BOHATEROWIE CZY ZDRAJCY - 9
data:16 lipca 2012     Redaktor: Barbara Chojnacka


Spotkanie z Leszkiem Żebrowskim o GL ? AL Warszawa, 5 czerwca 2012 r. Część 9.


Część 9




Innym aspektem tej sprawy jest to, co robiły oddziały GL-AL z podziemiem niepodległościowym. Otóż NKWD-owski wywiad partyjny rozpracował struktury podziemia niepodległościowego, rozpracował każdego, często osoby na najwyższych stanowiskach. Metodą było wchodzenie w relacje rodzinne, towarzyskie, znajomości i powiązania (ludzie niestety często mówią za dużo ? również w konspiracji, a komuna skrzętnie to zbierała), dzięki czemu sowieccy analitycy mieli gotowe materiały. Kiedy w 1944 r. wchodzili na ziemie polskie, duża część podziemia niepodległościowego była już rozpracowana (po imionach, po nazwiskach, pseudonimach i pełnionych funkcjach). To są rzeczy tak straszne, aż nieprawdopodobne. Szefem Biura Legalizacji Wywiadu i Kontrwywiadu Okręgu Białostockiego Armii Krajowej był późniejszy pułkownik UB, przez którego ręce przechodziły najbardziej tajne, maskujące dokumenty: fałszywe nazwiska, kenkarty, a odpisy tego szły do Sowietów; w 1944 roku Sowieci weszli na nasze ziemie "mięciutko", jak w masło: aresztowania, represje, wywózki, rozstrzeliwania.


Dużą część kart mieli gotową, podaną na tacy: robili to sowieccy agenci oraz GL ? AL, która zbierała wszystkie informacje o podziemiu niepodległościowym. Wiedzy tej mieli dużo i rozpoznali dużo. Powojenna sekretarka Bieruta, powojenna sekretarka Gomułki ? to osoby, które były sekretarkami w dowództwie Armii Krajowej, w wywiadzie i propagandzie. Jeden odpis rozkazów, meldunków, sprawozdań przekazywany był bolszewii (jest to tragiczny fakt, ale nieodosobniony); niekiedy było to przekazywane Niemcom, a niekiedy przeprowadzano akcję bezpośrednio, samodzielnie. Pierwsza taka wstrząsająca, jawna akcja podziemia komunistycznego przeciwko niepodległościowcom przeprowadzona z odkrytą przyłbicą, jako oddział GL ? AL - to mord popełniony 22 stycznia 1943 roku w Drzewicy w Opoczyńskim przez oddział niejakiego Izraela Eisenmanna, pseudonim "Lew" (po wojnie ? Julian Kaniewski, pułkownik Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego w Poznaniu), który w dzień pracował w UB, a nocą jeździł ze swoimi kolesiami po okolicy: gwałcili i rabowali. Aresztowany w 1947 roku pisał wstrząsające listy do towarzysza Różańskiego: "Towarzyszu, przecież my rasowo musimy się trzymać razem, my zabieraliśmy to, co się nam należało". Został skazany na dwa lata więzienia, później zostało to umorzone, a następnie awansował do stopnia pułkownika. Zmarł w latach 60-tych w Lublinie.


ponzbiry_550
Izrael Eisenmann, Izrael Ajzenman, Julian Ajzenman, Julek Ajsenman, pseud. Julek, Chytry, Lew (od 1946 Julian Kaniewski)


Drzewica ? ludzie zamordowani przez nich to: dyrektor fabryki, nauczyciel, aptekarz, robotnicy; zabici nie w jakiś bezpośredni sposób ? im rozbijano głowy kolbami, żeby zaoszczędzić na amunicji. Zachowały się fotografie z ich pogrzebów ? wszyscy zawinięci jak mumie egipskie, bo do trumien wkładano szczątki. Mordercy zostawili w kilku miejscowościach listę osób przeznaczonych do podobnej likwidacji. Znaleźli się na niej nauczyciele, proboszcz, wikary, słowem cała miejscowa inteligencja. To w rozumieniu komunistów miał być początek rewolucji.


Izrael Eisenmann - w żydowskich encyklopediach holocaustu, gdzie są umieszczone mapy pokazujące tereny działań podziemia zbrojnego, w tym oddziałów żydowskich w Europie, oddział "Lwa" oznaczony jest największym kółkiem, jako najbardziej bojowy, a przecież ta grupa nie przeprowadziła ani jednej akcji antyniemieckiej (!). Jeszcze na początku 1945 roku jego przełożony w Armii Ludowej napisał: "towarzyszu "Lew", musicie się strzec. Macie w terenie opinię mordercy". Jest to rękopiśmienny dowód, jak oceniali sami siebie. Po wojnie ci ludzie ? przypomnę ? rządzili państwem.


Owczarnia, 4 maja 1944 roku ? podstępna napaść na oddział Armii Krajowej. Najpierw ogłosili, że chcą porozmawiać, więc ustawili się na przeciwko siebie, do nogi broń, a kiedy AK-owcy opuścili swoją broń, AL-owcy wymordowali ich.


Stefanówka, Denkówek oraz kilkadziesiąt innych miejscowości ? to miejsca, gdzie bezpośrednio mordowali żołnierzy podziemia niepodległościowego ? żaden z tych morderców nie odpowiedział za to w żaden sposób.



Warszawa, powstanie warszawskie, w którym według legendy wzięli udział wszyscy patriotycznie solidarni ( ponieważ był jeden wróg, i jeden okupant ) i jak jeden mąż wszyscy Polacy stanęli przeciwko Niemcom. Komuniści podawali, że w powstaniu było ich parę tysięcy, przypisywali sobie niestworzone czyny, m.in. na Starym Mieście. Zachował się całościowy raport gen. A. Chruściela ,,Montera" (dowódcy powstania) z 2 października 1944 roku, czyli w momencie, kiedy powstanie padło, w którym podany jest stan sił powstańczych. Generał opisał w nim, że członków AL było czterdziestu, z tego na barykadach tylko część. Walki nie podjęli, uciekli. Co roku, w czasie uroczystości rocznicowych widzimy, jak różni kombatanci z Armii Krajowej razem z tymi dziadami z Armii Ludowej, ramię w ramię, wszyscy na piersiach noszą Virtuti Militari za Powstanie Warszawskie i nikt im z tego tytułu nie robi wyrzutów.


W latach 90-tych był sądzony pułkownik Informacji Wojskowej, prywatnie szwagier marszałka Ludowego Wojska Polskiego (LWP), Michała Roli ? Żymierskiego, niejaki Romanowski. Oskarżony był za znęcanie się nad żołnierzami AK (był oficerem śledczym IW, został zdemaskowany dzięki temu, że jedna z jego ofiar, która pracowała w Senacie RP, rozpoznała go i przy pomocy innych ludzi dotarła do niego i stwierdziła, że to jest oprawca, który fizycznie ją torturował). Przepisy nie pozwalały na odebranie mu odznaczeń ani na pozbawienie go stopnia pułkownika, został skazany chyba na dwa lata w zawieszeniu. Sprawę tę prowadził bardzo młody sędzia, który pytał pułkownika Romanowskiego;


,, - Za co otrzymał pan order Virtuti Militari?


- Za Powstanie Warszawskie.


- A gdzie pan był w tym powstaniu?


- No, w Warszawie.


- A z kim? Sam?


- No, z jednym towarzyszem, z kolegą.


- Do jakiego oddziału AK należeliście?


- Nie należeliśmy. Szukaliśmy oddziału Armii Ludowej.


- Znaleźliście?


- Nie trafiliśmy".


Dwa miesiące chodzili po Warszawie, szukali Armii Ludowej i nie znaleźli. Virtuti się za to należy? Jak widać, należy się. To są ludzie, którzy przypisali sobie to wszystko, co zrobili niepodległościowcy. Co dzisiaj znaczy Virtuti, jeśli oni mają Virtuti? Co znaczą Krzyże Walecznych, jeżeli oni mają Krzyże Walecznych? Jaki wydźwięk ma dziś Grób Nieznanego Żołnierza, skoro widnieją na nim Krzyże Grunwaldu? (...) Do czego to zmierza?








Informujemy, iż w celu optymalizacji treści na stronie, dostosowania ich do potrzeb użytkownika, jak również dla celów reklamowych i statystycznych korzystamy z informacji zapisanych w plikach cookies na urządzeniach końcowych użytkowników. Pliki cookies można kontrolować w ustawieniach przeglądarki internetowej. Korzystając z naszej strony, bez zmiany ustawień w przeglądarce internetowej oznacza, iż użytkownik akceptuje politykę stosowania plików cookies, opisaną w Polityce prywatności.