Na ratunek żydowskim dzieciom
Zapowiadane przez nas uroczystości odbyły się w środę 8 sierpnia na warszawskim Cmentarzu Powązkowskim, gdzie poświęcono nową tablicę na grobie Matki Matyldy Getter, a następnie w gościnnym klasztorze sióstr franciszkanek rodziny Maryi przy ul. Hożej 53. Dziś brama w charakterystycznym ceglanym murze w którym mieści się „Okno życia” była szeroko otwarta na dziedziniec pełen kojącej w samym centrum stolicy zieleni i kwiatów.
W klasztornej kaplicy siostra dr. Teresa Antonietta Frącek, historyk i archiwistka zgromadzenia wygłosiła ciekawą i barwną prelekcję o życiu i działalności „Matusi”, zmarłej przed 50 laty Matki Matyldy Getter, której imię będzie nosiło projektowane Muzeum Ratowania Dzieci Żydowskich. S. Frącek powiedziała także, że zgłasza się do niej jako archiwistki coraz więcej uratowanych osób żydowskiego pochodzenia, szukających w zachowanych dokumentach swoich korzeni i często je znajdujących mimo upływu lat.
W uroczystościach uczestniczył prezes IPN dr Jarosław Szarek, specjalnie przyjechała też z Jerozolimy pani Lea Balint, której, jak sama powiedziała, siostry trzykrotnie uratowały życie, narażając własne.
Kamienie węgielne pod budowę muzeum, przywiezione z ogrodów Yad Vashem w Jerozolimie, poświęcił ks. Robert Ogrodnik. Ukazana na dużym ekranie prezentacja pozwalała wyobrazić sobie jak będzie wyglądało i funkcjonowało to niecodzienne muzeum.
W ogrodach na klasztornym dziedzińcu otwarto czasową mobilną wystawę dotyczącą przede wszystkim niezwykle bogatej i odważnej aktywności Matki Getter i sióstr podczas wojny. Choć niewielka, warto ją zobaczyć, bo daje pewne wyobrażenie o roli zgromadzeń zakonnych w ratowaniu dzieci żydowskich z getta. Do niedawna były to sprawy przemilczane. Dziś, gdy słyszy się tyle kłamliwych, krzywdzących słów na temat rzekomego współsprawsta Polaków w holokauście, udokumentowane upamiętnienie bohaterstwa i ofiarności tak wielu naszych rodaków w ratowaniu życia Żydom jest szczególnie potrzebne i cenne. Prawda musi mocno wybrzmieć. W przyszłości muzeum będą zwiedzać nie tylko Polacy.
W rozmowie z uczestnikami dzisiejszych uroczystości p. Lea Balint, świetnie mówiąca po polsku, powiedziała m.in., że radzi przewodnikom wycieczek po obozach koncentracyjnych aby koniecznie prowadzili je do miejsc, gdzie ratowano ludziom życie, takich jak dom w Brwinowie, w którym siostry ukrywały ją do 1945 toku. I który, jak powiedziała, nadal uważa za swój dom.
Tu- świadectwo s. Teresy Antonietty Frącek wygłoszone podczas Międzynarodowej Konferencji „Pamięć i Nadzieja” która odbyła się w Toruniu w listopadzie 1917 roku
MB