Koniec próby reformy sądownictwa- co nam zostało z obiecanych reform?
data:25 listopada 2018     Redaktor: ArekN

 
Sejm w trybie ekspresowym przegłosował nowelizację uchwały o Sądzie Najwyższym, co oznacza ustąpienie przed unijnymi urzędnikami i instytucjami. Ciężka porażka, już nie taktyczna a strategiczna, maskowana jest zapewnieniami o powrocie do tematu po wyborach do Parlamentu EU. Nadzieja umiera ostatnia?

 
Pani Gersdorf wraca w pełnej chwale, silniejsza niż wcześniej. To upokorzenie nie tylko symboliczne, ale całkiem realne- działania Sądu Najwyższego będą kontynuacją tych sprzed rządów Prawa i Sprawiedliwości. Oprócz olbrzymich możliwości blokowania wprowadzania ustaw pamiętać należy, że to właśnie SN ogłasza ważność wyborów. W ramach walki totalnej wszelkie chwyty są dozwolone.
Liczenie na zmianę układu sił po wyborach europejskich jest złudną mrzonką: wyniki mogą być bardzo różne a nawet w przypadku porażki neomarksistów przełożenie zmian w PE na praktykę działania komisji, podkomisji i agend będzie bardzo mozolne. Nic się nie zmieni- a przynajmniej nie od razu.
 
Podstawowe pytanie brzmi, czy to, co obecnie rządzącej ekipie udało się do tej przeforsować, spełniło swój cel: odzyskanie sądownictwa dla Polski i Polaków. Odpowiedź, niestety, brzmi: nie. Na kluczowych stanowiskach pozostali niezatapialni sędziowie, przewlekłość postępowań nie uległa zmianie, co więcej- po ustępstwach rządu szykuje się ofensywa mająca na celu odwrócenie wszystkiego, co jest nie po myśli nadzwyczajnej kasty (w tym zapewne likwidacja Izby Dyscyplinarnej). Jak było, tak będzie- politycy Prawa i Sprawiedliwości wytłumaczą to taktyką, koniecznością chwili i przewagą przeciwnika. Nigdy tylko nie powiedzą, że są po prostu nieskuteczni (założyć trzeba dobre intencje- wszak tak poważnych wojen nie wywołuje się dla publicznego poklasku).
 
Wyborcy są ciepliwi. Wiemy, że przeciwnik jest silny, że trzeba kluczyć, że atak frontalny nie zawsze okazuje się skuteczny. Ale trzeba też powiedzieć uczciwie: spolegliwość rządu jest zbyt duża w stosunku do zapowiedzi i oczekiwań. Wynika to w prostej linii z fatalnie pod personalnym względem przeprowadzonej "rekontrukcji", jak i zupełnego braku działań osłonowych- czyli szukaniu sojuszników, aktywnej polityki międzynarodowej, kampanii informacyjnych. W dalszym ciągu 90% informacji dotyczących Polski światowe media i politycy czerpią z agend ściśle powiązanych ze starym układem- nie są znane jakiekolwiek posunięcia zmieniające ten stan rzeczy. I nie pomoże tu nawet największy wysiłek pojedynczych ministrów czy ambasadorów- dlaczego przeciętny obserwator może to dostrzec, a rządowi analitycy już nie?
 
Neomarksiści ubezpieczają się już na wypadek planowanej reformy medialnej, o czym świadczy niedawna wypowiedź amerykańskiej ambasador na konferencji prasowej ("Powinniście mieć świadomość, że jedna rzecz, co do której Kongres amerykański się zgadza, zarówno demokraci, jak i republikanie, to jest wolność prasy. I nie mogę tego mocniej wyrazić. W tej chwili Kongres w USA jest bardzo pozytywnie nastawiony do Polski. I demokraci, i republikanie bardzo chętnie pomagają Polsce, bo wiedzą, że Polska jest bardzo ważnym sojusznikiem. Ale to się może wszystko posypać. Jeśli chodzi o wolność prasy, to tu wszystko jest czarno-białe w USA. I mówię to państwu, bo słyszę o tym ciągle"). I znowu- pani ambasador otrzymała prasówkę z neomarksistowskich źródeł a nie mając dostępu do źródeł alternatywnych, uznała ją za pewnik. Co na to rządowi spece od budowania polityki informacyjnej?
 
Gospodarka pędzi, zmniejszyła się możliwość wielkich afer, mamy pewność, że obecny rząd będzie bronił się przed wszelkimi jawnie antypolskimi posunięciami. To bardzo dużo- zwłaszcza w kontekście działań poprzedniej ekipy. Ale powoli umiera nadzieja na rzeczywiste, głębokie zmiany, pozwalające zakończyć z epoką postkomunizmu, czego przecież oczekiwaliśmy i zostało to obiecane. Czy problem leży w personaliach, zachłyśnięciu władzą, źle obranej taktyce albo dwustu innych przyczynach- powinno być to nam obojętne. Liczymy na zapowiedziane zmiany, z myślą nie tyle już o nas samych, co o przyszłym pokoleniu.
 
AN





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.