Walka o emerytowanego sędziego, czyli o co w tym wszystkim może chodzić?
data:22 lipca 2018     Redaktor: ArekN

 
Zaciekła walka o zachowanie stanowiska przez emerytowaną prezes Sądu Najwyższego musi budzić zdumienie. Czy chodzi o możliwości odwoławcze? O opiniowanie ustaw dotyczących sądów? A może najzwyczajniej w świecie chodzi o stwierdzenie nieważności wyborów?

 
Spójrzmy się na początek na zakres działania Sądu Najwyższego:
  1. sprawowanie nadzoru nad działalnością sądów powszechnych i wojskowych w zakresie orzekania – jest to tzw. nadzór judykacyjny (art. 183 ust. 1 Konstytucji). Do środków służących wykonywaniu takiego nadzoru służą:
    1. rozpoznawanie skarg nadzwyczajnych, kasacji oraz innych środków odwoławczych (nadzór instancyjny),
    2. podejmowanie uchwał rozstrzygających zagadnienia prawne (nadzór pozainstancyjny) – zgodnie z art. 398 § 1 Kodeksu postępowania cywilnego – jeżeli przy rozpatrywaniu skargi kasacyjnej wyłoni się zagadnienie prawne budzące poważne wątpliwości w praktyce sądowej lub wywołujące rozbieżności w orzecznictwie, wówczas Sąd Najwyższy może odroczyć wydanie orzeczenia i przekazać sprawę do rozstrzygnięcia powiększonemu składowi tego sądu (skład 7 sędziów, całej izby lub izb połączonych; zagadnienia prawne mogą być także rozstrzygane przez pełny skład Sądu Najwyższego).
      Uchwały całej izby lub większego gremium uzyskują moc zasady prawnej i wiążą wszystkie składy SN. Skład 7 sędziów może postanowić o nadaniu uchwale mocy zasady prawnej.
      Zasady prawne wiążą wszystkie składy SN we wszystkich sprawach, a odstąpienie od takiej zasady możliwe jest wyłącznie poprzez uchwalenie nowej zasady prawnej. Uchwały interpretacyjne Sądu Najwyższego nie mają waloru powszechnego obowiązywania – jeśli nie uzyskały rangi zasady prawnej, to formalnie wiążą tylko w sprawie, w związku z którą zostały podjęte. Inne orzeczenia SN nie są formalnie wiążące, ale ze względu na autorytet najwyższej instancji sądowej kształtują kierunki orzecznictwa
  2. rozpoznawanie protestów wyborczych oraz stwierdzania ważności wyborów do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej i Senatu Rzeczypospolitej Polskiej oraz wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, a także ważności referendum ogólnokrajowego i referendum konstytucyjnego;
  3. rozpoznawanie protestów wyborczych do Parlamentu Europejskiego;
  4. rozstrzyganie nadzorczego w stosunku do samorządów zawodowych: adwokatów, radców prawnych oraz notariuszy;
  5. rozpatrywanie skarg kasacyjnych na orzeczenia Trybunału do Spraw Sportu przy PKOl,
  6. opiniowanie ustaw i innych aktów normatywnych na podstawie których orzekają i funkcjonują sąd, a także innych ustaw w zakresie, w jakim uzna to za celowe;
  7. wykonywanie innych czynności określonych w ustawach

 

Z kolei Pierwszy Prezes Sądu Najwyższego z urzędu jest Przewodniczącym Trybunału Stanu oraz nieistniejącego de facto Najwyższego Trybunału Narodowego. Jest także z urzędu członkiem Krajowej Rady Sądownictwa. Według ustawy o Sądzie Najwyższym Pierwszy Prezes kieruje pracami Sądu Najwyższego i reprezentuje go na zewnątrz. Ma szereg uprawnień w zakresie funkcjonowania Sądu Najwyższego. Spośród sędziów SN wskazuje także trzech członków Państwowej Komisji Wyborczej.

 

Stanowisko Pierwszego Prezesa gwarantuje pewną (aczkolwiek nie całkowitą) kontrolę nad orzeczeniami Sądu Najwyższego; kandydatów na "szeregowych" sędziów i prezesów powołuje Prezydent na wniosek odpowiednio Krajowej Rady Sądownictwa i Zgromadzenia Ogólnego Sędziów Sądu Najwyższego. Na razie skład pod względem politycznym skład SN jest niezmienny od wielu lat; sami swoi wybierają samych swoich. W ostatnim czasie, na wniosek Krajowej Rady Sądownictwa (wygrana przez PiS batalia), rozpoczął się nowy nabór na sędziów, ale to jeszcze musi potrwać.

 

Przeglądając wymienione kompetencje Sądu Najwyższego warto zauważyć, że większości komentatorów umyka jedna sprawa: w gestii SN leży rozpoznawanie protestów wyborczych oraz stwierdzania ważności wyborów do Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej i Senatu Rzeczypospolitej Polskiej oraz wyboru Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej, a także ważności referendum ogólnokrajowego i referendum konstytucyjnego.

A może szykowany jest scenariusz stwierdzenia nieważności wyborów? Wystarczy kilka sfabrykowanych doniesień i ruszy lawina, wzmocniona przez opozycję a potem organy Unii Europejskiej. Ruszy lawina oskarżeń, popłyną środki finansowe na organizację protestów. Pół roku takiej destabilizcji wystarczy do obalenia każdego rządu, nawet cieszącego się poparciem zdecydowanej większości wyborców.

Zerknijmy na artykuł 101 Konstytucji:

1. Ważność wyborów do Sejmu i Senatu stwierdza Sąd Najwyższy.
2. Wyborcy przysługuje prawo zgłoszenia do Sądu Najwyższego protestu przeciwko ważności wyborów na zasadach określonych w ustawie.

W powyższym wariacie desperacka obrona wpływów w Sądzie Najwyższym nie powinna budzić zdziwienia. Czy wynik samorządowych i parlamentarnych wyborów jest w scenariuszu opozycji uzależniony od ostatecznego wyniku w starciu o reformę sądownictwa?

 

AN

 

Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.