Lech Galicki: Wiersze polskie i czerwcowe                                
data:12 czerwca 2018     Redaktor: Redakcja

Autorowi - Przyjacielowi Solidarnych2010  bardzo dziękujemy za nadesłaną poezję.

 

Polska nie zginie silna nad zdradzieckie narody


Polska była, jest i będzie w swym ducha mężnego sile nad narody zdradzieckie,
Potężna jako skala nawet gdy zda się kona, to chwila tylko, bo męka
Odkupicielki narodów Jej listem żelaznym w niebiesiech wyznaczona,
A jeśli wątpliwości smętne cię nękają, siostro i bracie miły w ułudzie tego świata,
Ona wskazana przez moc Praojca w Trójcy Jedynego,
Otwórz rozum i serce, strząśnij wiaro wystraszona pył z drogi krętej,
Wprzódy proś o Dar Mądrości, Dar Rozumu, Dar Rady, Dar Męstwa, Dar
Umiejętności, Dar Pobożności, Dar Bojaźni Bożej, siedem ich jest, tam do kata,
zapomniałeś?,
A pamiętać ochrzczony narodzie pamięć obiecałeś,
One wszystkie były, będą, są i osiądą przesłane Orłowi Białemu,
jako personifikacja narodu polskiego,
Wszystkie pochodzące od Ducha Świętego,
Na Boga wytrwajcie!
Polacy, szczuć was będą na siebie i innych na Lachów,
A wam bać się nie wolno na odlew policzków i niegodnych strachów,
Bo wy świata nadzieją w czasach pokrętności,
Tylko Duch Pokoju niechaj w Polsce gości,
Jeszcze aby zło dobrem będzie zwyciężone,
I pokój szczery prawdziwie na ziemi, tej ziemi się ostanie,
Zabory Polski, rzezie, zagłady, zdrady przybyłe ze wszystkich stron świata, powstań
narodowych pogromy, wynaradawianie i niegodności tyle,
Wszystko to w Ojczyzny ofiarę za wolność waszą i naszą wliczone zostanie,
Ja wiem: tyle ofiar, zawodów, krwi, mozołów,
I tacy niegodni wybaczenia z państw sąsiednich dranie,
A jednak nie wierzcie złym podszeptom z nieprzyjaciół i zdrajców grona,
Nie! - jak mówią zemsta nasza, lecz sprawiedliwość Boża nastąpi,
I odżyła umartwiona, 11 listopada 1918 roku,


Czy?

Czy ktoś komu polskość nie w smak,
czy to Polak, ten nieborak?
Czy nieborak? – też pytanie,
niech mu zdrada w gardle stanie.

Polski język giętki, a Polacy nie gęsi i swój język, a i rozum mają.

Wbrew Polsce gadanie,
jadem nasączona mowa ,
kąsa siostrę, kąsa brata,
na użytek Polski zaborcy,
odwiecznego kata,
niech mu kością w gardle stanie
Mówisz, żeś nie jest nawet Polak mały,
nikt! nawet rodzinnej ziemi grudka,
cóż ojciec twój pamięta, dziadek twój w Jej bruzdy,
swoją krew na polu bitwy i chwały oddawał,
a pradziadek twój został domu pozbawiony, Ojczyzny,
bo nie chciał, aby dzieci Jego zniemczono, czy zrusyfikowano,
i jeszcze do walki za polskość ochotniczo i ochotnie stawał,
i choć zabijano wielu, raniono go nie raz, nie dwa,
ukrywał swe blizny,
bo dla niego i dla mnie synku
Polska to Matka,
polskość to wielka duma, istota trwania, na tej ziemi bycia,
zaś Bóg, Honor i Ojczyzna sensem życia,
i niech krzyczą obcy ludzie łamaną polszczyzną, że Polski nie ma,
to cieniów prawdy i honoru oszustwo złudne, ich to tylko podła gra,
zaś Polska i polskość trwać będzie jak od wieków trwa.


Z cyklu  Wiersze czerwcowe:

Nic to

Ot, wdeptali w ziemię trawy źdźbło, trzask okrutny bólu jak gałązki suchej szczęk złamania jeszcze słyszę, wgnietli w nicość to co żyło i co w trwaniu szło, życia puls zmienili w pustą śmierci ciszę, dla nich Boga nie ma i nie widzą oni ziarna życia, a dla Niego, który Jest, to co stworzył proste, sieje, wieje w Duchu Świętym, obserwuje każdy kłos, i mej duszy łzy, co padają jak jesienny deszcz na wiosnę… …głos mój życia i nadziei zamienili w pustą ciszę, dla nich Boga nie ma, który Jest, wolność pychy w nich doprawdy szaleje bez granic. – Nic to, dziecko moje – słyszę w duszy mojej głos, życie twoje trwa, a w Ojca świata tchnieniu nic nie ginie na nic.

Wśród zdumionej bardzo ciszy

Na ławie gruszą zacienionej,
wśród chrzęstów ziaren starej szyszki,
wśród ciszy bardzo zagubionej,...
grają w ćwierćnuty dnia - zadyszki.

Księżyc swą szepcze snu poświatą,
dzień był upalny, że aż sucho,
wiolin, babimór, wroniec-legato,
snują drzemankę w omdlenia ucho.

Nagle odeszły w dal widłaki,
w mchu utuliły rosę półnuty,
słońce wyniosło promienne znaki.
Czas w sadzie zgubił milowe buty.

Chmury co twarze mają w dal płyną,
Słońce pauzami swój zachód świeci,
wiatr w drzewach trąci wieczną w ciup miną
radości przyjdą, gdy ktoś je skleci.


Drzewa wierzące w pór roku zmienność,

Wiedzą – że Wolność od Boga im dana,

i choćby przyszła na zawsze  ciemność,

będą czekały brzasku i rana,

 

Testament Ducha

Wypełniło się życie moje, w zamyśleniu
jak sakwa nabrzmiała dniami i nocami,
od narodzenia mego, gdym przyjął i ujrzał, co dał Bóg,
cisza mnie obejmuje w swej całości i ciemność zmartwiała,
pędzą w gasnącym obrazów szlaku
minionych i słów powiedzianych,
ostrości świetlistej roje,
trzy kroki rytuału ujmą z mego ducha,
w bezczasu strefie wszelkie ziemiste nastroje,
i oto ja zapłakany
jestem wszystkim co już nie moje,
całkowicie, ostatecznie, na wieki wieków,
w pył oddany.
Co zostawiam za sobą
nie wiem,
zachwyty i żale bezgłośnie wybrzmiały,
jak noworodek,
ja nagi, bezsilny, w zdumieniu ostały.
Życie się me wypełniło,
co dałem, a co wyniosłem,
w wietrznym wieczności szumie,
wszystko inne i nowe,
drogi me proste i kręte były,
nie wrócę do nich na wiosnę,
azali tej tu nie ma,
tylko snują się pyłki majowe,
a je i tak wspomnienia
w kroplach dżdżu wyśniły.
Czy urodziły?
Wypełniłem com wypełnić miał,
a może to tylko nadziei zwoje,
przyjąłem i wziąłem, co Bóg dał,
zaś gdzie moje ja?
skarb jakże wielki,
utulam skoro jestem,
wszystko co mam, co dobre,
choćby cienia gestem.
O pamięć o mnie się upraszam,
choć nie wiem nawet sam ja przeszły,
łzami odejścia smutek zraszam,
by ziarna moich marzeń wzeszły.

Zobacz równiez:





Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.