Pion śledczy IPN prowadzi śledztwo ws. niemieckich zbrodni podczas Powstania Warszawskiego
data:31 lipca 2018     Redaktor: Anna

Prokuratura IPN w Warszawie prowadzi śledztwo ws. niemieckich zbrodni popełnionych na ludności cywilnej i rannych powstańcach podczas Powstania Warszawskiego- poinformował PAP prokurator Marcin Gołębiewicz z IPN kierujący pracami Oddziałowej Komisji Ścigania Zbrodni przeciwko Narodowi Polskiemu w Warszawie. "W tej sprawie  kwestia jest bezsporna. Wszystkie te czyny kwalifikujemy jako zbrodnie przeciwko ludzkości. To oznacza, że zbrodnie te są nieprzedawnialne, a ewentualni sprawcy bez ograniczeń czasowych mogą być pociągani do odpowiedzialności karnej".

Zwłoki zamordowanych w szpitalu przy ul. Długiej

Postępowanie IPN  obejmuje podział na dzielnice, czyli zbrodnie popełnione m.in. na terenie Woli, gdzie doszło do największej masakry ludności cywilnej. Według różnych szacunków w pierwszych dniach sierpnia Niemcy zamordowali od 40 do 60 tys. mieszkańców dzielnicy - mężczyzn, kobiet i dzieci. Ludność była rozstrzeliwana, a ciała zabitych palono. Inne dzielnice, które IPN obejmuje swoim postępowaniem oraz analizuje przebieg i okoliczności zbrodni, to m.in. Ochota, Śródmieście i Mokotów.
W śledztwie prokuratorzy zgromadzili materiał m.in. po byłej Głównej Komisji Badania Zbrodni Hitlerowskich.
To przede wszystkim protokoły przesłuchania świadków z lat 60-tych i 70-tych. Wówczas to postępowanie było prowadzone w sposób rozproszony, czyli nie było żadnego konkretnego kierunku prowadzenia tej sprawy; komisja zresztą nie miała funkcji śledczych, jedynie mogła badać niemieckie zbrodnie. Wygląda na to, że to sami pokrzywdzeni się zgłaszali i zostawiali te relacje w protokołach czy zeznaniach.  Świadkowie zbrodni niemieckich z okresu Powstania Warszawskiego przesłuchiwani są do dzisiaj.
"Naszym celem jest uporządkowanie tej wiedzy, abyśmy byli w stanie przedstawić i opisać miejsca, gdzie dane osoby zginęły. Chcemy to zrobić idąc nawet kolejno po ulicach i budynkach - w którym budynku, którego dnia, kto został zabity i w jaki sposób, i również jakie jednostki - formacje niemieckie lub inne jednostki współdziałające z Niemcami dokonywały tych zbrodni. Istotne jest również dokładne przedstawienie skali tej przemocy, a więc ustalenie liczby osób pomordowanych, a także określenie danych tych jednostek niemieckich, które dokonywały tych rozstrzeliwań".
Pytany o ustaloną do tej pory skalę niemieckiej przemocy wobec polskiej ludności cywilnej szef warszawskiego pionu śledczego IPN odpowiedział, że dotyczy ona dziesiątek tysięcy pokrzywdzonych. Historycy dziś wskazują, że straty wśród cywilów wynosiły nawet ok. 180 tys. zabitych.
"Wiemy, że te rozstrzeliwania były całkowicie bezprawne. Nikt ludności cywilnej, nikt Polaków tam mieszkających nie próbował nawet poddać jakimś procesom, nikt nie próbował przypisać jakiejkolwiek odpowiedzialności za cokolwiek, w związku z tym były to akcje czysto pacyfikacyjne, zbrodnicze i jeszcze dokonywane w sposób bardzo okrutny. Bo niejednokrotnie zanim poszczególni pokrzywdzeni zostali zabici, dochodziło do rabunków, do gwałtów czy pobić, których dopuszczali się niemieccy okupanci. Relacje o zbrodniach w Warszawie podczas powstania są przerażające i takich przypadków mamy dużo. To opisy, w których rodzice ginęli na oczach dzieci, gdzie dzieci podbiegały do ciał swoich rodziców. Ogromna tragedia, to także opisy sytuacji, podczas których Niemcy strzelali do dzieci. Mamy przypadek, gdzie pokrzywdzony przeżył, a na którego oczach zabito najpierw rodziców, a potem siostry i jako jedyny przeżył. Mamy też kilka przypadków, gdzie osoby pokrzywdzone, po iluś godzinach, wywlekły się ze zwaliska trupów - ciał swoich kolegów, niejednokrotnie także bliskich i takim szczęśliwym przypadkiem udało im się przeżyć. Te relacje są w naszym postępowaniu, są utrwalone, dotyczą sposobu dokonywania tych egzekucji - całkowicie bezprawnych, tylko po to, żeby zamordować Polaków w obawie przed ewentualnym zasileniem szeregów powstańczych".
Prokurator IPN przypomniał, że jedną z najbardziej okrutnych jednostek niemieckich była brygada Oskara Dirlewangera, "skład której wchodzili zwolnieni z więzienia kryminaliści. "Ta jednostka okryła się szczególnie złą sławą; jej żołnierze brali udział w działaniach pacyfikujących ludność cywilną od strony Woli, czyli już praktycznie od trzeciego dnia Powstania Warszawskiego. To właśnie żołnierze tej formacji dopuścili się tych okrutnych morderstw związanych właśnie z rabowaniem, biciem, gwałceniem i innymi formami stosowania przemocy. Podkreślam jeszcze raz: to są zbrodnie przeciwko ludzkości, które nie ulegają przedawnieniu" - powiedział prokurator.
Celem śledztwa jest nie tylko pociągnięcie do odpowiedzialności sprawców, co jest trudne po ponad 70 latach od zbrodni, ale także ustalenie - w sposób procesowy - wszystkich ich okoliczności. Wciąż jednak możliwe jest postawienie zarzutów niemieckim zbrodniarzom.
Powstanie Warszawskie było największą akcją zbrojną podziemia w okupowanej przez Niemców Europie. 1 sierpnia 1944 r. do walki w stolicy przystąpiło ok. 40-50 tys. powstańców. Planowane na kilka dni trwało ponad dwa miesiące. W czasie walk w Warszawie zginęło ok. 18 tys. powstańców, a 25 tys. zostało rannych. Straty wśród ludności cywilnej były ogromne i wynosiły ok. 180 tys. zabitych. Pozostałych przy życiu mieszkańców Warszawy, ok. 500 tys., wypędzono z miasta, które po powstaniu zostało niemal całkowicie spalone i zburzone.

Żródło: wPolityce.pl
Zdjęcie:net





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.