Eskalacja anarchii?  
data:25 sierpnia 2018     Redaktor: GKut

z daleka lepiej widać....

 

Wygląda na to, że więcej patriotów mieliśmy, gdy Polski nie było na mapie Europy.

Na ziemiach wydartym nam przez trzech zaborców patriotyczny duch palił się mocnym płomieniem. A dziś, gdy jesteśmy w atlasach świata (choć jakby z niepełną suwerennością ) liczba patriotów znacznie spadła, indyferentyzm ogarnął miliony. Czy myślą oni, że Polska ostanie się sama, zdana na łaskę żywiołów i obcych potęg ? Jednym z powodów tej obojętności jest na pewno przekonanie, wyniesione z wyborów w PRL-u, że głosowaniem niczego się nie zmieni. Obecnie jest to nieprawda, a pokazały to wybory w r.2015, gdy naród polski odsunął wreszcie od władzy peerelczyków, bo to oni kryli się za koalicją PO-PSL.  I grabili kraj, wyprzedając też majątek narodowy, okradając społeczeństwo nawet z funduszu ZUS-u, jednocześnie wypłacając katom Polaków złote emerytury. Bo nieukończona III RP była dalej Ubekistanem. Gdyby w r.2015 była wyższa frekwencja wyborcza być może dziś PiS miałby w Sejmie taką większość, która pozwala na zmianę konstytucji bez dodatkowych procedur. Referendum za to zupełnie jest zbyteczne. W r.1997 konstytucję wysmażyli i przeforsowali post-komuniści, więc Polacy mają obowiązek i święte prawo do zmian w konstytucji, nie muszą na wieki akceptować ustawy zasadniczej narzuconej  przez peerelczyków. I nie muszą być konsultowani o tym w referendum, to strata czasu. Nieustannie powraca też opozycja między Polakami a peerelczykami, przedstawiona już przez prof. Ryszarda Legutko w „Eseju o duszy polskiej” ( 2008). Profesor okazał się tu i tak niezwykle elegancki, bo po stronie peerelczyków nie widzę nawet szczątków duszy. A zwłaszcza polskiej. I pewnie dlatego miliony wyborców spały, kiedy przez tyle lat Polska była ofiarą aferzystów i korupcji, najpierw za „liberałów” jak Bielecki i Suchocka, potem SLD i wreszcie za kadencji PO-PSL. Bezkarność mafii czy oligarchów demoralizowała z kolei część obywateli także próbujących malwersacji, więc biorących udział w grabieży kraju z tym zawołaniem: „Sitwo, ojczyzno moja!”. Z tego bliziutko do tzw. republiki kolesiów, a że ks. Tischner dowcipkował – „Nie szukoj prawdy, ino kolegów”! – to ów moralny relatywizm nadpsuł niejedno sumienie. Ktoś powie, że korupcja to grzech odwieczny ludzkości, ale jednak nie w każdym kraju i ustroju. Po roku 1989 nie oczyszczono sądów i prokuratur, więc nastała ogromna eksplozja afer, ukrytych pod parasolem skorumpowanej nadal Temidy, afer nigdy nie rozliczonych. Próby osądzenia kończyły się umorzeniem sprawy. Ta sytuacja bezprawia nie może trwać wiecznie, stąd absolutna potrzeba reformy wymiaru „sprawiedliwości”.

    Mówił o tym właśnie w Auckland Andrzej Duda, a zatem Prezydent oznajmił urbi et orbi, iż w końcu poważnie traktuje reformę polskiej Temidy. Tym samym dał dobrą odprawę niejakiemu dr M. Betkierowi z Victoria University w Wellington, który jeszcze przed przyjazdem Dudy do Nowej Zelandii skierował list (swoisty donos!) do pani premier Jacinty Ardern, domagając się od niej „trudnych pytań” wobec Prezydenta na temat praworządności w Polsce!   Chorobę naszego wymiaru sprawiedliwości Duda porównał do „grypy” (flu), z której musimy się wyleczyć. Z racji ogromnej sumy nikczemnych wyroków, ferowanych w epoce PRL-u i już w okresie III RP, bardziej precyzyjnym porównaniem byłaby tu „dżuma i cholera”:  tak głęboki był upadek naszej jurysdykcji po roku 1945. Ale być może prezydent nie był w formie podczas tej konferencji prasowej, bowiem  Nową Zelandię pomylił z ...Irlandią (!?) i trudno wytłumaczyć ten przedziwny lapsus, dosyć zabawny dla nas, lecz nie dla gospodarzy wizyty.

   Wypowiedź Prezydenta Dudy w Auckland jest też świetną ripostą na skandaliczne i głupie protesty KOD-owców w Melbourne i Sydney. Mimo deszczu w Melbourne zebrało się tam ponad 40 osób, a na kurtki (bo zimno!) ubierali koszulki z „konstytucją”. Ilu wśród nich należy do agentów Ubekistanu, a ilu dało się tylko zbajerować czy kupić ? W Sydney było ich mniej, nikt ich prawie nie zauważył. A w Auckland raptem 14 osób, w tym kilkoro dzieci!

Ci manifestanci podgrzewają temperaturę konfliktu, zresztą sztucznego w świetle zdrowego rozsądku. Bo dobro Ojczyzny zależy właśnie od reformy sądów, a nie od jej blokowania! Jak kiedyś wrogów Konstytucji 3 Maja, dziś mamy wrogów reformy Temidy! Tych ostatnich finansują obce agentury, podobnie było w XVIII-tym wieku...

             Różni blogerzy i publicyści wieszczą to, co Stanisław Michalkiewicz określił „eskalacją anarchii” czyli rosnącym stanem społecznego wrzenia, podsycanym przez ośrodki totalnie wściekłej opozycji jak Nowoczesna, PO, PSL – a wszystkie one o obliczu Targowicy. I podobno jesienią grożą zamieszki, sprowokowane po to, by „uzasadnić” potrzebę obcej interwencji. Plan to wielce ryzykowny, bo jednak polskie wojsko – mimo kilku generałów ze starego klucza – nie strzelałoby tym razem do Polaków jak niestety czyniło to w epoce PRL-u. Dlatego ten ponury scenariusz można wyrzucić do kosza, zresztą rząd powinien być w pogotowiu i pamiętać, że „strategia nieprzejednania” Schetyny zbiega się z nieprzejednaniem Obywateli RP. Rząd jednak jest bezsilny wobec agresywnej propagandy antypolskiej w Niemczech i w naszych tytułach prasowych, zależnych od niemieckiego kapitału. Pisał o tym kiedyś dr Janusz Szewczak ( „Pogarda jako program”, wSieci, 22 -28.8.2016), a przedstawia się w nich Polaków jako współczesnych Hunów, ludzi prymitywnych, zaś na rząd PiS-u wylewa  pomyje. W tym tonie pisze też o nas osławiona i naprawdę, a prymitywna „Gazeta Wyborcza”. Nic dziwnego, że tylu ludzi daje się ogłupić i ubiera koszulki z „konstytucją”, a odmóżdżone lemingi paradują w hałaśliwych demonstracjach. Starsi obywatele często cierpią jeszcze na „peeerlowskie skrzywienie” politycznych wizji, stają się więc łatwą klientelą oligarchów i „obrońców” konstytucji. Liczba tych krzykaczy jednak spada, może inwestowanie w zamieszki rujnuje finansowo układ i sitwę oligarchów ? Czy uratuje ich Soros? Dywagacje te nie mogą przysłonić problemu jakiegoś zagubienia ludzi, zaczadzonych gwałtowną propagandą antypisowską. Zdumiewa tu ich brak logicznego myślenia, bo dlaczego czepiają się PiS-u, jeśli to PO-PSL rujnowała i grabiła kraj przez tyle lat !? Rujnując przy tym społeczeństwo, zupełnie ignorując politykę pro-rodzinną. A dziś ukazując swoje oblicze targowiczan, to wszystko otwiera ludziom oczy...Tak, to PiS ma wizję i program ocalenia tysiącletniej Polski, gdy peerelczycy miotają się w skorumpowanych obszarach PRL-bis ( jak SN, prokuratury i pewne ratusze!) i chcą nam wmówić, że jest to III RP!  Peerelczycy ( często byli funkcjonariusze PRL-u) to właśnie ów „gorszy sort” ( termin obiektywny, a nie pejoratywny!) , a tysiące z nich dostają i tak lepsze emerytury niż Polacy, gnębieni za PRL-u. Sekta sędziów z Sądu Najwyższego ( dziś decydentów destabilizacji państwa) jest tu głównym siedliskiem infekcji, ci ex-funkcjonariusze PRL-u dalej chcą być sternikami państwa! I w takiej roli wiele zła mogliby jeszcze wyrządzić w III RP. SN nie może więc być schroniskiem dla peerelczyków!

    A wobec eskalacji anarchii musimy apelować do sumień obywateli, do ich serce także – bo w końcu urodzili się na polskiej ziemi i – choć jeszcze trącą „peerelczykami” – powinni „złączyć się z Narodem”!  I służyć Polsce, nie obcym. Totalnie wściekła opozycja przypomina piratów, którzy chcą zawładnąć okrętem i skierować go na rafy! Nie wiedzą co czynią, oby ich oświecił Duch Święty! A jak w Boga nie wierzą, to niechże skonsultują się z jakąś katedrą logiki i Dziejów Ojczystych!

                                                                                           Marek Baterowicz

 

 
 

[Od Redakcji:

Zachęcamy do nabycia wydanej przez nasze stowarzyszenie książki Marka Baterowicza - opowieści o stanie wojennym- ZIARNO WSCHODZI W RANIE

Szczegóły: TUTAJ]
 
Marek Baterowicz (ur. 1944) jako poeta debiutował na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” (1971). Debiut książkowy - „Wersety do świtu” (W-wa,1976); tytuł był aluzją do nocy PRL-u. W 1981 r. wydał poza cenzurą zbiór wierszy pt. „Łamiąc gałęzie ciszy”. Od 1985 roku na emigracji, od 1987 w Australii. Autor kilku tytulów prozy(M.in "Ziarno wschodzi w ranie"-1992 w Sydney i 2017 w Warszawie) oraz wielu zbiorów poezji, jak np. „Serce i pięść” (Sydney, 1987), „Z tamtej strony drzewa” (Melbourne, 1992 – wiersze zebrane), „Miejsce w atlasie” (Sydney, 1996), „Cierń i cień” (Sydney,2003), „Na smyczy słońca” (Sydney, 2008). W 2010 r. we Włoszech ukazał się wybór wierszy - „Canti del pianeta”, następnie "Status quo" (Toronto, 2014), zbiór opowiadań – „Jeu de masques” (Nantes,2014),"Nad wielką wodą" (Sydney,2015) oraz e-book jego powieści marynistycznej, osadzonej w XVI wieku „Aux vents conjurés”.





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.