Bożena Ratter: Zorganizujmy wspólnie
data:03 marca 2019     Redaktor: Anna

W ubiegłym tygodniu w TVP Historia  w programie „Z archiwum zimnej wojny” Andrzej Mietkowski (film z 2018 r.) rozmawia o cenzurze w PRL. Zaproszony gość wyjaśnia działanie autocenzury literatów i wydawców  w  okresie PRL, w wyniku której w ich twórczości „nie znalazły się teksty o Katyniu, o Związku Radzieckim, o mordach Stalina”.
A jakie się u nich  „znalazły teksty” tego "Z Archiwum zimnej wojny" się nie dowiemy.

Tematykę „godnych” utworów zakreślił sam Berman: „Dosięgnijcie waszą ostrą bronią kułaka i spekulanta, szpiega i dywersanta, amerykańskiego podżegacza i neohitlerowca. Odsłońcie zawiły mechanizm kułackiej postawy, kułackiego wyzysku, jego perfidne zasłanianie się chłopem mało- i średniorolnym. Ukażcie całą ostrość przeciwieństw, pokażcie wielkość naszych czasów…Musimy nie tylko unieszkodliwić wroga, ale go również obnażyć, zerwać z niego wszystkie listki figowe [...]. Wypadnie nam na nowo pisać historię okresu międzywojennego, Delegatury, ZWZ. AK! Trzeba wydrzeć do końca wszystkie tajemnice wroga klasowego i potrafimy to zrobić” - mówił to Berman na naradzie aktywu Ministerstwa Bezpieczeństwa Publicznego w marcu 1949 r.
Niszczenia moralnej i intelektualnej tkanki państwa podziemnego podjęli się pisarze, którzy już wcześniej namawiani byli przez Borejszę (brata sadystycznego mordercy, płk. Jacka Różańskiego z MBP) do „odrzucenia pseudoromantyzmu, fałszerstwa ideowego i śmierdzącego naftaliną snobizmu” oraz okazywania „pogardy dla przeszłości”(tygodnik Odrodzenie 1945 r.)
Jednocześnie władza starała się zapewnić jak najlepsze warunki pracy i życie na godziwym, a przynajmniej znośnym poziomie. Zabezpieczała twórców od strony zawodowej (kupując wszystko, byle tylko mieściło się w ideologicznym kanonie, zapewniając druk i kolportaż, recepcję i utrwalanie dzieła w obiegu). Tych, których przekonać się nie dało, można było spróbować kupić, nie tylko zresztą dobrami materialnymi. Kott, czołowy teoretyk i krytyk literacki lat czterdziestych i pięćdziesiątych, otrzymał we Wrocławiu poniemiecką willę z ogrodem (marzył jeszcze o parze białych pawi przechadzających się po trawniku), Jerzy Andrzejewski -w Szczecinie - w lesie, z widokiem na jezioro. (Biuletyn IPN)
Czy obywatele mieli świadomość, że cały przekaz, który do nich płynie jest poddany obróbce? - pyta Andrzej Mietkowski.
Obywatele nie wiedzieli, że istnieje cenzura , przynajmniej do 80 roku, do czasu Solidarności, gdy o cenzurze zaczęło się mówić. Odpowiedź rozmówcy Andrzeja Mietkowskiego wypisz wymaluj z zaleceń Bermana.
Obywatele polscy poza „literatami” doskonale wiedzieli o istnieniu cenzury, zwłaszcza 55 000 żołnierzy AK skazanych w 1944 na zsyłki do obozów sowieckich, ich rodziny, sąsiedzi, powracający z oflagów, Sybiru, Kazachstanu, wypędzeni z ziem wschodnich RP i osiedlani w Polsce w obecnych granicach, chłopi na wsiach zmuszani do kolektywizacji, „kułacy” – wszyscy oni doskonale wiedzieli co to jest komunistyczna propaganda i cenzura!
O „Anodzie” i jego niesamowitym poczuciu humoru pisze w swoich wspomnieniach Bogdan Deczkowski „Laudański”: „Uważano go za duszę towarzystwa . Trwające kilka dni deszcze nie popsuły nam humoru, mimo mokrych ubrań, kocy. Janek „Anoda” opowiadał dziesiątki dowcipów. Był znakomitym „pajęczarzem”. Jego własnej roboty mikroskopijne radio na baterie, chwytało fale: „Tu mówi Londyn…”.
Polakom żyjącym w systemie komunistycznym za słuchanie Radia Wolna Europa groziła nawet kara więzienia. Mimo to, stacji słuchano po kryjomu w domach, stosując zasady konspiracji, w której mieliśmy długą tradycję. Władze zagłuszały "wrogą rozgłośnię". Za słuchanie Wolnej Europy oraz innych, jak je nazywano - "imperialistycznych radiostacji" - BBC czy Głosu Ameryki, w PRL skazano wiele osób. Były oskarżane o wrogą propagandę, czyli tak zwane "szeptanki”.
Dopiero wydawnictwa podziemne to było przełamanie cenzury – kontynuuje Andrzej Mietkowski.
I tu wyliczanie nazwisk, m.in. Andrzejewski, Kołakowski, Barańczak, Szymborska, Achmatowa, Sołżenicyn, Havel…
Wisława Szymborska wydawała wiersze na cześć Stalina przed jego śmiercią -nie musiała się z tym ukrywać, legitymację PZPR oddała w 1966 roku protestując przeciw wyrzuceniu Leszka Kołakowskiego z PZPR. W 1950 roku ośmiu członków PZPR w tym Leszek Kołakowski zaatakowało w liście otwartym Władysława Tatarkiewicza , protestując przeciw „czysto politycznym wystąpieniom o charakterze wyraźnie wrogim budującej socjalizm Polsce". Kilka miesięcy później Tatarkiewiczowi odebrano prawo wykładania. (Jacek Kuroń też się do tego przyłożył). Jerzy Andrzejewski w willi w Szczecinie pisał a Wajda kręcił film.
Dlaczego moje pieniądze wydawane są po raz drugi na filmy propagandowe z PRL zamiast wyciągnąć z archiwum telewizyjnego setki takich filmów?
Publikacje Aliny Całej są w każdej warszawskiej księgarni. Czy znajdziemy też w nich list do Niej Marii Fieldorf – Czarskiej, córki Generała?
 
List otwarty Marii Fieldorf - Czarskiej do dr Aliny Całej z Żydowskiego Instytutu Historycznego
Obejrzałam przypadkiem telewizyjny program redaktora Tomasza Lisa z Pani udziałem. Program dotyczył podłego artykułu „Europejscy pomocnicy Hitlera w mordowaniu Żydów”, opublikowanego niedawno w niemieckim „Spieglu”. Ze zdumieniem stwierdziłam, że jedyna różnica między spieglowskimi specjalistami od zamazywania odpowiedzialności Niemców za zbrodnie na obywatelach Polski narodowości żydowskiej a Panią polega na tym, że Pani robi to z większą złością wobec Polaków i jeszcze bardziej niesprawiedliwie niż Niemcy. Aż trudno uwierzyć, że jest Pani obywatelką RP i pracownikiem instytutu naukowego [?], dotowanego zapewne z budżetu państwa polskiego.
Sprawa jest tym bardziej bolesna, że niemieccy redaktorzy „Spiegla” zaatakowali tym razem polskich chłopów. Oni mogą o tym nie wiedzieć, ale Pani jako historyk musi wiedzieć, że aktualnie trwa w Kościele katolickim proces beatyfikacyjny, w którym jest m.in. chłopska rodzina Ulmów. To symboliczna historia, takich było wiele. A co zrobić z ponad 6 tysiącami Polaków, którzy są „sprawiedliwymi wśród narodów świata”? W Talmudzie napisano, że „kto ratuje jedno życie - ratuje cały świat”. Ponad 6 tysięcy razy Polacy ratowali w czasie wojny „cały świat”. To przypadki znane i opisane, a ile jest jeszcze nieopisanych? Tymczasem Pani, obywatelka Polski, taki ma dla nich szacunek, że znieważa naród, który ich wydał i wygłasza Pani o tym narodzie niesprawiedliwe, uogólniające sądy.
Kiedy myślę o Józefie Ulmie, polskim rolniku, zamordowanym przez Niemców 24 marca 1944 r. w Markowej - razem z żoną Wiktorią w błogosławionym stanie i sześciorgiem małych dzieci oraz ośmiorgiem ukrywanych przez siebie Żydów - to zastanawiam się, co ci zamordowani Żydzi by Pani powiedzieli, gdyby dziś mogli przemówić? Co by powiedzieli na temat „przyjaźni” niemiecko - żydowskiej, obserwowanej w naszych czasach, kosztem Polaków „pomocników Hitlera”?
Staram się zawsze kończyć moje spory z różnymi ludźmi propozycjami pokojowymi, pozytywnymi. Teraz także mam propozycję, by mi Pani pomogła w realizacji pewnego pomysłu. Moim zdaniem, należy podziękować wszystkim Żydom, którzy po wojnie pomagali polskim patriotom, prześladowanym i mordowanym przez sowieckie siły „bezpieczeństwa publicznego” tylko dlatego, że chcieli Polski wolnej, suwerennej. Żydzi mieli duże możliwości pomagania, ponieważ wielu z nich zajmowało wysokie stanowiska w aparacie partyjnym i policyjnym Polski sowieckiej. Co prawda, mojemu Ojcu nie pomogli, lecz uczestniczyli w mordzie sądowym. Pisali akt oskarżenia i wydali dwa razy wyrok śmierci na Ojca, wysługując się Związkowi Sowieckiemu za stanowiska i ordery. Ale ja, z powodu Auscalera, Merza, Wajsblecha czy Górowskiej, nie mogę sobie wyrabiać opinii o całym narodzie żydowskim. Zapewne zna Pani, jako historyk, liczne przykłady pomocy udzielonej Polakom przez Żydów. To jest istota mojej propozycji, którą sformułowałam w liście otwartym do Adama Michnika już w styczniu 2001 r., opublikowanym w „Naszym Dzienniku”, zignorowanym przez „Gazetę Wyborczą”. Niestety, do dziś nie dostałam odpowiedzi. Pora wrócić do sprawy:
Zorganizujmy wspólnie -Polacy oraz Żydowski Instytut Historyczny - akcję upamiętniania Żydów, którzy z narażeniem życia ratowali Polaków z rąk NKWD-UB i KGB-SB w latach 1939-1989, szczególnie w okresie okrutnej sowieckiej okupacji Kresów oraz w pierwszym dziesięcioleciu po wojnie. Mam nadzieję, że teren niezbędny do sadzenia drzew upamiętniających szlachetne czyny zostanie udostępniony przez odpowiednie władze. Szlachetność i odwaga ludzka winny być zauważone i nagrodzone nie tylko przez Izrael, ale i przez Polskę. Pani jako Żydówka z polskim obywatelstwem na pewno to rozumie.
Jeśli chodzi o motto całej akcji, to zapewniam Panią, że w Ewangelii znajdzie się wiele pięknych myśli o wymowie zbliżonej do tych o ratowaniu świata przez dobre uczynki pojedynczych ludzi.
        Gdańsk, 28 maja 2009 roku
        Maria Fieldotf-Czarska, córka gen. bryg. Augusta Emila Fieldorfa „ Nila "
        Członek Honorowy Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej (red.)
 
Bożena Ratter





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.