Szokująca skala pedofilii w Wielkiej Brytanii. Skąd to się wzięło?
data:19 marca 2019     Redaktor: Anna

Zajęcia o "tolerancji" i "przeciwdziałaniu dyskryminacji" na pierwszy rzut oka nie budzą niepokoju. Pod nimi kryje się jednak oswajanie dzieci z patologiami seksualnymi. W Wielkiej Brytanii zaczynało się dokładnie tak samo.

Fundacja Pro -Prawo do życia ujawnia szokujące dane z Wielkiej Brytanii.

 

Według oficjalnych danych, brytyjska policja aresztuje średnio 400 osób miesięcznie (!) pod zarzutem pedofilii i innych przestępstw seksualnych popełnianych wobec dzieci. Skoro tyle osób jest zatrzymywanych każdego miesiąca, to ilu pedofilów, których w ogóle nie udaje się wykryć, musi pozostawać na wolności? 
Brytyjski minister spraw wewnętrznych ocenia, że co najmniej 80 000 osób na terenie WB używa internetu i mediów społecznościowych do celów pedofilskich. Brytyjskie służby informują również, że w ciągu ostatnich 5 lat o 700% (!!) wzrosła ilość raportowanych przypadków nadużyć seksualnych wobec dzieci w internecie. W 2017 roku było aż 82 109 takich "incydentów".
Według danych z listopada 2017, w brytyjskim rejestrze przestępców seksualnych znajduje się 66 000 osób. Od listopada 2017 do września 2018 wobec ok. 14 000 osób dokonano aresztowań lub wszczęto śledztwo ws. pedofilii. W latach 2016-2017 angielska policja zanotowała 43 522 przypadki przemocy seksualnej wobec dzieci, w tym ponad 6000 gwałtów na dzieciach poniżej 13 roku życia.
 
Co więcej, jedna z brytyjskich organizacji zajmujących się przemocą wobec dzieci opublikowała raport, według którego ok. 500 000 mężczyzn w Wielkiej Brytanii oglądało dziecięcą pornografię w internecie.
 
Skąd to wszystko się bierze?
 
To efekt trwającej od kilku pokoleń tzw. rewolucji seksualnej, za którą stoi m.in. lobby LGBT. Te same środowiska najbardziej aktywnie wspierają "edukację" seksualną dzieci w brytyjskich szkołach, która jest tam obecna już od lat. Jej oficjalnym skutkiem miało być przygotowanie dzieci do dorosłości i ochrona najmłodszych przed przemocą. Tych pozytywnych skutków nie widać, za to skala pedofilii i patologii seksualnych jest tam ogromna.
 
To wszystko dzisiaj zaczynamy obserwować w Polsce.
 
Pod płaszczykiem zajęć i warsztatów o "dyskryminacji", "tolerancji" czy "równości", kryje się oswajanie dzieci z homoseksualizmem i innymi patologiami seksualnymi oraz rozbudzanie seksualne najmłodszego pokolenia Polaków. To już dzieje się w naszym kraju i to w sposób zinstytucjonalizowany. Na przykład w Warszawie i Gdańsku, gdzie tamtejsze władze forsują "edukację" seksualną LGBT w szkołach. To jednak nie jedyne takie przypadki.
 
W 2018 roku prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak przeznaczył 200 000 złotych na organizację zajęć dotyczących "przeciwdziałania dyskryminacji" w szkołach na terenie miasta. Według oficjalnych zapowiedzi, celem programu jest budowanie wśród uczniów postaw akceptacji i otwartości dla "inności". O jaką "inność" chodzi?
 
W opublikowanym przez Jaśkowiaka "pomocniku dydaktycznym", przeznaczonym do wdrażania programu w szkołach, wymieniono listę polecanych organizacji, które przeprowadzają zajęcia z "edukacji antydyskryminacyjnej". 7 z 8 wymienionych organizacji to instytucje związane ze skrajną lewicą i środowiskiem, którego celem jest upowszechnienie w Polsce homoseksualizmu, patologii seksualnych i aborcji.
 
Sposób działania tego lobby jest prosty - wykorzystuje się naturalne reakcje rodziców. Nie znam rodzica, który chciałby aby jego dziecko padło ofiarą przemocy lub niesprawiedliwego traktowania. To dlatego zajęcia o "tolerancji" i "równości" nie budzą żadnych obaw u ogromnej liczby Polaków. Większość osób nie wie, że kryje się za tym promocja patologii seksualnych będących przygotowaniem dzieci na pedofilię.
 
Takie "przeciwdziałanie dyskryminacji" od dawna trwa na zachodzie. Na terenie USA i Kanady lobby LGBT Drag Queen Story prowadzi kampanię , w ramach której transseksualiści organizują spotkania z przedszkolakami na tematy "równości", "tolerancji" i LGBT.
 
Tzw. drag queens to mężczyźni, często homoseksualiści, transseksualiści i transwestyci, przebierający się za kobiety. Są bardzo aktywni w środowiskach LGBT. Jednak nie wszystkie ich działania przedostają się do świadomości publicznej.
 
Drag queen o imieniu Robert Clother został aresztowany przez policję w Londynie. Miał przy sobie dziecięcą bieliznę, prezerwatywy i czekoladki. Szedł na spotkanie z innym mężczyzną o imieniu Mark oraz z dwójką jego dzieci w wieku 8 i 11 lat. Umówił się z nimi w celach seksualnych. Nie wiedział jednak, że cała sytuacja jest policyjną prowokacją.
 
W jego mieszkaniu odnaleziono dziecięcą pornografię a na komputerze zapisy rozmów, z których wynikało, że to nie pierwsza jego próba doprowadzenia do kontaktów seksualnych z dziećmi. W trakcie rozprawy sądowej Clother przyznał się do erotycznego zainteresowania dziećmi, w tym własnymi siostrzeńcami. Pedofil należał do lokalnej grupy LGBT oraz występował na imprezach promujących homoseksualizm. „Pocę się jak pedofil w przedszkolu, tak tu gorąco” - mówił w trakcie jednej z "parad równości".
 
To nie jedyny taki przypadek. W ubiegłym roku British Airways zostało sponsorem festiwalu "dumy gejowskiej" i postanowiło reprezentować swoją firmę na tym wydarzeniu. Do tego celu wynajęto drag queen Darrena Sewella, który w przebraniu stewardessy reklamował przedsiębiorstwo. Szybko wyszło jednak na jaw, że mężczyzna siedział wcześniej w więzieniu za czterokrotne molestowanie chłopca. Po wyjściu na wolność otrzymał sądowy zakaz pracy z dziećmi, który złamał zatrudniając się jako instruktor gimnastyki dla 9 latków. Obecnie występuje w klubach LGBT dla homoseksualistów.
 
Drag queens, homoseksualiści, transseksualiści i inni deprawatorzy chcą być jak najbliżej dzieci. Po co? Nie ukrywają tego.
 
"To jest uwodzenie nowej generacji. Próbujemy uwieść następne pokolenie."
 
Powiedział drag queen Dylan Pontiff, odpowiedzialny za organizację spotkania transseksualistów z 3 letnimi dziećmi w jednej z bibliotek publicznych w USA, w ramach akcji Drag Queen Story.
 
Właśnie o to w tym wszystkim chodzi. Cała "edukacja" seksualna i "antydyskryminacyjna" polega na tym, aby otworzyć dzieci na patologie seksualne. Aby uwieść dziecko trzeba zdobyć jego zaufanie. Temu służą spotkania i pogadanki z homoseksualistami, transseksualistami i innymi deprawatorami oraz tęczowe i kolorowe barwy używane przez lobby LGBT. Ale na tym nie koniec.
 
Deprawatorzy wciągają do współpracy organizacje, które wywołują u dzieci jednoznacznie pozytywne skojarzenia. Disneyland zamierza zorganizować w dzień dziecka propagandową imprezę LGBT. Będzie się nazywać "Magiczna duma" a w jej trakcie odbędzie się parada i zabawa taneczna. Konwencja całej imprezy nawiązuje do "parad równości" i festiwali "dumy gejowskiej" organizowanych przez lobby LGBT na ulicach miast.
 
Cały ten przekaz idący do dzieci jest jasny - seksualne róbta co chceta, macie być tolerancyjni wobec każdego i nikogo nie wolno dyskryminować. Oczywiście od tej reguły tolerancji jest jeden wyjątek - nie wolno tolerować tych, którzy przeciwstawiają się deprawacji.
 
W Polsce: do Warszawy, Gdańska i Poznania dołączają kolejne miasta, w których dochodzi do prób oswajania dzieci z patologiami seksualnymi. Zjawisko to dotyczy nie tylko dużych aglomeracji ale też małych miejscowości.
 
Przygotowany przez Fundację Pro - Prawo do życia poradnik "Jak powstrzymać pedofila?" bardzo szybko rozszedł się w nakładzie 4000 egzemplarzy. Spotyka się z niezwykle pozytywnym przyjęciem ze strony rodziców i nauczycieli, którym brakowało materiałów do ostrzegania swoich znajomych przed "edukacją" seksualną i pedofilami.
 
Zajęcia o "tolerancji" i "przeciwdziałaniu dyskryminacji" na pierwszy rzut oka nie budzą niepokoju. Pod nimi kryje się jednak oswajanie dzieci z patologiami seksualnymi. W Wielkiej Brytanii zaczynało się dokładnie tak samo. Dlatego teraz ostrzeżenie musi dotrzeć do jak największej liczby wychowawców w Polsce.Kolejni rodzice i nauczyciele już na niego czekają.
 
Prosimy o wsparcie dystrybucji naszego poradnika. Kolejni rodzice i nauczyciele już na niego czekają. Nie zawiedźmy ich.
Zwracamy się z prośbą o przekazanie 30 zł, 60 zł, 120 zł lub dowolnej innej kwoty, aby antypedofilski poradnik, ostrzegający przed "edukacją" seksualną i planami lobby LGBT wobec naszych dzieci, mógł dotrzeć do kolejnych rodziców i nauczycieli.
 
Numer konta: 79 1050 1025 1000 0022 9191 4667
Fundacja Pro - Prawo do życia
pl. Dąbrowskiego 2/4 lok. 32, 00-055 Warszawa
Dla przelewów zagranicznych - Kod BIC Swift: INGBPLPW
 
Mariusz Dzierżawski
Fundacja Pro - Prawo do życia
 
Źródło: Fundacja Pro- prawo do życia





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.