Marek Baterowicz: Od Magdalenki do Tuska
data:08 lutego 2019     Redaktor: GKut

z daleka lepiej widać....

Tadeusz Mazowiecki i Donald Tusk, zdjęcie z 1992 roku, dziennik.pl
 

                                    

Kiedy w 1989 agenturalny tercet Jaruzelski-Kiszczak-Michnik stawiał fundamenty III RP ( a de facto PRL-bis) z pewnością kierował się tymi słowy płk. Giersa, prezesa sądu wojennego w „Bezimiennym dziele” Witkacego: „ Zmieniamy formę władzy, ale nie jej istotę” ( akt III, str.184, patrz „Dramaty”, PiW 1983). Dalszy rozwój wypadków potwierdził te słowa, ponieważ polskie państwo po 1989 nieodparcie  przypominało  PRL-bis, a z III RP niewiele miało wspólnego. Nawet szefem UOP-u był peerelowski szpieg Gromosław Czempiński, który w r.1976 działał w USA, skąd m.in. donosił na Wojtyłę odwiedzającego tam Polonię  ( vide „Resortowe dzieci. Służby”, Fronda 2013, str.25-41). Kulminacją tej hybrydy PRL-bis były dwie kadencje p-rezydenta Kwaśniewskiego, wykorzystane do uchwalenia konstytucji tego układu w 1997 r., a gdy u progu nowego tysiąclecia rodziło się Prawo i Sprawiedliwość układ uznał to za śmiertelne zagrożenie dla dawnych służb PRL-u i związanych z nimi biznesmenami. Dlatego powołano Platformę Obywatelską, a nad powstaniem tej partii oligarchów czuwał też Gromosław Czempiński (idem, str.37-38). I wstępne rozmowy prowadził z Olechowskim, Piskorskim i Tuskiem jak wyznał w wywiadzie z r.2009, a wtedy nikt jeszcze nie przypuszczał, że to właśnie Donald Tusk stanie się żelaznym przywódcą PO i Najwyższym Parasolem dla ochrony korupcji w Polsce. Wybory w r. 2007 Platforma wygrała nie tylko manipulacjami w mediach, ale i dzięki fałszywym hasłom o „miłości”, głoszonym przez Tuska. Zdezorientowani ludzie dali się nabrać, by niebawem ujrzeć prawdziwe oblicze premiera. A kiedy udało mu się doprowadzić do rozdzielenia wizyt w Smoleńsku, a więc stworzenia warunków dla zamachu na Tupolewa, twarz Tuska rozjaśnił uśmiech dzielony z Putinem na słynnym zdjęciu w Smoleńsku. Potem byliśmy świadkami eskalacji nienawiści do Polaków, bolejących i modlących się na Krakowskim Przedmieściu, gdy nasłana dzicz przerywała ludziom modlitwy, lżyła żałobników i sikała na znicze. Przyzwolenie dla tego upustu nienawiści dał przecież sam premier Tusk, a nie tylko miejskie straże pani prezydent Gronkiewicz-Walc. A jak brutalnie traktował Tusk rodziny ofiar „katastrofy”! Premier nienawidzący narodu, a broniący tylko aferzystów, twierdzący, że „polskość to nienormalność” i „że to brzemię, którego nie ma specjalnej ochoty dźwigać” – a zatem dlaczego podejmował się roli premiera i myślał o prezydenturze ? A dziś czytamy dywagacje różnych blogerów o prawie pewnym starcie Tuska w przyszłych wyborach prezydenckich ??? Oczywiście Frau Merkel marzy o tym, aby Donald Tusk – po zakończeniu wiernej służby dla UE i Berlina – został prezydentem III RP. Dziwić się temu nie można, bo gdzie Angela znajdzie lepszego namiestnika jej interesów ? A lojalny jej będzie, ponieważ sporo kiedyś nabroił w Lechistanie i pani kanclerz ma na niego różne haki. Gdy odejdzie, wtedy byłby pod kontrolą nowego kanclerza. Ale czy kandydatura Tuska w ogóle wchodzi w rachubę ? Ma na sumieniu zbyt wiele: grabież kraju, wyprzedawanie narodowego majątku, nie tylko stoczni. Zamieszany w afery (np. Amber Gold) popierał korupcję tak intensywnie, że wydał wojnę CBA ( Centralne Biuro Antykorupcyjne), a skorumpowanych ministrów ze swego gabinetu, uwikłanych w aferę hazardową, uchronił przed sądem. W III RP skazywano tylko szarych obywateli za kradzież batonika. Oligarchów natomiast poważano i otaczano „platformianą” opieką, ochronny parasol trzymał nad nimi Tusk. A po sprowokowaniu „katastrofy” smoleńskiej po kontaktach z premierem Rosji ( ponad głową polskiego Prezydenta!)  oddał śledztwo Rosjanom, aby przypadkiem nic nie wyszło na jaw z jego roli ( i Arabskiego) w przygotowaniach do tragicznego lotu. W tym celu wybrał niekorzystną konwencję lotniczą, bo  Tusk z góry popierał rosyjską wersję wydarzeń nad Smoleńskiem. Dlatego też Polacy widzieli w nim zdrajcę stanu, a Solidarni2010 złożyli zawiadomienie do prokuratury o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. Wiemy jednak, że prokuratura była zupełnie uzależniona od układu i sprawę zignorowała, chociaż Tusk powinien stanąć przed Trybunałem Stanu. Takie „śledztwo” i komisja Anodiny to tuskowy policzek dla naszej suwerenności, to działanie z premedytacją godzące w polską rację stanu. A jego służbę w UE krytycznie ocenił i prezydent Duda: „Czuję, że Donald Tusk nie ma szacunku do swego kraju. Nie wiem czyje interesy reprezentuje, ale nie polskie” ( grudzień, 2018).

     A teraz taki człowiek mógłby stanąć do wyborów prezydenckich ? To rzecz całkowicie odrażająca: jakże Prezydentem RP miałby zostać anty-Polak działający przeciwko Polsce i to na wielu frontach ?! Taka ewentualność jest nie do przyjęcia, jakkolwiek układ post-komunistyczny ( pod szyldem Platformy Obywatelskiej) z poparciem Merkel chce przemycić jego kandydaturę w nadchodzących wyborach. Gdyby doszło do takiej sytuacji i gdyby Tuska jakimś cudem wybrano prezydentem, stałby się on od razu wykonawcą ostatecznej zagłady Polski! Przywróciłby od razu do akcji „seryjnego samobójcę” czyli szwadrony śmierci mordujące niewygodnych dla post-komunistycznego układu Polaków. Uruchomiłby ponownie proces „wygaszania Polski” ( czyli wyprzedaż jej majątku ) z lat 2008-2015, opisany dokładnie w tomie wydanym w Białym Kruku przez kilkunastu profesorów z wielu uniwersytetów. To bardzo poważna i obiektywna analiza, a nie punkt widzenia jakiegoś jednego autora.  Donald Tusk jest śmiertelnym zagrożeniem dla Polski, jego noga nie może stanąć w Belwederze.  Ani w szranki wyborów prezydenckich. Nie ma do tego prawnych uzasadnień, ani moralnego prawa. Tusk jest największym zagrożeniem dla Polski i dla jej suwerenności, i tak ograniczonej, co pokazało cofnięcie reformy sądów po naciskach ze strony UE.  Jest to człowiek organicznie nienawidzący Polski, a dał temu wyraz w swoim elaboracie, ogłoszonym kiedyś w miesięczniku „Znak” ( 1987, nr.11-12 ), a w nim znajdujemy i taką niesprawiedliwą i bulwersującą wizję Polski jako kraju, który... „wynajął sobie w Europie pokój przechodni i przez dziesięć wieków usiłuje urządzić się w nim z wszelkimi wygodami i ze złudzeniem pokoju z osobnym wejściem, wyczerpując całą swą energię w kłótniach i walkach z przechodzącymi” (!?). W tym steku nonsensów uderza albo niesłychana złośliwość Tuska, albo jego kompletna nieznajomość naszych dziejów, bo Polacy nie szukali nigdy kłótni z sąsiadami, a przeciwnie to nasz kraj padał ofiarą najazdów Niemców, Czechów, Litwinów, Moskali, Turków czy Szwedów. I każdy kraj ma święte prawo do obrony terytorium, którego nie wynajął sobie ( od kogo ?), ale otrzymał od losu czy z wyroku Boga tak jak każdy inny naród na tym świecie. Ale Tusk odmawia nam tego prawa ? Jakim prawem ?

      Tusk jest wreszcie produktem już przedatowanym, polityczne skonsumowanie tej „konserwy” grozi Polakom zatruciem. Wiele lat działał w Brukseli, oderwany od spraw polskich. Przez lata służby w Unli Europejskiej przesiąkł też antypolską animozją lewackich elit, a zresztą jego jedyną autentyczną pasją był futbol: był zapalonym piłkarzem i grał w drużynie  oligarchów, grabiących Polskę do ostatecznych granic.  Futbol jest sportem dość brutalnym – czy dlatego osobowość i język Tuska sięgały nieraz granicy chamstwa ( np. jego obraźliwe słowa wobec rodzin ofiar smoleńskiego zamachu), wtedy dyplomata staje się gburem, a polityk  arogantem. Niedawno popisał się odwołaniem do „piekła”, czym dosadnie chciał dopiec Anglikom szukającym wyjścia z UE , czego brukselczycy nie chcą im ułatwić, a nawet odwrotnie: robią wszystko, aby storpedować Brexit  i doprowadzić do drugiego referendum. Niemcom zależy przecież na tym, by Anglię mieć pod kontrolą w ramach UE, a nie jako konkurenta za kanałem La Manche. Tusk jest tylko instrumentem pani Merkel, ale być może nie uzgodnił z nią stężenia piekielnej siarki w swojej wypowiedzi. Kierownik UE z kamienną twarzą podgrzewa nastroje w Londynie w wiadomym celu, a jednocześnie nie traci z oka rządu w Warszawie, który stoi mu kością w gardle. Bo ten polski rząd od trzech lat udowadnia, że polskość nie musi być nienormalnością. Natomiast jak pisze Ryszard Czarnecki na naszych blogach ( 8-2 br.) Tusk może być „ojcem chrzestnym” barbarii, co urządza dzikie burdy pod Sejmem za kadencji PiS-u.

                                                                                                                                Marek Baterowicz                

 

***

Od redakcji:

Zachęcamy do nabycia wydanej przez nasze stowarzyszenie książki Marka Baterowicza - opowieści o"wojnie jaruzelskiej"- ZIARNO WSCHODZI W RANIE

ziarno@solidarni2010.pl
Szczegóły: TUTAJ]
Marek Baterowicz (ur. 1944) jako poeta debiutował na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” (1971). Debiut książkowy - „Wersety do świtu” (W-wa,1976); tytuł był aluzją do nocy PRL-u. W 1981 r. wydał poza cenzurą zbiór wierszy pt. „Łamiąc gałęzie ciszy”. Od 1985 roku na emigracji, od 1987 w Australii. Autor kilku tytulów prozy(M.in "Ziarno wschodzi w ranie"-1992 w Sydney i 2017 w Warszawie) oraz wielu zbiorów poezji, jak np. „Serce i pięść” (Sydney, 1987), „Z tamtej strony drzewa” (Melbourne, 1992 – wiersze zebrane), „Miejsce w atlasie” (Sydney, 1996), „Cierń i cień” (Sydney,2003), „Na smyczy słońca” (Sydney, 2008). W 2010 r. we Włoszech ukazał się wybór wierszy - „Canti del pianeta”, następnie "Status quo" (Toronto, 2014), zbiór opowiadań – „Jeu de masques” (Nantes,2014),"Nad wielką wodą" (Sydney,2015) oraz e-book jego powieści marynistycznej, osadzonej w XVI wieku „Aux vents conjurés”.(www.polskacanada.com/aux-vents-conjures-par-marek-batter





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.