Przypomnijmy: od pewnego czasu trwają przepychanki pomiędzy prezydentem Gdańska a Ministerstwem Obrony Narodowej, dotyczące organizacji uroczystości 1 września na Westerplatte. Pan Adamowicz uważa, że Gdańsk jest gospodarzem i może dowolnie układać kształt uroczystości oraz decydować, kto ma się tam pojawić i co może powiedzieć. Ministerstwo twierdzi, że uroczystość ma charakter ogólnopolski i żąda udziału przedstawicieli Wojska Polskiego.
Sytuacja-kuriozum. Z całym szacunkiem dla harcerzy (którzy w wersji prezydenta Gdańska mieli prowadzić całą uroczystość), ale pod Westerplatte walczyli żołnierze i to właśnie oni stali się symbolem polskiego oporu. Symbolem nie lokalnym, lecz ogólnopolskim.
Po długich rozmowach, przepychankach i jazgocie zaprzyjaźnionych z p. Adamowiczem mediów, uzgodniono kompromis. Tylko czy ktoś zastanawia się nad jego sensem? Co się stanie, jeżeli np. obchody Powstania Warszawskiego władze warszawskie postanowią zorganizować bez udziału prezydenta, uzasadniając to faktem, że Warszawa jest miastem-gospodarzem? Czy władze samorządowe mają prawo w jakikolwiek sposób zawłaszaczać organizację uroczystości o charakterze ogólnopolskim? I wreszcie- może warto przygotować jakąś ustawę, normującą to zagadnienie, i położyć kres hucpie totalnej opozycji?