Skąd biorą się łzy w barszczu
Bogiem więc z nami, Emmanuelem zostałeś
Czyżbyś chłodu chciał doznać i poniewierki ?
Płaszcz grzechów Ci dadzą, w rubiny krwawe
I cierni koronę, kunszt, poznasz, ach jubilerki
A wszystkich nie zbawisz, iluż odrzuci Ciebie
Krew próżno wylejesz, tą śmiercią na darmo
Nawet i słodycz przeszła już biedą Betlejem
I pomnij, że miejsce Ci wskazano z pogardą
W hołdzie któż wytrwa, może choć mędrcy
Rozpierzchną się wszyscy, ucichnie Gloryja
Choć mówią prorocy, żeś Pan jest zwycięski
To rośnie już drzewo na tron Twego Krzyża
Cóż zatem, powodem więc jaka przyczyna
Czemuś wszedł między stworzenie ludzkie
Czyżby Tęsknota nie mogła Cię wstrzymać
Stąd i łzy kapią nam - w barszcz z uszkiem
***
Betlejem polskie
A Bóg gdy przyjdzie czy wstąpi też w progi Polski
Z Jasnej Góry Go wyglądamy nadal przedmurza
Czy naród oświeci kroczący dotąd w ciemności
Gdyż Iskra stąd wyjść ma - z unijnego podnóża
A na szalę cóż położyć możemy i jakież zasady
Jak mamy przekonać do siebie z Niebios Króla
Zna już świat wady polskiej religijnej przesady
I obcym niechętna nasza zaściankowa kultura
Co powie na to Bóg i oświadczenie czy wyda
Na święta osobne zostaniemy chyba skazani
Jak gościć mógłby tu Potomek z rodu Dawida
Polskich Obozów byliśmy wszak dozorcami
Może niech Mesjasz to nawiedzenie odłoży
Gdy wartości Europy zmienią polskie plemię
Czas rozmyje granice oraz gorliwość rozłoży
Ale czy trafi tu Bóg i ziemię pozna tę ziemię
Wojciech Miotke