Lech Galicki: Wołyń - Wiersze Wspomnienia i Współczucia
data:16 lipca 2018     Redaktor: ArekN

 
Lech Galicki o ludobójstwie na Wołyniu. Autorowi - Przyjacielowi Solidarnych2010  bardzo dziękujemy za nadesłaną poezję.

 

Wołyń – wiersze współczucia i wspomnienia

 

Krzyk kamienia

Ty
Znudzony Zagłady Wołyńskiej wspomnieniami
Krwią z białych ciał czerwonymi strumieniami płynącą
A nigdy ona nie zakrzepnie w bólu narodzin agonii
Kobietami, mężczyznami nieludzko w ich odczłowieczonych postaciach okaleczonych.
Na strzępy w których bez celu wspomnień szukać
Dziećmi jak kukiełki na płoty nabitymi
Dla zbrodniarzy zabawy i uciechy szatańskiej
Kapłanami! Chrześcijanami! Z rozprutymi brzuchami brzemiennymi wciśniętymi w nie zaduszonymi niemowlętami zachłyśniętymi w przerażeniu rodziców.
A to kamyk nienawiści pogromu Polaków wichurą bez krzty usprawiedliwienia.
Bo kto ukraińskich katów bronić się ośmieli?
Cienie z ich rodu w piekła stan upadłe tylko!

Ty Wspomnieniami Wołyńskiej Zagłady Znudzony
Już jesteś agonią w bólu mordowania narodzoną
Wrzucony ze śmiechem do płonącego kościoła
Gdy dookoła rozjuszone ujadanie
Oni bez dusz i sumienia
Wbijają ostrza nienawiści
W pustkę twojego współczucia krzycząc:
Ty!

 

Pieśń oddania


oddaj palec wskazujący
oddaje wielce kształtną głowę
oddaj rękę
oddaj sakwę
i lakierki zzuj wężowe
oddaj piękno krajobrazu
oddaj lotne swe marzenie
oddaj myśli
oddaj zmysły
wydaj skórę i odzienie
oddaj honor z kantem ostrym
oddaj przytulanki stare
oddaj serce
oddaj perły
rozdaj kłos zebranych ziaren
na rozstajach dróg przemiennych
czeka wiosna w chóru śpiewie
i nie pytaj skąd ten pomysł
tego nikt na Ziemi nie wie
tam już inne przemyślenia
tak odległe że zamglone
są i szukać ich nie trzeba
mówią stany przeznaczone
nie ma czasu nie ma chwili
co zostało nic nie warte
a Dyrygent się nie myli
cień wysupłał twoją kartę
nagi w butach kartonowych
to nie ty teraz wspomnienie
tam z łez słonych już wybrzmiało
na lusterku twoje tchnienie
chór z rozstajów dróg przemiennych
snuje pieśń zachęty fale
oddaj palec wskazujący
rozdaj kłos zebranych ziaren

oddaj palec wskazujący
oddaje wielce kształtną głowę
oddaj rękę
oddaj sakwę
i lakierki zzuj wężowe
oddaj piękno krajobrazu
oddaj lotne swe marzenie
oddaj myśli
oddaj zmysły
wydaj skórę i odzienie
oddaj honor z kantem ostrym

oddaj serce
oddaj perły
rozdaj kłos zebranych ziaren
na rozstajach dróg przemiennych
czeka wiosna w chóru śpiewie
i nie pytaj skąd ten pomysł
tego nikt na Ziemi nie wie
tam już inne przemyślenia
tak odległe że zamglone
są i szukać ich nie trzeba
mówią stany przeznaczone
nie ma czasu nie ma chwili
co zostało nic nie warte
a Dyrygent się nie myli
cień wysupłał twoją kartę

to nie ty teraz wspomnienie
tam z łez słonych już wybrzmiało
na lusterku twoje tchnienie


A niech Polsce świeci nadzieja

Nie mogę odejść od myśli moich,
które się wiążą z kaźnią mych sióstr i braci,
jestem ja, bo żyję, dzięki ich śmierci w oddanie bogatej,
inaczej straciłbym wszystko co można stracić,
Ich krzyk: - Niech żyje Polska! – w chwili umierania,
Zawstydza mnie, w mym dbaniu o status człowieka żywego.
I w za wszelką cenę mej  interesowności, aby być jednym z wielu właścicieli ziemskiej majętności.
Strzelcie mi w głowę, w rozumną potylicę,
Zapchajcie mi usta trocinami, odbierzcie mi wszystko,
Dla dobra mego. W imię Ojca i Syna i Ducha Świętego.
Oni wyklęci – święci. Umierający a walczący.
A kto ja? Mówią: bohaterów potomek.
Ojciec o wielkiej Polsce marzył. A ja jej ułomek.
Z genu jego życzę wam i sobie: dobra największego.
A niech Polsce świeci nadzieja,
Ich wszystkich wyklętych i Pana Naszego,
W obcych zdradzie i katuszach sióstr i braci umiłowanych

przez Miłosiernego w męce na Krzyżu Zbawienia ich Dobrodzieja.


 

Jak tu wybaczyć?

 

Kto wam to obiecał mordercy i dranie,
że Polska zapomni o swych niebożętach,
a polska moc ludzi już nie powstanie,
chociaż została przez was piłami,
Boże, wbrew człeczej naturze, ludzi moc przecięta.
Jak tu wybaczyć? Sumienie nie da. Polskie sumienie.
Wam Ukraińcy z UPA już tylko kara i piekielna bieda.
Wam tylko wieczne potępienie.
Kto wam pozwolił niech wam wybaczy,
nam smutek nad bólem i ciał strzępami wyrzekać każe,
naszych rodaków krwawą drogę do rąk waszych znaczy,
bólu i łez naszych nad nimi kłamstwo i cisza nie wymaże,
my przeklinamy waszych siepaczy.
Kto wam obiecał mordercy i dranie,
że zapomnimy i że tak zostanie, to zło ludobójstwa ukraińskiego,
nad Polakami, barbarzyńskie. Bezkarnie?
Osąd Pana wieków toczy wasze losy,
a zostaną wam pił zęby. Wasz świat przeokrutny w jęku sczeznie marnie.

 


Oś świata

Wszystko płynie i przemija
Ja – Ty – On
My – Wy – Oni
To co żyje czas zabija

 

Pozostała wiara prosta
Że w wieczności Bóg się ostał
On nam odda Prawdę całą
Iż to życie sens swój miało

 


Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.