale na 50 lat. Komuniści zabrali nam nasze polskie obywatelstwo. Musiałbym wrócić do lasu i tam się chronić.”
 
To ostatnie słowa Pana Henryka. które spisałam na papierze i nimi dzielę się z innymi.
 
Zasięgnięte z mego artykułu pt.: Wywalcz Polsce wolność lub zgiń! znów usłyszano w Manchesterze „dedykowane Cichociemnym, żołnierzom niechętnie wtedy widzianej Armii Krajowej.”
 
 
Xenia Jacoby - tekst i foto
Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.