Dlaczego żyjemy? Dlaczego jestem? Po co? Wiadomo po co ? by przejść drogę i by ta droga nie upłynęła łatwo i przyjemnie. Rzeczy łatwe nie mają wartości. Tylko cierpienie i pokonywanie trudności ma sens i cel. Nikt tego prawie nie rozumie, stąd wielu niemądrych i zagubionych ludzi złorzeczy Bogu za swój niełatwy los...
Wiemy, po co żyjemy i każdy kto tylko chce, może być szlachetnym i dobrym człowiekiem, w Bogu... Dlaczego żyjemy...? Powiem subiektywnie i po polsku:
My, Polacy, żyjemy tylko dzięki poświęceniu i Miłości Ojczyzny pokoleń przeszłych, naszych przodków, którym niestraszne były wyzwania, ryzyko, ból i śmierć ? po to, by Polska żyła i była Wolną.
Powtarzam; nic co łatwe i przyjemne nie ma wartości, zawsze prowadzi w pustkę i zatracenie. Jest tak w każdej dziedzinie życia i każdej sferze naszej aktywności...Pojedynczy człowiek, tak samo zresztą jak ludzka zbiorowość, naród, nie może pędzić swych dni zbyt długo bez żadnych problemów, cierpienia, używania duszy i serca ? które nieużywane zamierają. Prosta, 'oczywista oczywistość'. Specjalnie nadmieniłem te słów kilka na temat bezideowości, permisywizmu, konsumpcji, przedmiotowości, do jakich właśnie często sprowadza się życie bezproblemowe. Z rozmysłem, gdyż chcę temu 'coś' przeciwstawić.
Nie wiemy jakie i nie orientujemy się, jak trudne wyzwania stoją przed nami jako narodem w czasach teraźniejszych. Być może (liczę na to) zmuszeni będziemy do pokazania próby jakości naszych dusz i serc. Jak mówię, bez tego nie ma jakości. Nie chcę jednak oceniać teraz żyjących zbyt jednoznacznie ? czas pokaże co będzie nam dane...
Jednoznacznie i z całą pewnością wiem, że gdyby nasi Bohaterscy Powstańcy nie stanęli tego Dnia w Warszawie, dziś nie bylibyśmy Polakami. Nawet nie z nazwy. Nie byłoby Polski, a ja pisałbym po niemiecku, lub rusku.
Nie trzeba nic tłumaczyć i nie chcę. Fakt, są ludzie, którzy powtarzają bluźniercze głupstwa o 'bezsensowności' Powstania. Niech mówią...
68 lat temu Polacy krwią podpisali swoją deklarację niepodległości. Nie tylko to ? oni swym Czynem wznieśli Rzeczpospolitą do Wielkości, tak że przez lat kilkadziesiąt żyć mogliśmy jak ludzie...prześladowani, ale wolni! To dzięki tym Powstańcom, którzy są dla mnie Świętymi, mogę i potrafię powiedzieć 'nie'. Chcę i pragnę być Polakiem w Wolnej Polsce. To dzięki Nim ta Polska znowu Powstanie!
1 Sierpnia 1944, godzina siedemnasta!
Ludzie tacy jak my. Tacy sami...Pragnienie wolności. Biało ? Czerwona w sercu, łopocząca nad tą w dymie schowaną, odległą Nadzieją...Lufa Stena skierowana na wroga. Poza fizycznością, poza światem rzeczy. Jest tylko Wolność. Tylko Miłość. Serce bije jak nigdy...
"Chłopcy silni jak stal, oczy patrzą się w dal..."
... Pamiętam Panią Basię 'Murmańską', łączniczkę Batalionu Miotła, rok temu na Uroczystościach w Warszawie, Generała Ścibora ? Rylskiego pod Kopcem... Powstańców opowiadających nam na Powązkach jak to 'wtedy zza rogu ulicy wyjechał Tygrys'...
Tą Panią, która przed Prezydenckim Pałacem w Rocznicę Zamachu, mówiła nam, że my też damy radę, że jesteśmy tacy sami...! Pani z Biało ? Czerwoną opaską na ramieniu... Siwiutka, ze łzami w oczach...
Nie wiem czy to Prawda... Nie! To musi być Prawda, skoro mówią to Oni!
Wiem, tych słów nie zapomnę do końca życia! Jest to zaszczyt... zakłopotanie... Z całą pewnością zobowiązanie... Jednak przede wszystkim jakby dotknięcie siły jakiejś, czegoś co niewidoczne, a niezwyciężone!... Za to dziękuję z całego serca...!
Za Wasz Czyn Bohaterowie, nie sposób wyrazić wdzięczności ? Wyście wskrzesili Polskę! Daliście nam wszystko... To, co chcieli i chcą nam odebrać!
Wasza Walka i Ofiara stały się Deklaracją Niepodległości.
To, jak bardzo Wy stoicie ością w gardle dzisiejszych wrogów Polski, tych samych wrogów co zawsze, jest wymowne i opisuje sytuację w jakiej znalazła się Ojczyzna dziś. Nie wiem co będzie, ale wierzę. Ufam i mam nadzieję. Mam też świadomość i ona nie jest niemiecka ni ruska ? dzięki Wam!
Wieczna Chwała Powstańczej Warszawie!
Cześć i Chwała Bohaterom!
Elegia o... (chłopcu polskim)
Oddzielili cię, syneczku, od snów, co jak motyl drżą,
haftowali ci, syneczku, smutne oczy rudą krwią,
malowali krajobrazy w żółte ściegi pożóg,
wyszywali wisielcami drzew płynące morze.
Wyuczyli cię, syneczku, ziemi twej na pamięć,
gdyś jej ścieżki powycinał żelaznymi łzami.
Odchowali cię w ciemności, odkarmili bochnem trwóg,
przemierzyłeś po omacku najwstydliwsze z ludzkich dróg.
I wyszedłeś, jasny synku, z czarną bronią w noc,
i poczułeś, jak się jeży w dźwięku minut - zło.
Zanim padłeś, jeszcze ziemię przeżegnałeś ręką.
Czy to była kula, synku, czy to serce pękło?
KKB
... Nie ma przypadków, nic nie dzieje się bez celu i sensu. W tej chwili dosłownie zadzwonił do mnie kolega z Warszawy, mówiąc:
Do autobusu wsiadł dziś Pan z Biało ? Czerwoną opaską na ramieniu. Ustąpiłem mu miejsca, pytając:
Pan walczył w Powstaniu? - Tak, odrzekł. Tak, i dożyłem. - Czego Pan dożył? - Dożyłem czasów, gdy ludzie są wdzięczni...Czy ci, co przyjdą po nas, mieć będą powody do wdzięczności żyjącym teraz...?
Rafał Gołuch
P.S.
Pragnę poinformować Państwa, iż zwróciłem się z uprzejmą prośbą do Redakcji portalu, o wyłączenie wyjątkowo możliwości komentowania tego tekstu...