Z ducha powstańców styczniowych
- zrodzony pod niebem Karelii -
byłeś jak młody dąb świadom swej mocy,
rosnący cicho na dalekiej ziemi.
A kiedy Ojczyzna zrzucała kajdany,
stanąłeś przy Niej – z szablą i szkaplerzem
i wyruszyłeś w bój spod Ostrej Bramy,
byłeś już Polski niezłomnym rycerzem.
Zapatrzonym w dzieje Rzeczypospolitej,
bo z Niej jesteśmy i z jej obyczajów,
uświęconych od wieków prawem i zaszczytem,
gdy Bóg i honor strzegły granic kraju.
A gdy wrogie żywioły z obu stron podstępem
rozcięły aorty nam i naszym braciom,
jak Jezus zstąpiłeś do piekieł,
by ujrzeć zagładę obojga narodów...Za co ?
Niewielu bohaterów zstąpiło do Hadesu,
chciałeś ostrzec świat, Tomaszów niewiernych –
ten świat powoli już dobiega kresu,
lecz my musimy przetrwać mimo hord ościennych...
Nie o taką Polskę walczyłeś w Italii,
więc peerelczycy – polscy odszczepieńcy –
na wyrok śmierci potem Cię skazali...
Dziś Tobie składamy cześć, żyjesz w naszej pieśni!
Marek Baterowicz
za: dzieje.pl :
15 marca 1948 r. rotmistrz został skazany na karę śmierci. Prezydent Bolesław Bierut nie zgodził się na ułaskawienie. Wyrok wykonano 25 maja w więzieniu mokotowskim przy ul. Rakowieckiej, poprzez strzał w tył głowy. Witold Pilecki pozostawił żonę, córkę i syna.
Miejsce pochówku rotmistrza Pileckiego nigdy nie zostało ujawnione przez komunistyczne władze, prawdopodobnie ciało rotmistrza wrzucono do dołów śmierci wraz z innymi ofiarami komunizmu na "Łączce" Cmentarza Wojskowego na Powązkach.