Warszawscy marksiści pod przywództwem jaśnie oświeconej pani prezydent wiedzą, że dopóki rządzą w stołecznym mieście, mogą się czuć bezkarni. Dlatego też bez oporu pokazują swoje prawdziwe oblicze: czujność rewolucyją, gorliwość działań, decyzje naruszające ustanowione prawo. Wszak najważniejsza jest IDEA- czyli walka z ciemnogrodem, promowanie kolorowej tolerancji, internacjonalistyczna jedność z dominującą na Zachodzie ideologią.
Narodowcy? Na sam dźwięk tego słowa przyzwoity urzędnik powinien poczuć mdłości. Odpowiednio przeszkolony- co przyznał sam Ratusz- bacznie wychwytuje wszelkie oznaki nieprawomyślności, obserwuje flagi, analizuje szyk pochodu. Zaciśnięte w mocnym skurczu szczęki z wielkim wysiłkiem wypluwają tylko: faszyzm nie przejdzie! No pasarán!
Zamordyzm i buta warszawskich samorządowców opiera się na pewnych podstawach: mogą liczyć na poklask przewidywalnej i słabej intelektualnie opozycji oraz silne wsparcie międzynarodówki medialnej. Zapominają jednak, że czasy się trochę zmieniły a Polacy wcale już nie tęsknią na powrotem neomarksizmu, wykluczającego z życia społecznego całe grupy obywateli. Należy mieć nadzieję, że najbliższe wybory odeślą tych kosmopolitów tam, gdzie ich miejsce- czyli pod drzwi najbliższego Urzędu Pośrednictwa Pracy.
AN