BASTION  JURYSPRUDENCJI z UE wspiera bastion obrońców układu post-komuny
data:29 czerwca 2019     Redaktor: GKut

Z daleka lepiej widać...

Odezwali się znowu niezmordowani mędrcy z TSUE, trybunału unijnej przemocy i pouczyli Polaków nowym „wyrokiem-instrukcją” w kwestii Sądu Najwyższego. Trybunał to wielce skrupulatny ( a jakże!) i niewiarygodnie dociekliwy. W czujności swej dostrzegłby nawet komara, który odważyłby się ukąsić puszystą panią kanclerz. Okazuje się, że nie wolno nam przenieść w stan spoczynku sędziów w wieku emerytalnym, choć pozwala na to polska konstytucja: „W razie zmiany ustroju sądów lub zmiany granic okręgów sądowych wolno sędziego przenosić do innego sądu lub w stan spoczynku z pozostawieniem mu pełnego wyposażenia” ( art.180 pkt 5 ). No właśnie, a cóż dopiero w wieku emerytalnym! Lewacy z UE ( nastawieni przez Merkel i Tuska ) bronią fanatycznie prawniczych kast z Polsce, w których pokutują jeszcze relikty post-komunistyczne. Taki stan rzeczy ładnie też nazwał Stanisław Janecki: „ Ten prawniczy establishement w ogromnej większości okazał się zahibernowaną PRL i – wbrew art.10 pkt 1 konstytucji – sam się ustawił w roli pierwszej władzy, a nie jednej z trzech, wzajemnie się równoważących. Ta samozwańcza pierwsza władza okazała się przy tym jedyną niezdekomunizowaną...” ( patrz w „Sieci”, 17-23.07.2017 „Bunt nadzwyczajnej kasty”). Celna diagnoza Janeckiego domaga się tylko polemiki czy aby te prawnicze kasty są jedynym obszarem „niezdekomunizowania”, bo autor zapomniał o MSZ, gdzie hulają tuziny ambasadorów i konsulów z peerelowskiego klucza, niektórzy nawet z dyplomem moskiewskiej uczelni. W tej strefie też sporo żywotnego betonu! Tak czy owak, w sferach Temidy beton panuje na całego, jest prawie dziedziczny ( z dziadków i rodziców ) i tak trwa to „przenoszenie antystandardów komuny do głów kolejnych sędziów, przez ich nauczycieli akademickich i tych, co decydowali o karierze (...) w zawodach prawniczych kastowość jest czymś powszechnym” przypomina Janecki. Dodajmy, że UE nie ma kompetencji, by wtrącać się w nasze problemy ze spadkiem PRL-u. A właśnie ten fatalny spadek hamuje ukończenie budowy III RP i demokracji.

A dodatkowym skandalem była rola prezeski SN, M. Gersdorf, która otwarcie wystąpiła przeciwko Polsce i szukała sojuszników dla swojej prywatnej wojenki o SN w Niemczech i w Brukseli. Nie poniosła za to żadnych konsekwencji. Mało tego, sędziowie zachęcali totalną opozycję i grupy kodowców, by wywołać otwarty bunt wobec legalnego rządu czyli – o paradoksie – oni, stróże praworządności, wzywali do totalnego bezprawia. Do tego samego wzywają liderzy PO ( partii założonej kiedyś przez służby specjalne) i redakcja antypolskiej „Gazety Wyborczej”. I – jak precyzuje Janecki – „sędziowie z SN stali się ostatnim bastionem przywilejów budowniczych republiki okrągłego stołu. Okopami świętej trójcy systemu, w którym sprawiedliwość nie jest powszechna, tylko reglamentowana wedle hierarchii, statusu majątkowego i kolejności dziobania ustanowionych na przełomie lat 80. i 90., a potem modyfikowanych zgodnie z wytycznymi „Gazety Wyborczej” oraz Unii Wolności, następnie Platformy Obywatelskiej i KOD-u” ( koniec cytatu). I – logicznie kontynuuje Janecki – sędziowie ci bronią tych, którzy się w III RP wzbogacili dzięki układom albo wręcz przestępstwom ( np. karuzelom vatowskim z czasów rządu Tuska), ustawili swoje dzieci i wnuki ( także materialnie), zapewnili ochronę w mediach i wpływ na opinię publiczną. I Janecki konkluduje: „Sądowy establishment stał się ostatnią linią obrony kasty uprzywilejowanych czy też kasty próżniaczej III RP.”

Pikantnym fragmentem artykułu Janeckiego jest przypomnienie innego oblicza Andrzeja Rzeplińskiego ( byłego prezesa TK), który w r.2004 niezwykle trzeźwo oceniał prawniczy establishment III RP : „Media informują o wcale licznych – jak na profesję ludzi o nieskazitelnych charakterach – aferach korupcyjnych, pijanych sędziach w gmachach sądów i pijanych sędziach za kierownicą samochodów czy sędziach – sprawcach przestępstw pospolitych.” ( „Gazeta Wyborcza”, 6 luty 2004). Dodał, że „co do części tych afer dotychczasowe mechanizmy ustawowe korekcyjne są bezradne wobec siły układu” (!). Wypomniał też sędziom ustawowe lub zwyczajowe przywileje jak nieusuwalność, immunitet, specjalna emerytura, de facto 30-godzinny tydzień pracy i dodał, że „z tych przywilejów kocha się korzystać”. Krytycznie ocenił też wtedy KRS nazywając ją „państwowym związkiem zawodowym konserwującym interesy źle służące polskiemu sądownictwu”. I nagle w r.2015 zmienił front, stanął po stronie tych często „pijanych sędziów w gmachach sądów” i „sprawców przestępstw pospolitych”, a także nie przeszkadzały mu już wady Krajowej Rady Sądownictwa. Rzepliński udowodnił tym starą prawdę: punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.

W swoim artykule Janecki bardzo rozsądnie pisał, że „reformy sądownictwa przeprowadzane przez rządu PiS-u nie są ani dosłowną dekomunizacją, ani antykonstytucyjną rewolucją, lecz tylko łagodnym cofnięciem trzeciej władzy na jej miejsce. Z pozycji superwładzy: wyłanianej, organizowanej i kontrolowanej wyłącznie przez samą siebie. Z pozycji obrońcy klasy próżniaczej i samej siebie. Reformy polegają przecież na tym, aby skończyć z całkowitą alienacją, arystokratyzacją i niekontrolowalnością władzy sądowniczej.” ( koniec cytatu). Dodajmy, że autor z dużą elegancją określił to bagno, bo oczywistą samowolę i rozpasanie nadzwyczajnej kasty nazwał grzecznie „niekontrolowalnością”, a tej totalitarnej wręcz Temidzie przypisał „arystokratyzację”! Janecki wypunktował również to, że reforma PiS-u w żaden sposób nie ogranicza sędziowskiej niezawisłości, bo dotyczy ustroju sądownictwa, a prawo do zmian w tym zakresie daje ustawodawcy właśnie konstytucja, art.176 p.2 mówi: „Ustrój i właściwość sądów oraz postępowanie przed sądami określają ustawy”. Czyli ustawą można to zmienić i nie ma tu żadnej sprzeczności z konstytucją, ani tym bardziej jej łamania. Zmiany wprowadzane przez PiS polegają też na oddzieleniu funkcji administracyjnych i zarządczych od właściwej funkcji sędziego, co niezawisłość WZMACNIA, a nie osłabia. Poprzednio łączenie tych funkcji było źródłem wielu patologii np. korupcji w Sądzie Apelacyjnym w Krakowie czy bezkarności sędziów w postępowaniach dyscyplinarnych. Dlatego gdy w reformie SN znalazł się projekt Izby Dyscyplinarnej doszło do krzyku i protestów nadzwyczajnej kasty, która nie chciała rezygnować ze swojej nietykalności. Rozwiązania, proponowane przez PiS, są stosowane w Niemczech, Francji czy Hiszpanii i nie były tam nazywane zamachem na demokratyczne państwo prawa. Za taki zamach można natomiast uznać rozwiązania przeniesione do III RP z PRL-u i tak zażarcie bronione przez szajkę Gersdorf i totalną opozycję. A już otwartym zamachem na demokrację i państwo prawa jest występowanie „nadzwyczajnej kasty” w roli obrońców uprzywilejowanych i bogatych ( najczęściej nierozliczonych aferzystów ), w roli bastionu totalnej opozycji i w roli muru chroniącego patologie. Tego, w żadnym wypadku, nie mogą robić przedstawiciele wymiaru sprawiedliwości. A oni to robią i osłaniają patologie. Odwrócono więc porządek moralny – jak zauważa Janecki – bo ci, którzy te patologie osłaniają, atakują tych, którzy z nimi walczą. I konkluduje: „Fatalne i antydemokratyczne nie jest reformowanie sądownictwa, lecz chronienie go przed reformami likwidującymi patologie”. Te słuszne argumenty niestety rozbijają się o beton PO, kodowców i lemingów post-komuny, o beton TSUE i o beton układu, który ciąży i Prezydentowi. Taki beton jest programem schetynowców, a posępne oblicze ich wodza zdobi grymas nienawiści. Czy ma on zatem moralne prawo do rządzenia krajem i narodem, jeśli wywołują w nim odrazę ? Nawet bez analizy Janeckiego wiemy, że w epoce PRL-u zatruto korzenie drzewa, które usycha. To drzewo jest Ojczyzną. A ci, co nie dopuszczają do uzdrowienia korzeni i wetują reformę Temidy przyczynią się do śmierci drzewa.

Marek Baterowicz

 

Marek Baterowicz

Od redakcji:

Zachęcamy do nabycia wydanej przez nasze stowarzyszenie książki Marka Baterowicza - opowieści o"wojnie jaruzelskiej"- ZIARNO WSCHODZI W RANIE


 
 
 
Marek Baterowicz, ur.1944) jako poeta debiutował na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” (1971). Debiut książkowy - „Wersety do świtu” (W-wa,1976); tytuł był aluzją do nocy PRL-u. W 1981 r. wydał poza cenzurą zbiór wierszy pt. „Łamiąc gałęzie ciszy”. Od 1985 roku na emigracji, od 1987 w Australii. Autor kilku tytulów prozy(M.in "Ziarno wschodzi w ranie"-1992 w Sydney i 2017 w Warszawie) oraz wielu zbiorów poezji, jak np. „Serce i pięść” (Sydney, 1987), „Z tamtej strony drzewa” (Melbourne, 1992 – wiersze zebrane), „Miejsce w atlasie” (Sydney, 1996), „Cierń i cień” (Sydney,2003), „Na smyczy słońca” (Sydney, 2008). W 2010 r. we Włoszech ukazał się wybór wierszy - „Canti del pianeta”, następnie "Status quo" (Toronto, 2014), zbiór opowiadań – „Jeu de masques” (Nantes,2014),"Nad wielką wodą" (Sydney,2015) oraz e-book jego powieści marynistycznej, osadzonej w XVI wieku „Aux vents conjurés”.(www.polskacanada.com/aux-vents-conjures-par-marek-batter







Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.