Marek Baterowicz: Krajobraz po urnach
data:06 listopada 2018     Redaktor: GKut

z daleka lepiej widać....

 

Jedni mówią że był to jednak sukces dla PiS-u, inni ( np. Gadowski), że klęska. A więc może remis ? Ba, ale remis z byłą koalicją PO-PSL ( czyli koalicją złodziejską ) to niezbyt pochlebny wynik. Oni się zmobilizowali maksymalnie, a PiS jakby „odpuścił” – coś w  tym jest, ale przede wszystkim powiedzmy wprost, że te wybory w nieukończonej nigdy III RP odbyły się na warunkach układu PRL-bis. Reguły gry były z tej beczki, z materii post-peerelowskiej,  a nie z rdzenia demokracji. Jeżeli do wyborów PKW dopuściła kandydatów mających na koncie wyrok sądowy albo areszt tymczasowy, to już widać głębokie zepsucie i pobłażanie korupcji. Są to rzeczy jednak pryncypialne i już na tym poziomie owe wybory do samorządów były moralną klęską, klęską praworządności. Dopuszczano kandydowanie bez ograniczeń, a jednak próg maksymalnie dwóch kadencji byłby jakąś zaporą dla skorumpowanych układzików. PKW – celowo i złośliwie – była innego zdania. Tak, te wybory były popisem tolerancji dla wszelkich okoliczności sprzyjających korupcji, a nie praworządności. Stał za nimi zatem „duch” ( raczej demon) Platformy Obywatelskiej. To ten demon sterował z ukrycia PKW. Nie obeszło się też bez nowych „nieprawidłowości”, a po prostu zafałszowań.

Winni są też i sami Polacy (może peerelczycy ?), głosujący masowo na osoby mające kłopoty z Temidą, jak Adamowicz ( zarzuty prokuratorskie), Zdanowska ( wyrok sądowy) czy wójt Zbigniew W. w Daszynie ( woj. łódzkie), który od pięciu miesięcy przebywa w areszcie i jest podejrzany o popełnienie 92 przestępstw dotyczących wyłudzeń dotacji! O dziwo, ludzie masowo głosowali na tych kandydatów pozostających na bakier z prawem. To jakaś choroba, społeczeństwo  jakby podziwiało „zaradność” urzędników, którzy potrafią oszukać skarb państwa, i głosując na nich podtrzymują stan posiadania oligarchów, co rzecz jasna godzi w interesy zwykłych obywateli, właśnie w interes przeciętnego wyborcy! I tego Polacy nie widzą ? Szczególną winą wyborców jest też niska frekwencja, ledwie przekraczająca 50%. Z taką frekwencją nie przegłosujemy betonu post-peerelczyków – a wtedy III RP nie może zaistnieć! Niestety, gubi nas chyba mentalność odziedziczona z PRL-u, która skłania obywateli do rezerwy wobec państwa i do głosowania na samorządy nawet skorumpowane, bo zdaniem ludzi umiały one coś „wykombinować” na przekór władzom centralnym...A że płynie to czasem z obcych dotacji ? I za jaką cenę ? O tych sprawach wyborcy często po prostu nie myślą, niestety.  

Winni są też niektórzy blogerzy, którzy w rozmaity sposób podważali przed wyborami zaufanie do PiS-u ( np. Aleksander  Ścios rozpoczął to już w kwietniu br, w dodatku bardzo perfidnie). A zdaniem pewnych komentatorów winny jest i sam PiS przybierając zbyt łagodny kurs wobec totalnej opozycji i zbyt powoli realizując reformę RP. Co do tej drugiej ewentualności wypada ją od razu skorygować : to jednak weta prezydenckie przyhamowały plany PiS-u, a zatem wina nie leży pod stronie rządu. Z nowszych komentarzy zacytujmy „Łabędzi śpiew III RP wciąż uwodzi post-komunistyczne społeczeństwo” ( fronda, 24 października br.):” ..jeśli PiS nie będzie w stanie postawić się urzędnikom z Brukseli, korporacjom sędziowskim, zagranicznym mediom, mafiom reprywatyzacyjnym (...)  to w końcu społeczeństwo postawi się PiS-owi”. Ergo, wyborcy odsuną się od PiS-u, bo ludzie nie szanują słabej władzy. Z kolei prezydent Andrzej Duda , od przemówienia w Auckland, wielokrotnie w sposób zdecydowany podkreślał, że reformę sądów musimy przeprowadzić, a nawet odmawiał Unii Europejskiej prawa wtrącania się w naszą reformę. A jednak nie umie poradzić sobie z arogancją byłej prezes SN i jej lobby, jakby znowu dreptał w miejscu i po „republice romaszewskiej” mamy teraz „republikę gersdorf” ? Z całym jej post-peerelowskim arsenałem ?  Milczy też premier Morawiecki, dziwne.

Miejmy nadzieję, że to tylko przejściowy kryzys, bo przecież znając stosunek Prezydenta do nacisków z Brukseli, możemy ufać, że nie przejmie się on wyrokiem trybunału UE w kwestii ustawy o SN! I że reformę sądów doprowadzimy szybko do końca. Sprawa to ważniejsza od samorządów. Oby nic nie zawiodło naszych oczekiwań i zaufania! Byłoby to ostatnie rozczarowanie.

                                                                                                                Marek Baterowicz

 

Od Redakcji:

Już niedługo kolejna rocznica wprowadzenia stanu wojennego.Zachęcamy zatem do nabycia wydanej przez nasze stowarzyszenie książki Marka Baterowicza - opowieści o"wojnie jaruzelskiej"- ZIARNO WSCHODZI W RANIE

Szczegóły: TUTAJ]


Marek Baterowicz (ur. 1944) jako poeta debiutował na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” (1971). Debiut książkowy - „Wersety do świtu” (W-wa,1976); tytuł był aluzją do nocy PRL-u. W 1981 r. wydał poza cenzurą zbiór wierszy pt. „Łamiąc gałęzie ciszy”. Od 1985 roku na emigracji, od 1987 w Australii. Autor kilku tytulów prozy(M.in "Ziarno wschodzi w ranie"-1992 w Sydney i 2017 w Warszawie) oraz wielu zbiorów poezji, jak np. „Serce i pięść” (Sydney, 1987), „Z tamtej strony drzewa” (Melbourne, 1992 – wiersze zebrane), „Miejsce w atlasie” (Sydney, 1996), „Cierń i cień” (Sydney,2003), „Na smyczy słońca” (Sydney, 2008). W 2010 r. we Włoszech ukazał się wybór wierszy - „Canti del pianeta”, następnie "Status quo" (Toronto, 2014), zbiór opowiadań – „Jeu de masques” (Nantes,2014),"Nad wielką wodą" (Sydney,2015) oraz e-book jego powieści marynistycznej, osadzonej w XVI wieku „Aux vents conjurés”.





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.