KL Warschau było tam, gdzie dziś jest Muzeum Polin
data:13 czerwca 2018     Redaktor: Agnieszka

Na pierwszym dziedzińcu KL Warschau, na którego terenie obecnie znajduje się muzeum Polin, Niemcy mordowali i palili ludzi. Prochy wsypywano do studzienek kanalizacyjnych. Po wojnie szczątki ludzkie, które znajdowały się na powierzchni zebrano i w kondukcie pogrzebowym przewieziono na Cmentarz Wolski. Nie wszystkie jednak wywieziono, część pozostała na zawsze w zabetonowanych studzienkach kanalizacyjnych. 1 i 2 listopada warszawiacy, których członkowie rodzin zginęli w egzekucjach ulicznych i nie mają gdzie oddać im hołdu powinni zapalić świeczki pod Muzeum Polin — zauważa historyk prof. Bogusław Kopka, autor książki „Konzentrationslager Warschau. Historia i następstwa”, w rozmowie z portalem wPolityce.pl.


KL Warschau dokładnie rozciągał się od obecnej ulicy Zamenhofa (kiedyś Dzikiej) wzdłuż dawnej ulicy Gęsiej, a kończył przy obecnej Okopowej. Był to zatem teren większy niż teren Gęsiówki – takie wnioski wyciąga prof. Kopka na podstawie dostępnych materiałów historycznych. KL Warschau był w pełnym tego słowa znaczeniu obozem koncentracyjnym, pomimo negowania tego faktu przez niektórych historyków. Budowali ten obóz ci sami inżynierowie, którzy tworzyli obóz Auschwitz-Birkenau, a jego historia zaczyna się w 1943r., po zbudzeniu warszawskiego getta.

Teren obozu położony był w centrum miasta, ale był odcięty od świata na zewnątrz. Więzieni tam byli głównie Żydzi z zagranicy, polskich Żydów było niewielu. Więźniowie obozu mieli za zadanie odgruzowywać budynki, przeszukiwać ruiny getta oraz palić zwłoki ofiar niemieckiego terroru na terenie Warszawy. Powstanie Warszawskie zatrzymało rozwój obozu – centrum zacierania śladów niemieckich zbrodni.

Zmowa milczenia panuje odnośnie upamiętnienia KL Warschau w Muzeum Polin, które obecnie znajduje się na terenie dawnego obozu. A przecież i Żydzi ginęli w KL Warschau… Nie doszło również do ekshumacji ani wykonanych współcześnie prac badawczych na tym terenie!

1 i 2 listopada warszawiacy, których członkowie rodzin zginęli w egzekucjach ulicznych i nie mają gdzie oddać im hołdu powinni zapalić świeczki pod Muzeum Polin. Na tym terenie Niemcy dokonali ostatniego zbezczeszczenia ich ciał. Tu mordowano również więźniów Pawiaka – mówi prof. Kopka.

Żyje jeszcze także część zbrodniarzy mordujących w KL Warschau, a ich poszukiwania również przebiegają opieszale, tak jak i upamiętnienie samego obozu. Być może jest to spowodowane tym, że w obozie mordowano nie tylko Żydów, ale też i Polaków. Nawet budynki samego obozu w latach 60. rozebrano i zrobiono w tym miejscu park, który stał się wybiegiem dla psów. Doszliśmy do momentu, w którym pamięć ani wiedza o KL Warschau nie istnieją w świadomości społecznej, choć w latach powojennych ta pamięć jeszcze była.

Zdaniem prof. Kopki KL Warschau to epilog getta warszawskiego i musi zostać upamiętniony w planowanym Muzeum Getta Warszawskiego, bo obóz ten miał on doprowadzić do całkowitego zniszczenia nawet śladów po warszawskich Żydach.

 red. na podst. wpolityce.pl

Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.