"To było apogeum zbrodni ludobójstwa" - powiedział pan Jerzy Janowski podczas uroczystości przed pomnikiem Pamięci 50 tysięcy mieszkańców Woli zamordowanych przez Niemców podczas Powstania Warszawskiego.
Pamięci 50 tysięcy mieszkańców Woli zamordowanych przez Niemców podczas Powstania Warszawskiego 1944 r.
Nazwa, wykuta u góry tego skromnego pomnika, jest wyjątkowo długa, dlatego mówi się o nim w skrócie "Pomnik 50 tysięcy".
Pomnik, wieńce
Lecz w pełnej nazwie nie ma ani jednego zbędnego słowa. Co więcej, oddaje ona pełną prawdę: mówi o zamordowanych, a nie poległych, i wskazuje jednoznacznie katów. Nie nazistów, nie hitlerowców, lecz Niemców. To ważne.
Pod pomnik, autorstwa rzeźbiarza Ryszarda Stryjeckiego, odsłonięty w 2004 roku, mało kto przychodził, mówi pan Janowski, miłośnik historii, przewodnik po Warszawie i po Muzeum Powstania Warszawskiego, mieszkaniec Woli.
On sam, i jego siostra pani Janina Mańkowska, uniknęli masakry zgotowanej mieszkańcom z rozkazu Hitlera, który dowiedziawszy się o wybuchu Powstania Warszawskiego nakazał swoim hordom wymordowanie ludności i zrównanie z ziemią Warszawy. Począwszy od nocy z 5 na 6 sierpnia 1944 roku w ciągu zaledwie kilku dni Niemcy bestialsko wymordowali i spalili aż 50 tys. cywilów.
"Rzeź Woli ? wspomina ks. abp Henryk Hoser, biskup Warszawsko-Praski ? była jedną z największych zbrodni, jaka dokonała się na ludności cywilnej w XX wieku. Jest to zbrodnia, która zapowiadała los całej Warszawy."
Od trzech lat w tym dniu mieszkańcy Warszawy, kombatanci, harcerze i urzędnicy miasta oddają hołd pamięci pomordowanych. Zgromadzili się także w minioną niedzielę, mimo burzowej pogody. Były krótkie przemówienia, wieńce, powstańcze piosenki, był apel poległych. Zabrakło modlitwy, mimo, że patronat nad uroczystością objął metropolita warszawski ks. kard. Kazimierz Nycz, który przysłał jedynie list do organizatorów. "To ludobójstwo nie może być przemilczane i trzeba z pokolenia na pokolenie zachować pamięć o tej tragedii, by nigdy się nie powtórzyła w historii" ? napisał. To słuszne słowa.
Trudno jednak nie pomyśleć, że tę pamięć powinna wspierać wspólna modlitwa. Miejmy nadzieję, że od przyszłego roku stanie się ona stałym zwieńczeniem uroczystości przed pomnikiem 50 Tysięcy. Wieczny odpoczynek racz im dać Panie!
Tekst i foto M.Beyer
Wspomnienie odczytane podczas uroczystości pod pomnikiem
Rzeź Woli 1944 - relacja świadka
Materiał filmowy Nr 1
Powstaniem warszawskim zawrzało.
Biało-czerwona załopotała,
Walka najdzielniejszych porwała.
Wolność z mgły okupacji odważnie wyzierała.
Lecz ulica Wolska zadudniła,
Jezdnia od zachodu zadrżała.
Mieszanka nordycko-kałmucka
Dirlewangerem i Reinefarthem zaatakowała!
"Każdego mieszkańca zabić,
Nie wolno brać jeńców.
Warszawę zrównać z ziemią."
- Sąsiedzi zawyrokowali.
Wychodzić! Schnell, Polnische Banditen!
W wykrzywionych ust komendy padały.
Narady, polecenia, rozkazy. Jeden problem mamy:
Za mało amunicji posiadamy.
Ręce do góry! Kolbą po karku. Schnell...
Tłumy w szpalerach ustawiali
I tra-ta-ta, i tra-ta-ta, i...
Jedni na drugich na kupy śmiertelne padali.
Dom po domu, i następny, jeden za drugim następowały...
Z karabinu maszynowego, z armaty,
Strzałem w tył głowy lub granatem.
Setki ? tysiące ? dziesiątki tysięcy ? konały.
Ofiarne tłumy na rozkaz padały.
Brat, siostra, matka i wnuczka
- Bo to była nauczka,
- Wolną przestrzeń stwarzały.
Ulica Wolska Piekłem zawirowała.
Sieroty z Sierocińca. Dzieci maleńkie, niemowlęta.
Nieważne - niech giną!
Wszak to polska ziemia i jej pacholęta.
Rzesze ludzkie zaskoczone
Kulą katów porażone.
Śmierci w oczy zaglądając, pytały"
- Cóż uczyniliśmy? Czym zawiniliśmy?
Ranne dziecko, matkę zabitą wzywało.
Oprawcę drażniło.
Dwuletnie dziecko strzałem w główkę,
Skonać musiało.
Z ciężarnej kobiety
Żyjące dziecko wypłynęło.
Niemiec podniósł je, położył na żelazie
I kłuł drutami...
Po pierwszej salwie
Januszek został w główkę ciężko raniony,
Córeczka w obie nóżki, czaszkę i brzuch dostała.
A ranna matka tylko "Chryste" wyszeptać zdołała.
Ciężarna kobieta z trójką dzieci ulicą Wolską ku śmierci zmierzała.
Strzałem w tył głowy, kolejno, dzieci zabijali, potem matka kulę otrzymała.
Ranna lecz żywa, po trzech dniach spod góry trupów się wyczołgała.
20 sierpnia, sparaliżowana, syna urodziła. To Polska Niobe na pewno była!
Ulicę Wolską płomienie ognia pochłaniały,
A odgłosy repetowanej broni, nieustannie śmierć ogłaszały.
5 sierpnia 1944 - apogeum tej największej niemieckiej zbrodni, tedy się przewaliło.
Wszystko co żywe - w martwe się zmieniło!
Dzieci osierocone, okaleczone, opuszczone - jaki los spotkać miały?
Marysia Cyrańska, ranna w ramię i skroń - ocalała.
Wyszła spod trupów, lecz jeszcze dwukrotnie śmierci dotykała.
Rodziców jej ? seria niemiecka zabrała.
Wiesio Kępiński - uciekł. Był szybszy od kuli.
Odważny, dzielny, wspaniały. Jak orzeł biały.
Bohater mały!
Rodzice pochwalić go nie zdążyli. Od kuli kata życie stracili.
A ci żywcem spaleni? I ci posypywanie proszkiem, oczu pozbawieni!
I ci z ulicy Bema - wyselekcjonowani, pod flagę Czerwonego Krzyża wtłoczeni.
Mamo! Mamo! - z płomieni rozpaczliwe głosy błagały!
A konwencje międzynarodowe ? czy one istniały?
Niemcy precyzyjnie plan swój realizowali -
Chorych i rannych na szpitalnych łóżkach,
Pielęgniarki, siostry zakonne i lekarzy - mordowali.
W kościołach do księży, a nawet figur i obrazów strzelali.
Wolskie "żywe barykady" z których krew spływała,
Zakładnicy przywiązani do drabiny strażackiej, przed czołgami pędzeni.
Mężczyźni, kobiety, dzieci - wszerz całej jezdni przed Niemcami rozstawieni,
A ponad ich głowami wymiana ognia kilka godzin trwała - a ludność padała!
Ulica Wolska - ich - Litzmannstadt Strasse
Od cmentarz Wolskiego po Kercelak, krwią nasiąknęła.
Rzeź Woli - ją pochłonęła!
Stosami trupów szyderczo płonęła - zbrodnia ta, aż do chmur sięgnęła!
Ludzie, ludzie nie sprzątajcie ich,
Zostawcie ich, niech inni widzą...
Przyprowadzimy tu ludzi z całego świata
Niech zobaczą - wzywał łkając zbierający ciała inżynier.
Fala ludobójstwa przez Wolę się przelała.
Pustka i martwa cisza tu zapanowała.
Nie zostały nawet guziki, ani czaszek zastępy.
Niemcy zatarli ślady swojej zbrodni, wypalili nawet ludzkie strzępy!
Wygrzebana tyko garstka bezimiennych prochów ludzkich, mordy ukazała. I nieliczne zeznania świadków - których kula uśmiercić nie zdołała.
Warszawa, 5 sierpnia 2010 r.
Autorka w dniach rzezi Woli była dziesięcioletnią dziewczynką. Uprzejmie udostępniła nam tekst swego wiersza - świadectwa tamtych strasznych wydarzeń.
Polecamy relacje blogmedia24 z odsłonięcia Krzyża Pamięci przy ul. Górczewskiej 32