Polska racja stanu
data:07 czerwca 2011     Redaktor:

Od "niejakiego Zubrzyckiego" do Niepodległej minęły 123 lata płaczu i zgrzytania zębów.

www.sxc.hu
Dwa cytaty; jeden oczywisty, a drugi symboliczny.

I. Jerzy Giedroyć, porównując w latach 90tych rządy sprzed II wojny światowej z rządami pookrągłostołowymi:

"Chociaż jestem bardzo daleki od apoteozowania dwudziestolecia międzywojennego, to twierdzę, że porównanie wypada na korzyść rządów dwudziestolecia. Chociażby pod tym względem, że ministerstwa były obsadzane przez fachowców. Były różnice między członkami rządu /.../, ale o tych różnicach dyskutowano na bardzo wysokim poziomie. Dzięki temu można było wiele dokonać /.../. Ponadto zachowanie ministrów, począwszy od wynagrodzenia, przez styl życia i urzędowania, po wyjazdy zagraniczne - było niezmiernie skromne. /.../ Nie do pomyślenia było, aby minister, niezależnie od tego, co uważał prywatnie, wypowiadał się - za granicą zwłaszcza - w innym duchu, niż oficjalna polityka rządu, albo BY MÓWIŁ COŚ, CO MOGŁO GODZIĆ W POLSKĄ RACJĘ STANU. /.../ Wyszkolenie kadr MSZ było na bardzo wysokim poziomie. Nasi ambasadorzy nie tylko nie byli przedmiotem kpin, lecz uznawani byli za wybitnych dyplomatów. /.../ To, co się dzieje obecnie w polskiej polityce zagranicznej jest przerażające. /.../ W Polsce międzywojennej BARDZO SILNE BYŁO POCZUCIE PAŃSTWOWOŚCI, KTÓRA BYŁA WARTOŚCIĄ NADRZĘDNĄ. Dziś nie istnieje polska racja stanu. Zastępują ją partyjne interesy, rozgrywki personalne, wykorzystywanie przywilejów i dorabianie się w licznych aferach. /.../"

II. Leszek Mazan, "Gdzie berła, gdzie Twoje korony...?"

"Jesienią 1795 roku, do nie strzeżonego przez nikogo skarbca koronnego na Wawelu, weszli Prusacy, rabując nasze insygnia koronacyjne. Nie przeszkadzał im nikt. Nikt nie kiwnął palcem, by zapobiec grabieży. Jesteśmy jedynym państwem Europy bez regaliów: koron, bereł, jabłek. Jesteśmy jedynym narodem, który w sposób niewyobrażalnie lekkomyślny pozbawił się przedmiotów otaczanych kultem najwyższym i symbolizujących nadzieję na Przetrwanie i Niepodległość. /.../ Miejsce ukrycia koron zdradził Prusakom z własnej i nieprzymuszonej woli magazynier zamku, niejaki Zubrzycki, w zamian za obietnicę posady komisarza porządku w Częstochowie z pensją 180 talarów i mieszkaniem. Żaden z pruskich dowódców nie chciał jednak włamywać się do skarbca, sięgać ręką po insygnia świętości, korony! - bez wyraźnej zgody króla. Zgoda Fryderyka Wilhelma II nadeszła przed zwrotem Krakowa Austrii, zgodnie z traktatem rozbiorowym. /.../ W berlińskiej dyrekcji Instytutu Morskiego, 22 stycznia 1809 roku, oszacowano klejnoty na 525 259 talarów. Było wśród nich > 6 koron ... , berło z pokrowcem ... , pozłacane berło bez pokrowca, dwa miecze, diamentowy pas od miecza, dwa relikwiarze, złote berło, 2 złote, ciężkie łańcuchy, 2 berła i 3 jabłka metalowe <. Wszystkie te przedmioty przetopiono, a złoto uzyskane z polskich insygniów obrócono na wybicie monet, klejnoty zaś przekazano dyrekcji Handlu Morskiego."

Od "niejakiego Zubrzyckiego" do Niepodległej minęły 123 lata płaczu i zgrzytania zębów. Wtedy - dla Polaków - była to wystarczająco długa lekcja, by przez następnych dwadzieścia lat kultywować polską państwowość, jako dobro najwyższe.

Od 1939 roku do Okrągłego Stołu minęło zaledwie 50 lat. Zbyt mało, by ludzie o mentalności  "niejakiego Zubrzyckiego" zrozumieli, co to polska racja stanu. Przez ostatnie dwadzieścia dwa lata utrwalają się w swoim zaprzaństwie. 

KOSSOBOR





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.