Kim był, kim pozostaje w naszej historii wielki Prymas?
Był jak Mojżesz dany ludowi na czas niewoli, po to, by go prowadzić ku wolności za głosem Bożym. Przez ponad 30 lat w imieniu Kościoła w Polsce i w imieniu narodu rozmawiał z przedstawicielami władz PRL. Wspominał, że odnosił wówczas wrażenie, że tylko On był wolny, podczas gdy tamci realizowali nie swoje decyzje.
Jak Apostołowie nie bał się więzienia, bo trzeba Boga słuchać bardziej niż ludzi.
Jak św. Jan Chrzciciel torował drogę temu, który przyszedł po Nim. I gdy wybrano Papieża, bez wahania powtórzył, że trzeba by On wzrastał. Tak było aż do ofiary, którą złożył z siebie po zamachu na Ojca Świętego.
„… dotknięty obecnie najrozmaitszymi dolegliwościami fizycznymi, muszę uważać je za skromne i małe w porównaniu z tym, co dotknęło Głowę Kościoła. I dlatego proszę Was, aby te heroiczne modlitwy, które zanosicie w mojej intencji (…), abyście to wszystko skierowali w tej chwili wraz ze mną ku Matce Chrystusowej błagając o zdrowie i siły dla Ojca Świętego”. To Jego słowa z Jego ostatniego przemówienia do wiernych nagranego 14 maja 1981r.
Jak nikt inny oddał siebie i powierzony sobie Kościół w niewolę Maryi, którą prosił do ostatnich dni swojego życia: „Prowadź Polskę przez ziemię ojczystą do Bożego nieba, aby nikt nie zginął z tych, których Kościół otrzymał”. Wiedział, że „wszystkie nadzieje to Matka Najświętsza. I jeżeli jaki program – to Ona”.
Iza S.
Cytaty za Ks. B. Piasecki, Ostatnie dni Prymasa Tysiąclecia, Rzym 1982.