Wspomniany tu wcześniej artykulik z australijskiej prasy pt. „Europeans pull out of summit over Nazi row” (opublikowany w „The Australian”, 19 lutego br.) użył prostego zabiegu, który polega na pominięciu informacji bardzo ważnych dla kontekstu całości, a – jak pamiętamy – artykulik ten przedstawiał antypolskie kłamstwo Natenjahu i odwołanie wizyty w Izraelu przez stronę polską. Po pierwsze, redakcja pominęła tu absurdalną kalumnię ministra Katza, choć wywołała ona równie ostrą reakcję, a po drugie - nie wspomniano ani słowem o reakcji w Warszawie rabina M. Schudricha, który odrzucił izraelskie kalumnie, uznając je w dodatku za obrazę nie tylko Polski, ale i Żydów uratowanych przez Polaków. „The Australian” przemilczał wystąpienie Schudricha, być może dlatego że broniło nas przed pomówieniami i jego słowa mogły zaszkodzić celom antypolskiej propagandy, tak nachalnie stosowanej przez lobby tzw. „przemysłu Holokaustu”. Wynika z tego, że owe lobby czuwa w mediach całego świata. Natomiast redakcja „The Australian” zacytowała w tym samym artykuliku fałszywą wypowiedź Tomasza Lisa, który odwołanie wizyty w Jerozolimie przez premiera Morawieckiego wyjaśnił w sposób skandaliczny i całkowicie niezgodny ze stanem faktycznym: „Tomasz Lis, the editor of the Polish editon of Newsweek, said Mr Morawiecki bowed out because, with the election this year, the government has to think about the far-Right and anti-Semitic electorate” (!!). Zdaniem Lisa postawa premiera Morawieckiego to tylko ukłon wobec...skrajnej prawicy i antysemickich wyborców! Arogancja tej opinii przekracza podstawowe normy uczciwości i przyprawia nam gębę na całym świecie, robi z nas jednak na siłę naród antysemitów. A przecież Polacy od średniowiecza z wielką życzliwością przyjmowali Żydów, a w czasie okupacji niemieckiej ratowali jak mogli i to z narażeniem życia, bo tylko w okupowanej Polsce groziła za to kara śmierci. Drobny procent antysemitów nie decyduje o całości narodu, zresztą w każdym kraju europejskim istniał zawsze jakiś odłam społeczeństwa Żydom niechętny. Na pewno większy od polskich „antysemitów”. Dzisiaj nadal nie istnieje u nas problem antysemityzmu, ale kto wie czy za sprawą takich Lisów, Michników, Netanjahu i Katzów, Grossów, Grabowskich et consortes nie stanie się pewnego dnia problemem ? I wtedy będzie to problem niestety dla Żydów.
Marek Baterowicz
Od redakcji:
Zachęcamy do nabycia wydanej przez nasze stowarzyszenie książki Marka Baterowicza - opowieści o"wojnie jaruzelskiej"- ZIARNO WSCHODZI W RANIE
ziarno@solidarni2010.pl
Szczegóły: TUTAJ]